O KOLORZE CZŁOWIEKA

Od samego rana zatłukłam widliszka w sypialni i nie jest mi z tym komfortowo. Czy one muszą WŁAZIĆ? Nie może każdy pokojowo spędzać czasu u siebie? Niedobrze mi.

W dodatku, jak co roku o tej porze, jestem trochę załamana moją karnacją. Wiadomo, że człowiek w swej cielesnej powłoce występuje w wielu kolorach, niektóre fajniejsze od innych, a mnie się trafił kolor tasiemca. Albo wypławka. Białe tło z sinymi żyłami. Zwłaszcza na początku sezony, jak założę coś lżejszego i odsłonię więcej skóry, to wyglądam jak Morlok, który właśnie wyłonił się z głębokich podziemi. W dodatku w sobotę poszłyśmy na wino z koleżankami i jedna przychodzi w jakiejś letniej kreacji, cała OPALONA. Normalnie w kolorze toffi. Zazdrość mi się nieco ulała, na co ona zdradziła mi sekret swojego wyglądu:

– Wiesz, jak mam chwilę i czytam książkę, to wychodzę z domu na taras, NA LEŻAK. Mówię ci, spróbuj kiedyś!

Phi. Na leżaku, też mi sposób. Może faktycznie, że trochę za bardzo się INDOROWA zrobiłam ostatnimi czasy i jakbym tak wyszła… No ale na leżaku to znowu mnie robale obsiądą, i tak w kółko Macieju (lub dookoła Wojtek).

Burze mają być. Niech będą, bo strasznie sucho.

10 Replies to “O KOLORZE CZŁOWIEKA”

  1. mój patent to minimum jedna czerwona papryka zjadana codziennie na surowo. Normalnie w życiu nie byłam taka opalona – i nie jest to pomarańcz jak przy marchewce, tylko normalne toffi. I smaczne. Chociaż uzależnia, ostatnio jak nie zjem to nie mogę się odnaleźć. Fakt, trzeba to trenować parę tygodni, ale działa niezawodnie 😉

  2. O nie, żaden samoopalacz. Nawet jak znalazłam taki, po którym nie wyglądałam jak ofiara WZW A plus B i nie miałam plam jak salamandra, czyli Sublime Bronze, to póżniej nierówno schodził i wysuszał skórę. A w dodatku po jakimś innym zostało mi przebarwienie skóry, które przez ponad rok nie chciało zejść.
    Tylko Sally w sprayu na nogi, albo olejek z Sefory z brokatem, a na twarz puder brązujący i szlus.

  3. Mają być burze? U nas, pod Krakowem od tygodnia mamy co wieczór po jednej. Już się prawie przyzwyczaiłam, to przyszła dziś o 14 i z gradowym dodatkiem.
    Za to w pozostałą część dnia wilgotność taka, że nawet wyjście na leżak powoduje cieknący po karku pot.

  4. Nie sine, nie sine, tylko błękitne. Te żyły. Wiadomo, od koloru krwi jakiegoś praprzodka na przykład, ewentualnie pani hrabiny u której był stangretem. Czy coś… Wiem, bo też mam i jakoś tak z większą godnością człowiek obnosi tę swoja glistowatość jak ma tego świadomość. Albo wyobrażenie 🙂

    Ostatecznie możesz mówić, że jesteś wampirem. Ale to trochę cliché…

  5. Ja tez z tych Morloków jestem niestety. Spoglądam ostatnio łakomie na to opalanie w sprayu/prysznicu (przejezdzam autobusem kolo takiego wlasnie studia) ale jednak jakos tak nie za bardzo temu ufam… Nie wiem czy to na pewno bedzie równo i nie bedzie farbowac, albo złazic łatami?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*