Widziałam dzis z rana ciężarówkę z napisem „ŚLEDŹ NA KAZDĄ OKAZJĘ”.
Nie, żebym nie lubiła sledzi, ale od razu „na kazda okazję”?… Śledź zaręczynowy?… Śledź ślubny?… Śledź z okazji urodzenia pierwszego potomka?… Śledź z okazji obrony pracy doktorskiej?… No nie wiem. Jakos chyba wolalabym jednak brylant.
Po ostatnich wydarzeniach (sprzątanie w zamrażarce, odkrycie tacki przeterminowanych mrozonych anchovies, poczęstowanie kotów) N. stał się bezsprzecznie PANEM I WŁADCĄ KOTÓW Z CAŁEJ OKOLICY. Zrobią dla niego wszystko, wystarczy poprosić.
To ja podam przepis na boquerones (czyli na te małe sardynki, jak kto woli – większe anchovies):
Małe sardynki bez flaków posolić (najlepiej gruba morska solą), wsadzic w ocet i moczyc jakies 3 – 4 godziny (ja je trzymałam cała noc i wyszły trochę za ostre, chociaż jak ktos lubi, to proszę bardzo). Otrzepac z octu, ułożyc jednowarstwowo w płaskim naczyniu, zalać oliwą z czosnkiem pokrojonym w plasterki i posypac natka pietruszki. Odczekać jakąś godzinę. Pożerać z bagietka lub grzankami z tejże.
Do tych sardynek najlepiej pasuje wino rioja lub jakiekolwiek inne hiszpańskie oraz wakacje na Kanarach.
Moje emu sa dziewicami – nie mialam serca ich zalozyc na to bloto.
Barbarello mam pytanie, czy przetestowałaś już swoje kozaczki emu, jak spadł śnieg? chodzą za mną te kozaczki, ale zastanawiam się czy one są praktyczne, czy nie ślisko w nich, czy nie przemakają? możesz odpowiedzieć?
Ja przepraszam, ale pierwsze o czym mój spaczony umysł pomyslał było “śledź nocy poślubnej”.
Teraz można mnie ukamienować…
Może dlatego fajny, że miałeś fartuszek. Kobiety to lubią.
Założyłem fartuszek, wypatroszyłem sardyny, posoliłem ,zalałem, odsączyłem, pogniotłem czosnek, zalałem olejem i czosnek i sardyny, poiekłem bułe wrocławską z braku jadalnej bagiety i podałem domownikom. Żona mówi, że jestem fajny. Dzięki.
Basia, ale jesli te sledzie maja miec mundurki ze swastyczkami, to POROZRYWANE, bo Bismarcka storpedowano i zatopiono PRZYPOMINAM 🙂
a tu jest step by step przepis ze zdjeciami dla tych co maja jeszcze jakies pytania: http://www.beautifulyoo.com/boquerones.htm
zglodnialam blyskawicznie
cos dla ciebie:
http://www.costadelsol-vacationrentals.com/tapas.html
Jeszcze ze dwa przepisy octowe a mój mąż zrobi dla Ciebie wszystko. 🙂 Nie ma to tamto… idę szukać sardynek bez flaków.
Przepis mi się podoba, będę się nim jutro prześladować.
… a na mnie czeka w domu ogórkowa, kurczaczek panierowany , duszony w masełku i buraczki smażone…. mlask, mlask….
ale śledzik na przystawkę nie byłby zły… :))
nie no…
a ja siedzę od rana głodny na zebraniach, a ta mi tu o bokeronsach…
litości, no!
Surowe, swieze lub mrozone.
A ja mam nieczyste skojarzenia sledzi Bismarck w brunatnym mundurku ze swastyczkami z cebulki… NIECH MNIE KTOS PRZYTULI.
a mi bismark kojarzy sie z katarem na obie dziurki w nosie… chyba chora jestem
sardynki z puszki? wędzone na wagę? czy jakie?
vivianna – gracias;)
no mnie tez nakręciły te grzanki. o kanarach nie wspominając…
Swoją drogą polecam hiszpańską knajpkę w manufakturze – zawsze zapominam nazwy. to tak jak ktoś by Łódź miał zamiar odwiedzić.
a mi z tego zestawu najsmaczniej brzmia te kanary i wino
a, no to dziękuje. swoja drogą to czemu bismark został patronem śledzi ? jest jakiś antropolog-ichtiolog na sali?
jeśli to z hiszpańska, to tak włąśnie – usted i ustedes 😀
a co do sardynek, to najsmaczniej brzmią te grzanki z bagietki 😉
no nie tak normalnie – bo sie “u” pomija.. za to mnie dziś męczy Vd. i Vds.i ni jak nie jestem pewna czy to sie czyta “usted” i “usdedes” czy jakoś inczej…
prosze o wsparcie.
jezu i teraz mam ochote na takiego pysznego sledzia z octu…
btw. pokarało mnie za tą etażerkę i dzisiaj to mnie trzeba podpierać – z jendej strony etazerką, z 2. bufetem i jeszcze moze jakas komoda by się przydała z boku…
JA TEZ WIDZIALAM na stoisku rybnym wywieszke BISMARK
Nawet sie zdziwiłam (Bismark? W beczce ze sledziami?…)
A boquerones sie czyta bokerones. Normalnie, po naszemu.
JAK TO CZEMU!??? – sledzie ala bismark. Tez myslałam ze to facet od sledzi jest! I rolmopsów
boquerones, mlask – chyba mam w sobie coś z kota, a jak sie to to wymawia , bo my germanofilce mamy stepiałe pojmowanie innego języka niż bismarka (któren też zreszta kojarzy mi się z rybami, łaj ?)
Hmmmm…pierwszy.
Witam;)
Skąd w porze zimowej zamiłowanie Barbarelli do śmierdniętych rybkowych wyżerek? Koty za takimi przepadają…a N. ich władcą? I panem?
Nie mam więcej pytań.
Hmmmm…pierwszy.
Witam;)
Skąd w porze zimowej zamiłowanie Barbarelli do śmierdniętych rybkowych wyżerek? Koty za takimi przepadają…a N. ich władcą? I panem?
Nie mam więcej pytań.