53 Replies to “ZIMA CIĄGLE”

  1. Nie uda się albo się uda. Nie musimy zrzucać, możemy sobie nawrzucać. Tylko, że 21go jest już Tydzień Kina Hiszpańskiego i będę zakinowana.
    P.S. Prochowiec, jakby jednak okazja sie nadarzyła, wisi na balkonie. Muszę go przewietrzyć po zimie, bo przesiąkł zapachem kulek na mole.

  2. A wiecie, ze to bdb pomysł! Tylko, oczywiście nikomu sie nie będzie chciało jeść ciasta, bo wiosna, bo trzeba zrzucić kilogramy, dbac o linię, bo nie wypada… I TAK SIE NIE UDA…

  3. a może w pierwszy dzień wiosny urządzimy sobie przed biblioteką na meksykańskiej zbiorową degustację ciast wszelakich, upieczonych przed fanclub barbarelli? 😉

  4. CZY JA WAM NIE PRZESZKADZAM?…

    Tez sie popłakałam. Nie tyle z Kłamcy w ponczochach (choć też), co z wizji stada osób w prochowcach i ciemnych okularach, snujących się między regałami biblioteki… I miny bibliotekarza.
    No chyba, że bibliotekarz jest orangutanem – ale to chyba inny serial.

  5. Popłakanie się ze śmiechu nie jest najbardziej ekstremalną możliwą reakcją 😉 No ale – może następnym razem …

  6. :-)) Gdyby nie rozbudzony apetyt Barbarelli, to nie popłakałabym się wczoraj ze śmiechu. :-)) Popłakałam się. :-)))Kłamca w pończochach, no naprawdę… :-))))

  7. Prochowiec i szpilki? Przy tej temperaturze na dworze? Mors z Ciebie, Klamco.

    Krokodylu, dodaj czegos mocniejszego do ciasta na wypadek, gdyby Barbarella chciala nim poczestowac tego przechadzajacego sie w prochowcu – moze sie nie przeziebi dzieki temu.

  8. ale pozostawione ciasto w bibliotece przyczyniloby sie do wzrostu liczby osob czytajacych ksiazki (z nudow, patrzac na siebie spodełba czytalibyśmy książki przy regałach oczekujac na jakis tajny znak czy podejrzane pakunki)

  9. Istnieje też duże ryzyko, że po włączeniu do programu jądrowego,pod tym łóżkiem panowie profesorowie, będą się wyzywać od wieśniaków;-)

  10. O cholera. Bo ja miałem zamiar w kontekście tego łóżka rozwinąć swój program energetyki jądrowej. A to jak się okazuje też już nie jest eko 🙁

  11. Niejaki Jerome K. Jerome napisał był kiedyś dość zabawną opowiastkę pt. “Trzej panowie w łóżku nie licząc psa”.

  12. Nie jestem pewien, czy dżinn będzie zachwycony podobną zmianą swojego lokum. On się chyba jednak przyzwyczaił trochę do tej lampy…

  13. Pod łóżkiem najbardziej naturalnie prezentują się nogi (w rajstopach lub bez),
    które – jakby się ktoś pytał -przechodziły obok zupełnie przypadkiem.

  14. nie – pod łóżkiem będzie “Upadla Madonna z wielkim cycem” Van Klompa…oczywiście w cieście od Krokodyla 😉

  15. A radiostację należy trzymać w walizce, aby łatwiej ją przenosić z miejsca na miejsce bez wzbudzania podejrzeń. Pod łóżkiem natomiast bardziej naturalnie prezentuje się nocnik z porcelany miśnieńskiej.

  16. a przechadzając się będziesz kulał na jedna nogę

    a towarzyszyć ci będzie na czarno ubrany pokurcz o nazwisku von Smallhausen

    wypatruj angielskich lotników, tylko uważnie, bo nie będę powtarzać

  17. 1.Nie, no, po Kłamcy to bym się spodziewała stroju francuskiego żandarma.
    2.No, niestety nie ostrzyjcie sobie za bardzo apetytów, pod łóżkiem trzymam radiostację i spodziewam się ZASZYFROWANEJ odpowiedzi.
    3.Do ciasta zamierzam schować zakalec.

  18. No co TY ?!? Zboczona jakaś. Oczywiście, że nie tylko. Będę miała na sobie jeszcze pończochy samonośne i buty na wysokim obcasie 🙂 To znaczy miał.

  19. A do trzeciego ciasta proponuję włożyć obraz madonny z wielkim cycem. A co do biblioteki na Meksykańskiej to ja mogę się przechadzać w pobliżu. W prochowcu.

  20. ok, kto jeszcze będzie, absolutnie przypadkiem,
    koło biblioteki na Meksykańskiej???

    mam wrażenie, że jednym ciastem Krokodyl się nie opędzi!

  21. jak już upieczesz to ciasto, koniecznie daj znać, kiedy i o której go zaniesiesz na Meksykańską. Przed chwilą wróciłam z tej biblioteki, ale mam tylko 3 książki, raz dwa przeczytam i pod pretekstem wypożyczania nowych chętnie zaopiekuję się ciastem do przybycia Barbarelli 🙂

  22. jak już upieczesz to ciasto, koniecznie daj znać, kiedy i o której go zaniesiesz na Meksykańską. Przed chwilą wróciłam z tej biblioteki, ale mam tylko 3 książki, raz dwa przeczytam i pod pretekstem wypożyczania nowych chętnie zaopiekuję się ciastem do przybycia Barbarelli 🙂

  23. Wiesz co Barbarello, ja Ci go upiekę. Zostawię Ci gdzieś na Saskiej Kępie. Tylko napisz gdzie i jakiego dnia. Moja propozycja gdzie -biblioteka na Meksykańskiej.

  24. Biomasa ma to do siebie, że jest czas przypływu i odpływu. Ciasto zjedzone pod kocem, jak najbardziej ludzka rzecz. Barbarello, masz w sobie coś ludzkiego! ;-)))

  25. Qui s’excuse s’accuse kak gawariat kitajcy 😉

    Ale weź, no naprawdę nie masz powodu, żeby się tego wstydzić. Ostatecznie pochłanianie całego ciasta pod kocem to nie jest najgorsza z ludzkich przywar, dość przyznajmy nieszkodliwa. Jedyny negatywny skutek to nadmierny wzrost biomasy.

  26. U mnie to jest taka, że jak już jest chłodno, chłodniej i zimno, to wcale nie marudzę i akceptuję. Lubię to, jak mrozi, pruszy, pizga i śnieży, ale tak jak ostatnio, że ciepło, cieplej, już mniej chłodniej i czytam, że temperatury poniżej zera, to ja się wcale z tym nie godzę. Wiosna, Pani!

  27. ALE DLACZEGO ?

    Odpowiadam. Ponieważ jedzenie ciasta w kryjówce pod kocem (zwłaszcza łapczywe, z jakim mielibyśmy do czynienia w tym przypadku) skutkuje dużą ilością okruszków. Te z kolei zwabiają mrówki, mrówki zaś stanowią pozywienie dla kuny. Dopóki zatem nie pojawi się brakujące ogniwo tego łańcucha pokarmowego żywiące się kunami a pozostawiające jako produkt rozkładu ciasto…

  28. No, czytam komentarze. Przedarłaś o jednego kota za dużo. Zadarłaś.
    P.S. Niech Ci Zebra upiecze ciasto zebrę. he he he

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*