Wcale, WCALE nie mam dzis promiennego nastroju. Bo chmury, a powietrze pachnie jak zapomniany przez Boga i ludzi kawalek starego sera w lodowce.
Mam ochote najezyc grzbiet i na kogos nawarczec.
Czytac nie mam co – niby w ksiegarniach kolorowe ksiazki wylewaja się z regalow, a nie ma co wziąć do reki. Chyba, ze nie na serio – ale za duzo szmiry powoduje, ze oczy cierpna. Mój najdrozszy ciagle obiecuje dostarczyc ksiazczyska o czasach katedr, ale jak na razie OBIECUJE.
Jeśli Mloda Zebra nie przywiozla mi z Wysp “The Truth” albo “Thief of Time” – to, proszę Panstwa, bryndza owcza – zostaja mi tylko poradniki grzybiarza i hiszpanska ksiazka kucharska…
Troche chmur i czlowiek czuje się jak sponiewierany bakcyl…
czasy katedr to super ksiazka g. duby tego co ostatnio zredagowal 5 tomowe zycie codzienne
no ale nie jest latwo ja znalezc ;(((( moze gdzies jest miedzy 24 a 27 m. ksiazek kto to wie
nie kota, ino BOBRA!
sniadania mistrzow nie czytales profanie?!
Monika pokazuje kota!
Danusia?? Danusia to pikus przy Monice! Monika FOREWER!
stosowana heh
lopatologia raczej
A ja sobie oglądam Panią Danusie…
Cholera… myslalam, ze METAFIZYKA 🙂
w kwestii formalnej:
to sie nazywa meteoropatia…
“Mam ochote najezyc grzbiet i na kogos nawarczec.”
WRRRRR
meteoropatyzm (sic!)