Poszłam do Zebry, jako że obie miałyśmy tak zwany home office. Ale – mówię do niej – zrób coś z Januszem, do szuflady go zamnkij albo co, bo mnie denerwuje. No denerwuje mnie i nic na to nie poradzę!
– Co ty – mówi ona. – Janusz po obcięciu jaj i spędzeniu dwóch tygodni w klatce przemyślał sobie dogłębnie pewne kwestie i mówię ci – NIE TEN SAM zwierzak.
(Koty poszły na dwa tygodnie do hotelu z powodu wakacji. Wróciły bardzo obrażone i bardzo grzeczne).
No dobra, może i przemyślał, ale żabę gonił i trącał. I wskoczył na blat i wsadził pysk do miseczki z owocami na crumble. Nie, ja się z kotami nie dogaduję. Normalnie ręce mi się do żywego same wyciągają, nawet do wyż. wym. żaby, a koty – nic. W ogóle nie mam w sobie struny, którą poruszają koty. (A propos żaby, to Zebra pokazywała Poli, jak żabka pływa żabką w ogrodowym baseniku, a mądra ciocia latała dookoła i darła się “Ale pilnuj jej, żeby się nie utopiła, bo ona taka mała! ” – żaba. Utopiła. Niech mnie ktoś uśpi zastrzykiem).
N. kupił śliczny, okrągły chlebek z grubą skórą, niestety po przekrojeniu okazało się, że z całymi ziarnami w środku. Pffff… JA NIE JESTEM KANARKIEM ani hipisem, żeby jeść ziarno w całości. I z pachnących kanapeczek nici.
Jest za zimno. Proszę przekręcić termostat o jakieś pięć stopni.
PS. O, w Black Box pani “nie szczepię dziecka gdyż autyzm, koncerny farmaceutyczne i spisek jaszczurow”. Bardzo lubię ten motyw (zwłaszcza w wersji “nie szczepimy maluszka, w tym roku wakacje w Egipcie”).
Nie mogłam się powstrzymać (hehehe) i zapytałam mojego znajomego, wielkiego antyszczepionkowca, co myśli o szczepionce przeciw Eboli. I czy też jest przeciw. Jakoś dziwnie nabrał wody w usta a normalnie to taki elokwentny…
Ja też nie szczepię, BO TE MOJE SMARKI NIE MOGĄ PRZESTAĆ CHOROWAĆ OKRĄGŁY ROK! Odliczam w kalendarzu dni, zeby te dzieciory trzy tygodnie były zdrowe, żeby wreszcie je zaszczepić i bach, 2 tyg. 6 dni – gorączka.
Trudno, zaszczepią się jak będą dorośli.
“Pffff… JA NIE JESTEM KANARKIEM ani hipisem, żeby jeść ziarno w całości.” O to to to właśnie. Pozwolę sobie zapożyczyć i bezczelnie wykorzystać, bo pasuje mi idealnie. I stanowczo 5 stopni w górę! Taką cudną letnią spódnicę sobie kupiłam, a tu koniec lata?
I zdjęcia bambusów byś wkleiła może?
A kot Janusz, obawiam się, niereformowalny jest… może by go tak, za te 5 stopni, poświęcić jednak?
Z Januszem to jest bardziej osobnicze, niż gatunkowe. Ja go nie lubię, bo jest wredny. Jego mamusia Kita w ogóle mi nie przeszkadza, zresztą jest zupełnie inna. Tak jak nie lubiłam dalmatyńczyka mojej babci, choć to przecież był pies, ale jakiś wyjątkowo zaburzony i upierdliwy.
bo to nie chodzi o gatunek, ale o klasę.
boszsze, musiałam zaznaczyć, że nie jestem spamerem! Oświadczam niniejszym, że wielbłądem też nie jestem, ani seryjnym mordercą…
Pies jest jak stare kapcie: miły, wygodny, nudny i trochę śmierdzi. A kot to jak szpilki od Louboutina – może i obetrą nogi, ale ta elegancja, ten wdzięk!
Twoje? Boskie! Tak boskie ze skradne
Buldożki francuskie nie są nudne!
No, Leon nie jest nudny na 350%!
no popatrz a mnie psy zupełnie nie ruszają. Hałasują, brudzą łapami (jak skaczą), obśliniają i jeszcze trzeba z nimi spacerować… a idź tam!
Koty są OK. No, może nie tak jak psy , ale naprawdę OK. I ładne jak jeden mąż,. A pogoda – no…nie wiem. Dla mnie bardzo OK. Ale może to inny region ?
Mnie tez zimno. Dzis kurtka i długie spodnie. A co do kota… Nigdy nie miałam, aż do zeszłej jesieni. Zawsze psy, teraz też, moj syn, buldożek Francuski jest tylko jeden. Żal mi było jakichś maluchów z jakiejś fundacji, pomyślałam, wezme, a co mi tam. Ale maluchy się rozeszły szybko, a mnie się dostała dorosła kota. 2 miesiace mieszkała za kanapą, wylaziła tylko nocą…pare razy grozilam jej wykwaterowaniem do lasku, zwłasza po nasikaniu w nowe buty od Tommyego. A teraz co? Teraz śpi mi na kolanach, a ja z przyjemnością miziam to futro i gadamy sobie o tym, co dzis w tv.
Taaa…? to ja chcę takiego kicia co gada o TV, bo notorycznie zdarza mi się przeoczyć ciekawą pozycję w programie. A przecież nie mam czasu studiować jakiejś gazety ze 150 -cioma kanałami. Jak byłby mój, to chyba wiedziałby co lubię.
Moja lubi kreskówki, kryminały i nienachalny kabaret. Wiadomości nie cierpi, ostentacyjnie wychodzi, jak przełączam
A moja starsza “córeczka brytyjska kocha, tak jak i my, Radioheadów. Normalnie plecki na dywan i w amoku wodzi łapka w powietrzu :))