Wielki Zderzacz Hadronów prawdopodobnie obali zasadę supersymetrii (mówili dziś w kolejce w warzywniaku). A ja prawdopodobnie, jak za chwile nie obalę półlitry, to mi bezpiecznik walnie.
Czytałam sobie wczoraj piękny artykuł o diecie tasiemcowej; jedna pani nazwała łykanie pigułek z tasiemcem „zapraszaniem tasiemeczki”. Po prostu cud, miód i orzeszki. Mówię Zebrze, że może tez bym zaprosiła tasiemeczkę, a ona na to, żebym sobie wzięła bąblowca – wlezie mi do oka i będą na mnie mówili „Ta bicz z krzywym okiem”.
No i dobrze.
Natomiast Sebastian Fitzek do końca normalny nie jest. Czytam trzecia jego książkę – akcja każdej to jak podróż bez latarki wzdłuż jelita cienkiego (żeby już tak pozostać w klimacie tasiemcowych metafor). Tyle zwrotów akcji przeżyłam ostatnio na drogach górskich w Galicji hiszpańskiej. W efekcie pod koniec przestaję już nadążać kto, co, komu i czym (tym bardziej, że chłopak NAPRAWDĘ nie bierze jeńców – co to dla niego zawinięcie kobiety szczelnie w folię do żywności, żeby zgniła żywcem, hej!). Ja jednak jestem prostolinijna i trochę mnie ta psychodela chwilami przytłacza… No ale Agatę Christie już cała przeczytałam, i to po dziesięć razy.
W dodatku trzeba zacząć odkładać ksiązki na wyjazd. Niemęczące i w miękkich okładkach (ostatnio oszaleli i przysyłają mi same twarde; nie lubię – strasznie długo schną po utopieniu w wannie).
“Lepiej mieć tasiemca, niż żadnego życia wewnętrznego” przeczytałem kiedyś… 😉
..hkm, jakby nie było ulubione zajęcie facetów :)))
Kłamca: Dupy zawracanie 🙂
Ta jasne, my reprezentatywne! I potem się publikuje wyniki badań, że niby były robione na grupie reprezentatywnej (znajomych z bloga).
PS> Kochanie,a co Ty ostatnio taki zły na kobietki, co? Paskudne, dopiekły Ci, tak? :))))
Próbowałem odpowiedzieć korzystając z mózgu. I zrezygnowałem. Doszedłem za to do wniosku, że używanie całego mózgu w próbach komunikacji z Kobietami jest czymś nie tylko niewskazanym, ale w pewnym sensie wręcz absurdalnym. Męska logika dwuwartościowa i kobieca wielowartościowa mają zwyczajnie rozbieżności już na poziomie zdefiniowania aksjomatów, więc spotkać się po prostu nie mogą. Pozostaje mi – bagatelka – odkryć które obszary mózgu powinienem wyłączać i nauczyć się to robić. Przypuszczam, że optymalne są te pierwotne zgromadzone w pobliżu pnia mózgu. Optymalną drogą wydaje się być testowanie powyższej procedury na tutejszych czytelniczkach jako dość reprezentatywnej grupie kontrolnej.
tak zakręconego kodu to już dawno nie miałam: yvrxh, niech ktoś to spróbuje rozszyfrować.
Edyto, dziękuję Ci bardzo, zajrzałam do glamstore i wsiąkłam na trzy godziny, doprawdy takich rzeczy się nie powinno ludziom robić.
No właśnie????!
Niech to pozostanie pyt. ret.
Nieee, on tak się lubi podroczyć, udaje obrażonego Kłapouchego.
Skoro kobiety czytają książki napisane i przez kobiety, i przez mężczyzn, i oglądają filmy nakręcone przez kobiety, i przez mężczyzn – no to kto tu ma ograniczone horyzonty?… My się umiemy dobrze bawić na Bondzie, a wam przez gardło nie przechodzi Almodovar czy Bridget Jones?… Więęęęęęęc?… 🙂
Barb, on chyba jednak nie jest tłustą księgową, co nie?
Z mojego szowinistycznego punktu widzenia kobiety piszą głównie dla kobiet. Podobnie zresztą jak kręcą (reżyserki). Oczywiście próbuje się ostatnimi dziesięciolaty prezentować wartości typowo kobiece jako ogólnoludzkie – a nawet narzucać je w takiej formie w większości mainstrimowych mediów – ale do mnie to jakoś nie przemawia. Ma to jednak tę dobrą stronę, że przeglądając książkowe nowości mogę zrobić wstępny odsiew tylko na podstawie płci biologicznej autora. Ułatwia to zadanie i utrudnia. Bo tak zupełnie przy okazji oceniam, że ca. 2/3 nowowydawanych książek jest napisana przez kobiety.
:>>>>>>
Ale po co te całe kombinacje. Wystarczy kupić sobie audiobuka ze znienawidzonym lektorem ;>
Czyli co kłamca prze to imputuje, że co, faceci lepiej piszą o jakieś 18%.
osz szowinista jeden….
Mnie sie jeszcze styl skojarzył z Abaudiuszem z Astery, i nie powinno się go tu pomijać ;>
Co do Fitzka mam podobne odczucia.
Kod skkve – czyli co powrót do kryminału skandynawskiego?
