A może by tak hodować żaby? Bo co innego w taką pogodę? (Tylko po co te żaby? Na żabie udka? Dla bocianów? Nieeee, to zbyt okrutne… Halucynogenne! Są takie żaby, co wytwarzają jakiś narkotyk – „Pierwszorzędne Żaby do Lizania, sp. z o.o.”).
Wczoraj się ostałam za kierownictwo budowy i było miło i spokojnie (tzn. co 40 minut burza, chłopaki schodzą z dachu, wchodzą, za 40 minut – burza, schodzą… ale poza tym, to spokojnie), dopóki jeden nie zaskrobał nieśmiało do drzwi… Otwieram – czy by mógł prosić plasterek… Patrzę, a on obejmuje jedną ręką ZAKRWAWIONY KIKUT DRUGIEJ! Dzwonię załamana do N., żeby mu to opowiedzieć, a on „Ale czego ty wyjesz? To on w końcu ciebie tym młotkiem walnął?” – no i tak to z tym dachem.
W tak zwanym międzyczasie udłubałam firaneczkę. Prawda, że ładna? Mam jeszcze drugi kopersztych z innymi wazonami. Zresztą te wazony można dowolnie mieszać i przestawiać, bardzo fajny wzór.