Śniło mi się, że spotkałam Meryl Streep. Była oczywiście zachwycająca, a ja przyniosłam kilka filmów na DVD, żeby mi się na nich podpisała. Dopiero kiedy jej podałam te filmy, zauważyłam, że one są z Diane Keaton.
Nawet WE ŚNIE muszę sobie narobić przypału.
Wywaliłam dwa bio-jogurty, którym się data przydatności skończyła w listopadzie ubiegłego roku. Zatkałam zlew oczywiście, bo to były owocowe jogurty N., ale wyglądały i pachniały zupełnie normalnie. Świeżutko i aromatycznie! Wisienki nawet nie straciły kształtu. Bio my ass, nawet nie chcę myśleć, ile tablicy Mendelejewa w nich było. Z czystej ciekawości chciałabym się dowiedzieć, kiedy wszyscy zaczniemy świecić w nocy od tego MEGASYFU pakowanego do jedzenia oraz co było złego w tym, że mleko czy jogurt się normalnie psuły po kilku dniach. Ale ja jestem stara i się czepiam, ba, pamiętam nawet czasy, kiedy wędlina nie śmierdziała, nie była pokryta lekko oślizgłym meszkiem i dało się na niej usmażyć jajecznicę, bo nie przywierała do patelni! To było jednak bardzo dawno temu. Teraz nawet boczek się przykleja do patelni, i to teflonowej. Mistrzowie w tych zakładach spożywczych siedzą, mistrzowie.
Preparat żelaza na razie co prawda nie dodał mi ani energii, ani niczego innego, za to codziennie kapsułka najpierw zakleszcza mi się w gardle, następnie ten ohydny żelatynoplastik się rozpuszcza, a zawartość częściowo radośnie wydmuchuję nosem, a reszta oblepia mi gardło i do wieczora mam taki wspaniały żrąco chemiczny smakozapach w tak zwanym układzie.
A wieczór się zrobił w południe. To może ja sobie pójdę posiedzieć pod zlewem, bo pożytku ze mnie chwilowo nie ma.
Faktycznie. Jak się patrzy na te wędliny o różnych nazwach to aż dziw bierze, że smakują tak samo. Chemia i woda, szprycowane z każdej strony.
Już pierwsza część postu mnie rozbawiła 😀 Ja w śnie robię sobie większe “przypały” także bez obaw haha 😀
Ja również, po ostatnim filmie “wilk z …” tańczyłam cały sen z Di… 😉
Dodawanie konserwantów do jogurtów jest zabronione.
W mleku nie ma żadnego syfu. Na to, jak szybko się psuje ma wpływ to, jaki rodzaj obróbki termicznej zastosowano przy jego produkcji.
UHT (stosowany dziś standardowo) tłucze wszystkie bakterie jak leci , pasteryzacja (stosowana kiedyś standardowo) nie tłucze przetrwalników bakterii.
W sumie może i racja, nie ma konserwantów, bo co tam ma się zepsuć? Tłuszcz cały odciągany na wejściu, bakterie wytłuczone UHT, więc zostaje woda i trochę kazeiny. Nie dziwne, że stoi dwa lata i się nie psuje. Że niczym nie smakuje, też nie dziwota.
Muszą być bakterie jogurtowe w jogurcie żeby producent mógł napisać “jogurt” na opakowaniu 🙂
Kiszone ogóry mogą stać ohoho i jeszcze dłużej, jak są porządnie zrobione, fermentacja mlekowa dobrze je konserwuje.
Jogurt to oczywiście nie to samo, ale moim zdaniem była szansa, że nawet po taki czasie stania w lodówce te jogurty wciąż nie były trujące. 😉
Doczytam sobie o tym, to ciekawe.
Do historii O Siedzeniu kamyczek taki, jak to Żyd z sztetl prowadzony przez żandarmów na stację kolejową, skąd miano go przetransportować do więzienia w mieście, spotyka po drodze znajomego. Zapytany: A dokąd to się wybierasz? Odpowiada: Idę jechać siedzieć.
:))
Cała prawda, takie czasy że dla kasy trują nas z każdej strony, tylko gdzie jest sanepid i inne służby sanitarne!!!
Spakowana już jesteś?
(czy już Cię nie ma?)
W niedzielę lecimy.
NO COŚ TY, jak to NIE MA – tak przed ZUS-ami, PITem i VATem?
Wszystkie psy z lotniska by mnie odprowadziły do firmy, jakbym tak BEZ ZUSU chciała se wyjechać.
;)))
a poziom witaminy D badałaś? (chociaż, jak zbadasz jutro, to wyniki będą za tydzień, więc szybciej – i pewniej niz sztuczną wit D – sobie podnieść można do odpowiedniego poziomu lotem na Kanary…)
Jak nie ma pożytku?! Kobieto! To znaczy… Proszę Pani, niniejszym oświadczam, że w dużej mierze przyczyniła się Pani do poprawy mojego samopoczucia, które ostatnio otarło się o bardzo poważną depresję z nerwicą i pełzało poniżej poziomu lamperii a teraz nieśmiało podnosi głowę i kto wie, kto wie, może nawet przeżyję i to m.in. dzięki porzuceniu skandynawskich dobijaczy na rzecz absolutnie megafantastycznego Terry’ego Pratchetta, o którym tu właśnie na Pani blogu przeczytałam.
Tak więc ten tego.
Dziękuję 🙂
Dzień dobry,
prowadzę sondaż – czy gej Mariusz Trynkiewicz będzie dobrym transferem dla Twojego Ruchu? Czy jest w stanie tworzyć drużynę marzeń z Pękalskim, Biedroniem i Grodzkim?
Januszu… bez takich nam tutaj.
Przepraszam, to a propos paskudnych wędlin?.. Ale odpowiadam: to będzie drużyna marzeń do kolejnej edycji “Tańca z gwiazdami”. Już internety zaproponowały do kompletu Mamęmadzi.
Janusz, SIAD.
Nie, ale (małpuję z Mistrzów, przyznaję się bez bicia) tworzyłby piękną parę z Waśniewską w Tańcu z Gwiazdami. Może dożyjemy 😉
Nasuwa mi się skojarzenie z testem tatara marki Sokołów przeprowadzonym przez Piotra Ogińskiego- też mało nie poszedł siedzieć 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=nKZdHO0XBRM
hmm..tak bez urazy, ale proponuję tableteczkę zapodawać sobie jak pieskowi: w kuleczce z serka lub pasztetu i na raz łyknąć..może pomoze?