Naszło mnie dziś na jajka w kokilkach na śniadanie, ale niestety zaliczyłam tzw. system failure. W kokilkach latał mi glut, a jak przestał latać, to żółtka miały już konsystencję betonu.
Ma ktoś patent na jajka w kokilkach z fajnym, płynnym żółtkiem, a bez gluta?…
Witam i sprzedaje patent babci kolezanki.
W patelni zagotowujemy wode;
kokilki, szklanki…no – naczynie jakies – smarujemy maslem, wbijamy jajo i do patelni. Woda w patelni ma tylko “mrugac”. Mrugamy kilka minut, widac kiedy bialko sie zetnie.
Japier… to tyle można o jajkach???
Dziab i płyyynie, eheheheheh, Barb, jesteś miszcz obrazowego pisania 🙂
a benedyktyńskie? to jest szał dopiero…
http://pychotka.pl/przepisy-kulinarne/jajka,-sery/jajka-po-benedykty%F1sku.html
Jajka na miękko:
Jajka z lodówki do zimnej kranówki w garnek – i na gaz. Od momentu zawrzenia (matko, jak to brzmi…) skręcamy gaz, żeby tylko trochę bulgotało, 3 minuty- 3,5, zależnie od wielkości jaj, ale z sekundnikiem w ręku- i gar z jajami pod kranówkę z zimną wodą. Są takie, jak powinny, białko ścięte, żółtko płynie. Ale te 3,5 minuty to max.
I czasem przydałoby się one jaja obrócić bo bywają nierówno ścięte, szczególnie jak gar mały, a jajec dużo 😉
Jak się ujawniłam, że umiem tak gotować jajka, to Ślubny się zbiesił i już nie chce smażyć swojej popisowej jajecznicy na niedzielne śniadanka…
No to idę sobie walnąć jakieś jajeczka na śniadanko, bo zgłodniałam. Tylko jakie ?
Ps. Mężowskie już poszły do pracy.
Na jajecznicę jaja bełtam. Dodatki podsmażam / podduszam, jak już wychdozą ze skóry, to leję jajka i ona wtedy, ta jajecznica, nie ma glutów, bo jest ZINTEGROWANA. Ale niektorzy twierdzą, że ma konsystencję gipsu (cześc, Change!).
Jajko w szklance moze byc, ale tam żółtko jest rozbełtane, a chodzi o to, żeby tak sterczało w całości… I ja wtedy DZIAB! widelcem i ono tak płyyyyyyynie…
ja zaraz zrobię jajo na parze… przedelikatne!
Jajco wbijamy do szklanki i rozbijamy widelcem, dodajemy masła i trochę soli. Wstawiamy do garnuszka z wrzątkiem i cierpliwie mieszamy…
Ja się uchytrzyłam i robię to w aluminiowej miseczce zamiast w szklance, jest szybciej a tak samo smacznie 😀
a jajecznicę ? jak robisz ? bo ja ostatnio wyczytałam że nasamprzód smażysz boczuś czy inną wędlinę zaś wbijasz same białka jak te sie zetną to dopiero żółtka i powiem że jest bardzo dobra !!!i jaka żółciutka 😉
TURECKA
oczywiscie TURECKA
palec mnie sie opsnął
Bain – marie do jajek po wiedeńsku? Też uwielbiam, ale mam te same problemy, co z kokilkami.
Te na pomidorach mogą być fajne, jest chyba jakaś torecka odmiana, jeszcze z jogurtem. Albo w ogóle sadzone na śmietanie. Ech… Nie ukrywam, że przepadam za jajkami.
A jest takie coś specjalne, co widziałam w dwóch sklepach – specjalnie do gotowania tych jajek – mała silikonowa miseczka albo raczej siteczko z silikonu z uszkiem, uszko zaczepiasz na garnku a miseczka się topi we wrzątku w garnku i do tego siteczka wypełnionego wrzątkiem wbijasz jajko. Siteczko jest blisko powierzchni, więc mniej więcej kontrolujesz gotowanie, chyba też łatwiej wyjmować. Nie probowałam, ale wygląda mi na dobry patent.
O, dla mnie też jajko ze ścietym białkiem a płynnym żółtkiem to jedyne słuszne jajko 🙂 jajka na miękko kosztują mnie za dużo nerwów (ta niepewność! rozważam kupno iphona ze wzgledu na ten program do gotowania jajek…), zwykle więc idę na łatwiznę i bez ceregieli rzucam jajko na teflonową patelnię, a ostatnio odkryłam szakszukę – http://strawberriesfrompoland.blogspot.com/2011_05_01_archive.html. Sprytne i niekłopotliwe 🙂
ależ! najlepsze są przecież jajka w koszulkach! jak raz czlowiek w nie wpadnie, to koniec
PS. UWIELBIAM faszerowane jajka w skorupkach. Ze szczypiorkiem, śmietaną i pieprzem prawda? PRAWDAAAAA?…
No w kokilce nie dość, że możesz sobie nakłaść do jajka czego tam lubisz, to myślałam, że można lepiej kontrolować cały proces, niż w jajku na miękko. A tu ci masz.
I faktycznie, że najłatwiej osiągnąć jajeczny ideał jajem sadzonym. Białko się scina, żóltko leje i wszyscy są zadowoleni (oprócz kury).
takie z boczkiem, to nawet, nawet :>>
Nie jestem takim ogrem jak czasami deklaruję. Po prostu ogrem deklaratoryjnym bardziej niż w realu jestem. Ale … i tym razem zapytam: DLACZEGO W KOKILKACH? CO W TYM JEST?
I WY TEŻ? No bo, że Barb, to rozumiem… :>
eeee za duzo roboty z tym oddzielnie zoltko i bialko… ja ide na skroty i normalnie chlap jajo na patelnie – wychodzi perfkcyjnie sadzone tj. sciete bialko a zoltko nie, a potem to chlap do kokilki…(tylko ta patelnia musi byc mala zeby sie jajo nie rozlalo wszedzie)
ja też;-) od początku czerwca śledze i się uzależniam…
uwielbiam Panią 🙂
Baska, ty to masz dopiero problemy życiowe …
Nowa notka w sobotę. Się pozmieniało …
sekret tkwi w zapiekaniu/gotowaniu oddzielnie białka a potem żółtka 🙂
tak jak w tym przepisie
http://lepszysmak.wordpress.com/2012/06/05/jajka-w-kokilkach-ze-szparagami/
No coż. NIEKTÓRZY* wstają o szóstej i o wpół do dziewiątej są już po zakupach, po treningu i głodni.
* = nie ja.
Ale żeby już o 9:30 być po śniadaniu?! Dziewczyno, sobota!