Po pierwsze, kupiłam sobie podobno znakomity thriller „Lokatorka”. Rzeczywiście zaczął się nieźle, niestety dość szybko zmienił się w soft porno dla niezbyt wymagających, za to znudzonych pań bez specjalnych zainteresowań pobocznych. No i wzięłam i załamałam się, że ZNOWU nie jestem targetem. Bo ostatnio czego się nie dotknę, to NIE JESTEM TARGETEM. W ogóle się nie liczę w obecnej rzeczywistości! Przynajmniej tej komercyjnej, ale bo to jest jakaś inna?… Na szczęście autorce seksualne ekscesy też się po kilkunastu stronach znudziły i wrócił nastrój delikatnego „WTF?…”, który akurat w thrillerach sobie cenię. Może być.
Po drugie, jest zimno. Jest tak zimno, że włączyło nam się ogrzewanie. W LIPCU! Jestem taka wkurwiona, że aż mi w uszach dzwoni, i to w obu (zwykle tylko w lewym). Czyli te dwa dni, co sobie posiedziałam na tarasie ze Szczypawką, to już BYŁO lato? I dziękujemy państwu i zapraszamy za rok? Jak zaraz nie znajdę dilera jakichś łagodnych, ale stanowczych psychotropów, to się źle skończy.
Po trzecie – piesek nas dziś obudził przed piątą, no to wstaliśmy, zresztą N. ma dużo pracy, to sobie wcześnie śmignął i dzwoni do mnie z autostrady i mówi: „Słuchaj, jadę za TIR-em, który ma napisane PRODUCENT KARMY DLA GOŁĘBI POCZTOWYCH”. Kazałam mu przetrzeć okulary, ale upierał się, że to nie żadne zwidy z niewyspania, tylko normalnie koleś z paszą dla gołębi. Pocztowych. Czyżby nowa tajna broń Poczty Polskiej w walce z konkurencją? Niedawno mieliśmy taki przypadek, że list polecony szedł z jednej dzielnicy Warszawy do drugiej dzielnicy Warszawy prawie dwa tygodnie, więc chyba dopiero je tresują. Gołębie pocztowe w fazie beta.
Nie spisuję całego dnia na straty tylko dlatego, że po południu czeka nas obiad w postaci kiszki ziemniaczanej. Może to nie prozak, ale zawsze jakieś pocieszenie.
Ja ostatnio jechałam za ciężarówką z reklamą firmy Gadex, wolałabym karmę dla gołębi: http://www.ekspertbudowlany.pl/images/editor/blog/papa.jpg
W kwestii lata przyłączam się do wielkiego wtf i gdzie-moje-hajsy.
Coś podobnego ostatnio widziałam.
Myślałam, że takie niedobitki z lat ’90-tych umarły śmiercią naturalną w pierwszych latach XXI wieku, a tu proszę… gola baba nadal się w niektórych branżach trzyma.
A pamiętacie “Tak głęboko dotarł świder by wydobyć wodę Lider”?
https://www.wykop.pl/wpis/20213441/tak-gleboko-dotarl-swider-by-wydobyc-wode-lider-gi/
A ja dziś czytałam wywiad z Tobą. Mam wrażenie, że to Ty pisałaś teksty Korby 🙂
Poleciałam czytać ten wywiad. Ach, łezka się w oku kręci, to już tyle lat minęło od “Lejdis” 🙂
A ja się zaczęłam zastanawiać, JAKI WYWIAD i doszłam do wniosku, że ktoś mnie nagrał po pijaku (tylko gdzie i po co?).
Ufff.
Uciekamy do Madrytu? Sandalki kupilam z milion monet a tu zima w lipcu!!!
Pierwsza! Jak mi brakuje tej zabawy blogowej! Nie ma już za wielu blogów, na których można z tym wyskoczyć 🙂 Na dzwonienie w uszach zioła trzeba pić: korzeń rehmanii albo prawoślazu, nie wiem które, bo lekarka przepisała mi oba i jedno na pewno na to.