Właśnie, właśnie. Zapomniałem jeszcze powiedzieć, że Chmielewskiej nie daję rady czytać tak samo jak Christie. Klątwa dyftongu ch?
A w Bonn ustawili wreszcie parkometry dla cór Koryntu (i matek i babek). 6 Euro za noc. A kiedy na Pigalaku?
Proponuję również do przeczytania: “Natalii 5” – Olgi Rudnickiej.
Świetny wesoły kryminał mający wartką akcję.Pięć kobiet,pięć motywów i jeden spadek.
Do mycia naczyn jest inna podstawka na ksiazke: z rekawicami, w ktore sie wklada rece, zeby przewrocic strone i nie zamoczyc papieru. To byl szkolny projekt jakiejs dziewczynki, ktory widzialam kilka lat temu 🙂
Stojak jest bezradny w przypadku osób, które czytają w trakcie dokonywania ablucji. Książka i tak się moczy od przewracania kartek mokrymi rękoma i w trakcie spłukiwania głowy. Poza tym trzeba ją przymocowywać do stojaczka klamrą do włosów bo się zamyka. To już wolę mieć jedną rękę nieumytą od trzymania, a książki i tak mam wszystkie pomarszczone. Ja ze stojaczka zostawiłam sobie tylko podpórkę, która stoi na półeczce pod lustrem i przydaje sie podczas balsamowania i mycia zębów. Z utęsknieniem czekam na wodoodporne książki, w których strony same się przewracają, sterowane siłą woli. Albo na czytnik książek w okularach. Albo książkowe czipy wszczepiane do mózgu. Albo chociaż wodoszczelną okładkę na kindla. I na pohybel twardym okładkom. O – ale takie cos http://www.aquareader.net/accessory.htm juz wygląda przydatniej. I usunie moje problemy za jedyne $40!
Acz swiecznik to chyba tylko do ozdoby bylby dla mnie, bo ja musze miec dobre swiatlo do czytania.
Wczoraj swiadomie powstrzymalam sie przed czytaniem o tasiemcu, temat pojawial sie u Barbarelli juz kilka razy, ale widze, ze nadal jest goracy 🙂
Swiecznik rules 🙂
…. ojtam, ojtam 🙂
przy czytaniu nie przemknęło Ci przez głowę by sobie nie łyknąć Alejandro ???
…. świetny!!!!
wzruszył mnie szczególnie świecznik :):):):)
….. omatkojedyna,
a nie można było po polsku????
Ten poprzedni komentarz brzmi dla mnie tak, jakby go napisali Trurl i Klapaucjusz razem wzięci (może jeszcze do spółki z Elektrybałtem). Robi wrażenie! Teraz tak. Christie czytać nie daję rady. Ale nie daję rady czytać ca. 98 % książek napisanych przez kobiety. I 80 % napisanych przez mężczyzn.
Ja z góry przeprosić chciałem, że z ową fanfaronadą wyskakuję. Ani ja czytelnik, ani tym bardziej obeznany w konwencji bloga. Onegdaj jednak, dosyć silnie siedziałem w blogowym klimacie zarówno przedstawicieli Gibonsów, jak i rykoszetów barwnych wspomnienień z Rekowa. Trafiłem, czas jakiś temu na koronkowy i misternie uszykowany wywiad z Panią Anną. Jakkolwiek reminiscencje nieodżałowanych dialogów trudnych do przecenienia scenarzystek zakręciły łezke w oku to…no właśnie…proszę mnie poprawić jeśli pamięć mnie zawodzi…czemu w wywiadzie rzeczonym cienia żadnego ani nuty śladowej nie ma na temat Tszeciej ? W szołbizie oblatany nie jestem ale z tego co pamiętam wkład w dialogi miała nieskromny ? Mogę liczyć na słów dwa objaśnienia bo po prostu nie rozumiem.
Barbarello, moze stojak na ksiazke (i wino) pomoze?
http://glamstore.com.pl/pl/p/Stojak-do-czytania-w-wannie-Snow-Flakes/4164
Heh, kto wczoraj nie czytał o tasiemeczce… ludzie to mają nasrane we łbach, upewniam się w tym przy każdym artykule na onecie.
Wzięłam na wakacje “Tajemnice Wawrzynów” czy jakoś tak, A. Christie i myślałam, że UMRĘ Z NUDÓW! Fabułę książki można zamknąć w 5 stronach, dlaczego ona ma 250??? Kilometrowe dialogi o niczym, wątki nie wnoszące nic, zakończenie bez sensu… czy cała Christie jest taka nudna do wyrzygania, czy to tylko moje wrażenie po paru jej książkach?
Też niestety wieczorem przeczytałam o tej tasiemeczce. I pewnie dlatego w moim śnie nie mogłam zrobić zdjęcia, bo obraz mi się ciągle rozmazywał (próbowałam sfotografować 2 dziewczynki zanurzające głowy w sadzawce;-)) Ale co tam sadzawka, obudzułam się przerażona, że mam bąblowca i oślepłam.
Taaaak, pisałam, pisałam!
Ale najpierw mnie na niego namówiłaś!…
No pisałam parę dni temu,że Fitzek ma zryty beret:-)
Przypadkiem na wyprzedaży w empiku kupiłam takie cudo,gdzie np jedna z bohaterek “przebywała w śpiączce”,chyba se tez tam na chwilę pojadę,odpocząć:-)