O KOLORZE POMIDORA

Niebieskie pomidory wyglądają tak:

Na żywo oczywiście inaczej, bo oświetlenie plus zdjęcie przekłamują barwy, dla lepszego wyobrażenia tu na tle próbnika kolorów:

Podobno bardzo smaczne, nasz przyjaciel z Galicji już je jadł.

A styczeń wygląda tak:

Okulary słoneczne i stoliki na zewnątrz – czy to jest sprawiedliwe, ja się pytam? Nie, nie jest – to zwykły skandal i ja poproszę z kierownikiem.

Nominalnie jednakowoż jest zima, więc można kupić pieczone kasztany (i jabłka w krwistoczerwonym karmelu, ale się nie odważyłam, bo miałam wizję jak mi zęby utkną w tej polewie i trzeba będzie jechać do szpitala z jabłkiem w pysku):

Są przepyszne, mają posmak ziemniaka z ogniska i oldskulowo brudzą palce.

Najpiękniejszy pomnik w Madrycie:

A propos pomników, ODKRYŁAM że niedźwiedź – symbol miasta musi być kobietą! Albowiem wyraźnie widać, że…

…ma cellulitis na udach. No a nie? I moim zdaniem, kształt dupki ma całkiem damski:

A w hotelu postawili nam taką samopodlewającą półkę na kwiaty, N. ją obmacywał kilka razy dziennie. W akwariach na górze jest woda, która ścieka rurkami na półki, wyłożone taką mechatą wykładziną, która jest wilgotna. I na niej stoją doniczki z dziurami od spodu. Fenomenalny pomysł, tylko skąd wytrzasnąć taki zestaw?

Podsumowując – było bardzo fajnie, jak zwykle.

6 Replies to “O KOLORZE POMIDORA”

  1. Mmm, buteleczka. 😉 Miasto w styczniu cudne – my właśnie zrobiliśmy rezerwację hotelu we Florencji i teraz będę śnić o winie, karczochach, lasagne, pizzy, kawie i buteleczkach. Taki urlop w planach bardzo pomaga przetrwać w pracy.

  2. jedyna, wg. miłośników pomidorów z krzaka, zaleta pomidorów indygo jest ich wygląd, smakowo dupy nie urywają. owszem, kolor maja odjazdowy ale potrzebują wielu dni słońca, żeby opalić się do głębokiego fioletu, strona nieopalona jest zdecydowanie w kolorze purpury. wyglądają ładnie na talerzu i to wszystko. podobno z racji dużej zawartości antocyjanów (świadczy o tym kolor), maja właściwości antynowotworowe ale taki sam kolor ma czerwona kapucha i nikt się tym nie rajcuje.
    półeczka za drobne 4 i pół tysi euro do nabycia w sieci 😀
    https://pikaplant.com/en/shop/one/one-vertical-garden-automatic-plant-watering/?v=11aedd0e4327
    gdyby w moich okolicznościach przyrody zamiast burej ściery był nieba lazur to tez bym pila kawę na werandzie.

    • Tak tak to ta!
      Ożesz, no niezła cena. Zwłaszcza, że z bliska ona jest dość… hm, zgrzebna.

      No jasne, że to odmiana wyhodowana dla efektu wizualnego na talerzu, ale chciałabym zaznaczyć, że są ludzie którzy ekscytują się kapustą czerwoną – na przykład JA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*