Chciał nas zabić. Ten skurwysyn – psychopata chciał nas dziś w nocy zabić, pozbyć się ludzi, jak Hal z “Odysei Kosmicznej”! Chodzi mi oczywiście o piec, jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości. Dziś rano cały dom cuchnął sadzami i olejem opałowym, a ten luj w metalowej osłonce produkował czarny śmierdzący dym. Chciał nas udusić, dla mnie to jest jasne. Na razie przeżyliśmy, ale łeb mi pęka i chce mi się rzygać. Stay tuned.
Doprawdy, kto nie wietrzył domu z oparów ropy naftowej przy minus siedemnastu, ten nie zna życia w marynarce. Ani nawet żakiecie.
Majstrowi od pieca tylko chodziły żuwaczki pod skórą i po godzinie był czarny jak diabeł i już w ogóle nie żartował, że CHYBA TEN PIEC MNIE POLUBIŁ, hahaha. (Nie, proszę pana, on nikogo nie polubił i nie polubi, nigdy. On marzy o tym, żeby być komorą gazową, jak dorośnie).
Na pocieszenie znalazłam cudowny wątek na Kafeterii pt. “Czy doświadczyliście kiedykolwiek czegoś strasznego i niewytłumaczalnego”. Są tam TAKIE historie o duchach, że kapcie spadają.
Jak tak ostrzegam, że oszaleję, i ostrzegam, i ostrzegam, aż w końcu wezmę i oszaleję. I wtedy zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni.
I jak Twój piec. Pozbyłeś się go już? Jeśli nie to wyrzuć jak najszybciej.
To prawda z takim zepsutym piecem nie ma żartów. Lepiej go wymienić i spokojnie spać.
phiiii jak to kto nie przezyl ja tak . Nie dosyc -15, wredny pompowal jakies resztki zanieczyszczen – czarne pomieszczenie gdzie przebywal – czarne to takie na 1 cm sadzy – a dom szorowalam z mazi przez tydzien – wysiadl mu wskaznik poziomu ropy
Oj ten pic daje w kość ,tylko ni dać się zwariować….. nawet przy tych minus siedemnastu.
A swoją drogą ja bym go oddał na złom.
No,nie wiem,może przemów do niego jakoś …Czule to niekoniecznie.kiedyś przemawiałam czule do roślinek ,co to teskniły za nieobecnym panem a one sobie schły proporcjonalnie do mojej czułości.więc jak się na nie mocno pod…..łam,stanęłam i ryknęłam ‘dość tego dobrego,dwa tygodnie wam daję a potem won do zsypu” to zmieniły się w puszczę podzwrotnikowa.No,nie ,piec jako puszcza ?
A imię to on ma? Ja nadaję imiona rzeczom np.Samochodom i wtedy się mniej psują. Tylko raczej ładne musi być. np.Fredzia czy Dżony albo Kiwaczek. Brzydkie imiona działają źle.
Problem w tym, że temu piecu się psuje elektronika. Znajomy tez ma Viessmana i ma identycznie. One mają za dużo elektroniki, czujników, bezpieczników, ustawień, i co chwilę coś mruga. I człowiek traci czujnośc, bo jak co drugi dzień się świeci światełko, to się bierze młotek jak zwykle i napierdziela w bezpiecznik, az światełko zgaśnie. JAK ZWYKLE. A po tak zwanym niewczasie okazuje się, że TYM RAZEM to nie bezpiecznik się spierdolił, tylko SUPRAJS SUPRAJS – filtr paliwa.
Mój następny piec będzie miał jeden guzik, JEDEN – z napisem ON / OFF. W dupie mam krzywe temperatury i strefy i obiegi i och… wiele, wiele innych rzeczy też.
My mamy piec gazowy, kondensacyjny. Od włączenia go na jesieni mój mąż zaglądał do niego może z trzy razy zerknąć na temperaturę, a ja mogę o nim powiedzieć tyle, że wiem gdzie stoi 😉 Jedynie zamontowaliśmy w domu kilka czujek gazowych. Pasuje mi jego bezobsługowość bardzo 🙂
Tyle czasu mnie tu nie było, ale jak widzę piec nadal sieje grozę…..
