Zawsze, ale to ZAWSZE dobre uczynki na tym świecie są ukarane. Na przykład – wydarłam się na N. bo znowu jarał wstrętną śmierdzącą ohydną cygaretkę. Wydarłam się DLA JEGO DOBRA, bo raz że od cygaretów się zdrowie psuje, a dwa – że ja go mogę niechcący zabić, jak będzie mi przychodził do chałupy i tak śmierdział. Czyli to było absolutnie z troski. I co? I OKROPNIE mnie teraz boli gardło od tego darcia.
Natomiast N. gra teraz wieczorami w te quizy i jest to kolejny przyczynek do ukręcenia łba. Bo ON gra, ale odpowiedzi domaga się ODE MNIE, szczególnie jak już leżę w wyrze z książeczką, a moja świadomość buja zgoła gdzie indziej. A tu nagle mam w trzy sekundy wiedzieć, gatunkiem jakiego zwierzęcia są skakuny (oczywiście pająka, co N. skomentował – „Ty zawsze wiesz takie świństwa”).
Ale ten samolot wczoraj…. Uwielbiam latać i raczej nie miewam głupich myśli na lotnisku (to już prędzej na autostradzie, jak np. jedzie za nami przemiły osobnik w czarnym audi 3 cm za zderzakiem i mruga długimi), ale aż mi się słabo zrobiło, jak o tym przeczytałam.
Z nieco innej beczki.
Papryka wędzona dotarła. Wczoraj zrobiłam gulasz hiszpański z chorizo. Wyszedł boski, choć robię go od dawna i zawsze wychodzi super. Papryka dodała mu pazura i szlachetności. Kolor i zapach ma faktycznie zniewalający. Kupiłam tez wersję picante, która jest naprawdę very, kurwa, picante. Trochę mi gały w orbit wyszły jak jej spróbowałam na czubek jęzora. Ale w odróżnieniu od wielu innych ostrych papryk nie pali tak jakby chciała wyżreć kubki smakowe (chciałoby się rzec “do kości”). Po zjedzeniu tak doprawionego gulaszu po brzuszku rozlewa sie przyjemne ciepełko, na duszy robi się błogo, a efekt chujni za oknem staje się jakby mniej bolesny.
Bardzo się cieszę, że smakowało. Naprawdę wyjątkowa ta papryka jest, a w sumie przez przypadek po nią sięgnęłam.
A teraz dawaj przepis na gulasz z chorizo 🙂
Gdyby ktoś nie wiedział, to dziennie nad Europą przelatuje kilka tysięcy samolotów, spada jeden na kilka milionów, naprawdę to najbezpieczniejszy środek transportu. Codziennie ginie na drogach setki ludzi. Nikt tego nie sumuje, bo byśmy żyli w wiecznej żałobie…
Ja sobie zawsze – na pociechę przed lotem – myślę, że jeśli już to przecież gdzieś nad jakimś oceanem albo przynajmniej podczas bardzo długiego lotu (a w takich nie uczestniczę). A tu proszę – kawałeczek, spacer po prostu:( I na dodatek w trakcie lotu, nie przy starcie czy lądowaniu. Wszelkie moje argumenty wyciszające autosugestię wzięły w łeb…
Jak chcesz quizy to na androida i zapewne ogryzka rowniez polecam : the chase 🙂
a jak chcecie sie powydzierac do telepatrzydelka / monitora to : 8 of 10 cats does countdown (youtube) lub wersja dla mozgowcow : Countdown (nudniejsze niz obrady sejmu)
nie lubię latać, podróżować, ruszać się z domu w ogóle. raz jak wsiadłam do samolotu i otworzyłam Politykę to tam artykuł o lataniu i ze jeden samolot doleciał na lotnisko w Poznaniu na oparach paliwa. miałam ochotę iść i sprawdzić ile w baku.
a w domu młodzież lat 16, jak se pomyślałam to mi się nogi ugięły …
oo a co to za quizy? szukam nowego uzależnienia, proszę o pomoc:P
ja Go rozumiem, bo quizwanie wciagnęło mnie nosem….. tyle , że ja od nikogo się nie domagam odpowiedzi za to wrzeszę i przeżywam jak nienormalna ….. aż mi głupio przy dziecku (13l.)
nie miałam pytania o skakuny, więc chyba nie trafiłam jeszcze na N.
p.s.. a wiesz, że można samej układać pytania do tego quizu? oo!!
z tym samolotem to już nic nie mówcie, horror zupełny .. mam gęsią skórę i nie mogę o tym myśleć
Myślę, że faceci mają genetycznie zakodowane, że kiedy my czytamy książkę/gazetę to im się akurat wtedy zbiera na rozmowy. Mój tak ma. To niewiarygodne! Albo np. co chwila przerywa mi czytanie, żebym zerknęła na program który akurat ogląda (najczęściej Top Gear) bo przecież to jest bardzo ważne/bardzo śmieszne/niesamowite…
Ależ, przecież Top Gear jest (no, był w każdym razie) bardzo śmieszny i niesamowity. 😀
Nie oglądam programów motoryzacyjnych ale akurat ten bardzo mi się podoba.