Ale miałam dziś sen! Śniło mi się, że robiłam N. jajka
sadzone i w każdym, które wybiłam na patelnię, rozwalało się żółtko. Wywalałam
je i wbijałam kolejne i rozwalało się żółtko… Taka się wkurzona obudziłam, bo już
naprawdę, zmarnować żółtko w sadzonym jajku to gorzej niż grzech.
(Tak przy okazji – nie rozumiem ludzi, którzy smażą jajko
sadzone z dwóch stron. To nie wystarczy je potrzymać chwilę dłużej?)
A na dodatek, redaktor Nogaś prezentował dziś książkę „Farmaceutycznym
szlakiem. Przewodnik po Polsce” (chyba kupię, bo naprawdę ciekawie się
zapowiada) i powiedział, że Fajsławice to polska stolica tymianku.
– Wiedziałeś o tym? – pytam N. – Ze Fajsławice to polska
stolica tymianku?
– Tak – odpowiada mi N. – Wiedziałem!
Nooooooooo, tu się wkurzyłam! DWANAŚCIE LAT razem pod jednym
dachem, jeść mu daję, gacie piorę, a on ANI RAZU mi nie wspomniał o
Fajsławicach! Ciekawe, CO JESZCZE trzyma dla siebie! Może zupełnie zapomniał mi
nadmienić o trzynastu zonach w Arabii Saudyjskiej, na przykład!
Naprawdę, po facetach można się wszystkiego spodziewać. WSZYSTKIEGO!
Dwanaście lat nie zająknąć się o Fajsławicach.
Oraz mam taki plan, że porwę jakąś Litwinkę i będę ją
zmuszała, żeby codziennie mi robiła chłodnik. Zrobi chłodnik i resztę dnia ma
wolną. Koniecznie taki z całymi burakami – w tym łodygi i liście. Mam potworną
jazdę na chłodnik, taki buraczkowy i ze wszystkimi śmieciami.
Dawno butów nie kupowałam.
Specjalnie dla Ciebie:)
https://picasaweb.google.com/103718555307916933133/ZioA?authkey=Gv1sRgCLbE3t-d162zzQE
Tu masz pole pod Fajsławicami. Przejeżdżałam, to widziałam.To wszystko na polu to zioła. Te fioletowe to kwitnąca szałwia uprawiana dla nasion, a to po lewej to melisa, pięknie pachniała, tymianek i majeranek też był:)
no no no… nie wiedziałam, że moje rodzinne fajsławickie strony są znane całej Polsce 😉
Gmina Fajsławice zwana szumnie “zagłębiem zielarskim” słynie nie tylko z upraw tymianku, ale również, melisy, oregano, szałwii, cząbru i wszelkiego zielska, na które akurat jest popyt… no może nie uprawiamy tylko jednej roślinki, na którą popyt pewnie byłby, ale monopol na nią ma Holandia 😉
Jak to – wiersza nie znalazłam? Epitalamium to Twoja specjalność,zdaje się
temat zaproszeń jest mi bliski, bo właśnie je rozdałam.Częśc gości dostała wierszyk ze zamiast kwiatów wino,częśc ze płytę częśc książkę z dedykacją a częśc bez wierszyka czyli że pewnie przyniosą kwiaty(każdą rzecz dopasowałam do zainteresowań danych osób)jeśli chodzi o wierszyki aby dawac kasę tez mi się to średnio podoba.Szukałam wierszyka ze dla nas najważniejsza jest obecnośc ale nie znalazłam…
O tak! tak! ten blog to najlepsze miejsce żeby opitolić ten głupi zwyczaj (wybacz Barbarello 🙂 jak się kogoś prosi na party to się mu nie mówi z czym ma przyjść o! bardzo popieram i wbrew wszystkiemu noszę kwiaty bo tak lubię i proszę bardzo można mnie nie prosić o!
W normalnych okolicznościach czułabym się zmuszona do odniesienia się do bijącej z powyższego tekstu dezaprobaty w stosunku do osób, które nie radzą sobie z żółtkiem. Temat ten traktuję bardzo osobiście, albowiem, jakem Oszfak (a prawdopodobnie właśnie dlatego), nie udało mi się jeszcze w mym względnie długim życiu nie spaprać jajka sadzonego. Co więcej, posiadam moc zdalnego psucia jajka sadzonego osobom, którym patrzę w kuchni na ręce. To może być taka klątwa Oszfaka o naprawdę dużej mocy, sądząc po tym, jak bardzo jestem w tym beznadziejna. Być może wszystkim ludziom w określonym promieniu wokół mnie nie wychodzą jajka sadzone, hm.
Ponieważ jednak okoliczności nie są normalne i jestem w depresji, zamiast pisania prawdziwego poematu “Na jajko” westchnę sobie tylko ciężko i udam się do łóżka przekopać oszfakowego samca na jego stronę i rozmyślać o tym, jak żyć.
No jak to jak? Przynieść prezent i kwiaty 😉
Idę jutro na wesele. Państwo młodzi do zaproszenia dodali wierszyk, z którego goście dowiadują się, że zamiast prezentu ma być kasa, a zamiast kwiatów – wino.
Droga Redakcjo, jak w elegancki sposób wyrazić dezaprobatę wobec tego nieeleganckiego napraszania się o wyżej wymienione ? ;))
Ty weź, o Fajsławicach nie wiedziałaś?? Nie no… To nawet ja wiedziałam. Ale ja miałam kiedyś kierownika sssyna z Fajsławic, może dlatego.
W każdymbądźrazie potwierdzam, Fajsławice stoją tymiankiem.
k.
Pomogę przy porwaniu, jakby co! I pozostałych czynnościach także…
u mnie w zakładowej restauracji Nowa Łódź podają fenomenalny chłodnik. Właśnie z tym całym śmieciem.
Mogę robić chłodnik. Zwłaszcza jak będę miała wolną resztę dnia. I jak dostanę do zjedzenia też.
czy ktos tez uwaza ze chlodnik taki smakuje jak rzygi? czy tylko ja?
…. ledwo jedna afera międzynarodowa
trochę przycichła,
a Ty już chcesz wywołać kolejną ???