Miłym efektem ubocznym "Drwala" są Pitavale. Już zamówiłam trzy. Oraz przy okazji "Oszczędną kuchnię" z 1920 roku – zobaczymy, co wtedy uchodzilo za oszczędność, skoro zazwyczaj w książkach z tego okresu obiad zwykły składał się z sześciu dań, wystawny z dwunastu, a przepis na babkę wielkanocną zaczynał się od "Weź kopę jaj". I czy pani Helena Pedenkowska też zaleca, jak jej kuma Lucyna Ćwierczakiewiczowa, topić żywcem drób w zimnej wodzie, żeby był kruchy.
Świetny serial odkryłam niechcący. "Black Mirror". Tego będą tylko trzy odcinki?… Strasznie szkoda. Pierwszy i drugi odcinek są wstrząsające.
Ale bym zjadła domowe gumiklyjzy…
A nie, to przepraszam, nie chcę iuch nawet jeść. Nie no kluski… ble brrr ble ble tfu tfu
Ida, a jak to się obrabia termicznie, takie w jednym kawałku? Gotuje? Stawia na gorącej płycie?
Bo ja miałam na myśli zwykłe, poczciwe kluski śląskie z dziurką… (a raczej dołkiem)
no,no,no,
tak,tak, tak, mhm,mhm,mhm
🙂
dziękuję za wyjaśnienie, to jeszcze badziej zaintrygowało,bedę musiała kiedys wyprobować.
Nie jadłam, ale bym zjadła! Ale nie ugotowała, tylko zjadła, albowiem ja juz nie gotuje. Od 2,5 m-ca.
A z takich dań to przyszła mi na myśl parzybroda, zimowa parzybroda….
Barb, a moze by tak zjazd twoich fanów z gotowaniem tego purre zorganizować?
Ja bardzo przepraszam, ale “Stołeczna” mi doniosła…
http://lovestore.barbarella.pl/
Dawałaś im licencję? 😉
Zupełnie nie o to, nie o to 🙂 To ma konsystencję ciągnącego się puree ziemniaczanego. Bez trudu daje się odrywać palcami gdy jest ciepłe. A gdy zimne, można pokroić w plastry i podsmażyć z obu stron na maśle, jak kotlety ziemniaczane. Generalnie – danie to z czasem zyskuje na smaku, zaś dupa z przydatkami na gabarytach
znaczy ze to takie pyzy ,ale bez surowych tartyych kartofli?
hm,to nie jadałam.
… że umnie to się podawało w następujący sposoob. Z mocno ciepłej psiochy kazdy toczył sobie kulkę wielkości dowolnej, aczkolwiek dającej się załadować na raz do paszczy, następnie ową kulkę maczało się w spodeczku z roztopionym tłuszczem ze skwarkami i w spodeczku z gęstą kwaśną śmietaną – i hyc do buzi 🙂
A w rodzinie ojca mego, który to pochodzi z okolic Lublina to się nie nazywało gumiklyjza, a psiocha. Nazwa kontrowersyjna i zgoła dwuznaczna, musicie przyznać 🙂 Ostatni raz jadłam to cudo w dzieciństwie i na samo wspomnienie mam ślinotok oraz oko mi lata
A “Breaking Bad” Barbarella ogladala? Jesli nie, to polecam. Wciaga jak chodzenie po bagnach.
…. – Panie doktorze,
nie, nie zwariowałam!
pomyliłam tylko linki!
w sprawie masła, miał być ten:
http://www.facebook.com/login/reauth.php?next=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fupdate_security_info.php#!/Celebrujchwile
P.S.
ale idiotycznie wyszło, jesssuuuuu!
….skoro o jedzeniu mowa,
to nie mogłam się powstrzymać:
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pozar-w-stoczni-Hala-produkcyjna-splonela-Zawalil-sie-dach-n54740.html
P.S.
mam wypracowany odruch myślowy:
czytamn MASŁO myślę BARBARELLA …
– Panie doktorze, co mi pan poradzi?
Dokładnie tak:-)dodanie jajka powoduje gumowatość.I ofc nie wywalamy tej wyjętej ćwiartki:-)tylko zagniatamy z resztą.
Ano muszę zrobić, już nikt mi nie zrobi…
Jaki masz przepis? Bo u mnie w domu się uklepywalo w misce gotowane ziemniaki, wyjmowalo 1/4 i sypalo w ten dołek mąkę ziemniaczana. I jajo.
To zrób,to nie filozofia:-)choć jo ze ślonska,to mie je łatwij:-)Złamałam się,zaczynam Drwala.