Boli mnie gardło – wszystko przez to, że wyszłam spod stołu do ludzi w miniony weekend. No niestety, najwyraźniej mam ścisłą granicę spotykania góra pięciu żywych osób tygodniowo (wliczając subiektów w sklepach), powyżej której mój organizm się buntuje. Każda większa liczba people make me sick. I co zrobisz. Nic nie zrobisz.
(Od razu przypominają mi się rozmowy z N., najczęściej przeprowadzane na lekkiej bani, na szlaku barów w Hiszpanii: – Kochanie, a może byśmy tak otworzyli u siebie taki uroczy bar z tapasami, jak myślisz? – Myślę, że to wspaniały pomysł, będziemy otwierać o 19.30, bo wcześniej ci się nie będzie chciało, później będziesz wyrzucała klientów, którzy ci się nie spodobają wizualnie, bo przypominam ci że nienawidzisz ludzi, a o 20.45 wystosujesz komunikat “wszyscy wynocha, bo za piętnaście minut mój pies idzie spać!”. Brzmi jak przepis na sukces!).
Jeśli chodzi o rozwój duchowy i osiągnięcia ostatnich dni, to przyszyłam wreszcie guziki do rękawów marynarki N. Wyjątkowo upierdliwe miejsce do przyszywania guzików, a tak się składa, że z pralni prawie zawsze marynarki wracają z połamanymi guzikami (i trzeba przeszyć wszystkie). Tak sobie myślę, czy te guziki nie są przegryzane przez zestresowanych pracowników, wiecie, takie perks and benefits tej roboty: “Wypłata dupy nie urywa, ale może sobie pan / pani poobgryzać guziki klientom”. Mam takie dni, że bym poobgryzała. A może by to połączyć w projekt dofinansowany z Unii! Odzież z pralni udostępniana ludności w ramach warsztatów “Radzenie sobie ze stresem” – trener z certyfikatem uczy, jak obgryźć guziki, aby osiągnąć maksimum satysfakcji.
Zamówiłam pierwszy prezent na Gwiazdkę (a nawet dwa). I to wcale nie dla siebie! Ha!
PS. Początek drugiego sezonu “Fargo” – po prostu wspaniały. Palce lizać.
PSPS. “Dziewczyna z pociągu” – nie, nie jestem zawiedziona tym, że większość akcji działa się w głowie bohaterek, bo ja lubię taką narrację, ale za to jestem zawiedziona samymi bohaterkami. Naprawdę musiały się trafić same autodestrukcyjne pindy z problemem faceta – przemocowca?…