Cholera jasna ! Od 2-ch miesięcy próbuję podjąć decyzję czy budować dom , czy dokupić tylko dwa pokoje…jak się szala na dom przechyla,to proszę ,zaraz jest akcja z piecem i już się człowiek widzi w drewnianej jesionce,z twarzą w sadzy i wyłupiastymi oczami . No na co mi te problemy , kaloryfery chyba rzadziej atakują , no nie….?
Albo daliście za ten piec milion dolców i teraz szkoda go wyrzucić albo kochacie go miłością ślepą i każdy jego wybryk wcześniej czy później zostanie mu wybaczony?
Sytuacja zmierza w kierunku; albo on Was albo Wy jego. Proponuję rozwiązanie – Wy jego (cokolwiek miałoby to oznaczać…).
Pozdrawiam
Dobra, to znów nie na temat – czym karmić kuropatwy (bo mi całym stadem podchodzą pod okno kuchenne)?
Trochę mi ich szkoda, bo pola mają śniegiem zasypane…
Ziarnem chyba, nie? Znajomy karmi bażanty kukurydzą, ale każde zboże będzie OK, to w końcu są kury.
Ok, zaopatrzę się dziś w ziarno. Wczoraj im wysypałam skrojony, suchy bochen chleba wieloziarnistego ze słonecznikiem, ale to spore stadko. A jak wrócą ze znajomymi? 😉
no to wtedy zostaje tylko zabarykadowanie sie w domu 🙂
Albo rozgrzanie piekarnika i złowieszcze pobrzękiwanie brytfanną…
One żrą wszystko! A przynajmniej wszystko,co spadnie z karmnika dla małych ptaszków. Słoneczniki, lekko czerstwy chleb, niedopieczone przez teściową ciasto… Generalnie wszystko! Pozdrawiam
Też nie jadam orzeszków zimnych pfuj, a już najbardziej mnie wkurza, jak mi się usiłuje wmówić, że to są bakalie. Bo przecież to jest fasola.
Przypuszczam , że jadasz, a może nie wiesz!
Na wielu produktach jest informacja,że produkt może posiadać śladowe ilości orzechów arachidowych:)
Wiem, ale śladowych nie czuć w smaku, a dopóki ich nie poczuję, to mi [i]nie robią[/i]…
Oj, chyba mi się kursywa nie udała…
A dla mnie zawsze było zagadką masło orzechowe, dlaczego wszyscy się nim tak zachwycają, skoro fistaszki są niejadalne, i spróbowałam.
I jest kurna NIEJADALNE!…
Wasz piec kiedyś spisze pamiętniki. Coś w stylu “O upartej rodzince, która nie chciała się wyprowadzić”.
I wtedy to już na pewno weźmiesz i oszalejesz;)
cudowne moje kaloryfery:)) nawet się ostatnio nie zapowietrzają.a ta opowieść mi przypomniała jak bojler onegdaj mojego dziadka w mocno rozwścieczonego Murzyna zamienił….
Ja się tam nie znam, bo nie mieszkam w domu wolnostojącym, więc się wypowiem:
– czy piec nie powinien być w takim pomieszczeniu w domu, gdzie w razie takich awarii szkodliwe gazy nie mają możliwości przedostać się do pomieszczeń mieszkalnych w żaden sposób?!
Niezależnie wentylowanym? (Dopływ świeżego powietrza z zewnątrz do spalania, wypływ spalin, etc)
To nie mieszkanie, gdzie masz junkersa w łazience.
Wasze przygody z piecem, tak trochę jakbym przeżyła. Aż szlag go trafił całkiem. Jego. Nie nas. Czego i Wam życzę!
Zgadzam się z Dorą! Niech sobie dorasta i spełnia marzenia na złomowisku!
Wywalić na zbity pysk i kupić nowy,to już nie są żarty!
Jak najszybciej wywalić, zanim cichy zabójca w nocy zrobi swoje. tfu odpukać…