Kiedy mąż wraca ze SPOTKANIA BIZNESOWEGO o północy, i nie pachnie wódką ani tanimi perfumami oraz nie ma śladów szminki na kołnierzyku, tooooooooo…
(To wtedy ja oczywiście natychmiast zaczynam mieć schizę, że jak nic, ma kochankę alergiczkę, uczulona na alkohol, kosmetyki i perfumy.)
Poza tym założyłam dziś spódnicę. Wąską. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam na sobie spódnicę. Nie umiem w niej chodzić. Poproszę o jakieś praktyczne porady, JAK SIĘ ODNALEŹĆ w spódnicy po latach biegania w portkach. Najwygodniej mi się chodzi bokiem.
Ale to i tak nic. W Worcestershire gigantyczny struś, który nawiał z fermy, przez siedem godzin terroryzował spokojną wioskę. Podobno demolował ogródki.
"Był to dziwny rok, gdy zderzyły się satelity, a gigantyczne strusie terroryzowały spokojne wioski". Hmmm.
A człowiek TAK się stara ;D
Chyba do spółki z Sienkiewiczem :))
nie demoluje ogrodkow BO chodzi w spodnicy!! waskiej w dodatku!! i jak tu przez ploty skakac?
mi w spodnicy najwygodniej sie chodzi (i najcieplej) kiedy ona wisi w szafie, a ja mam na sobie spodnie.
ostatnie zdanie pojechało Pratchettem:)
Mala ma rację. ;-)))
Tylko dlatego nie demolujesz, że nic Ci się nie chce.
niebezpiecznie jest tylko wtedy, gdy mąż twierdzi, że pół nocy grał w szachy, a nie pachnie szachami. a reszta nic a nic nie znaczy.
Ale nie demoluję ogródków!
…. to się zaczyna robić niebezpieczne …..
“bokiem” w wąskiej spódnicy
i w kowbojkach z frędzlami …. :):):)