Pomału sobie żyję. Jakoś nie mogę się wygrzebać z tego marazmu. Pogoda nie pomaga. Jem sucharki, mam doła, wiatr wyje, nie za dobrze mi ze sobą ostatnimi dniami. Tyle, że chudnę.
N. mnie zaciągnął do marketu budowlanego. Wlokłam się za nim jak upiór, właściwie marzyłam tylko o tym, żeby się położyć pod kocem, niewiele do mnie docierało. Nagle patrzę, a on ładuje do koszyka butelkę środka do czyszczenia granitów.
– Po co ci ten środek do czyszczenia granitów?… – pytam.
Nic. Idzie dalej, ogląda wszystkie śrubki, deski, narzędzia, przekładki. Ja za nim, rozczochrana, obolała, nieszczęśliwa, a w kwestii granitu nadal nie znam stanowiska. Cos mi się w łeb stało i zawiesiłam się z tym granitem – idę i jęczę:
– Po co ci ten środek do czyszczenia granitów… Po co ci ten środek do czyszczenia granitów… Po co ci ten…
Strasznie to musiało być upierdliwe, bo w pewnym momencie N. nie wytrzymał i ryknąl na pół marketu:
– BO KOT SIĘ ZESRAŁ!…
I pomaszerował dalej.
Ja za nim, ale nic już nie jęczałam, bo 1) nie miałam siły, 2) i tak już wszyscy się na nas gapili.
I tak to. Co się polepszy, to się popieprzy, że tak pozwolę sobie zacytować. Chciałabym usnąć i obudzić się dopiero latem, i to na Kanarach.
Widzę, że nie tylko ja mam podobne fazy – a jak pogoda nabiera burego koloru to już w ogóle – brak kontaktu z otoczeniem 😉
Co do N. widać nie owijał w bawełnę 🙂
sory, że ryknęłam śmiechem na pół chaty na cięta ripostę, ale bardzo mnie ucieszyło, że nie tylko ja się zawieszam obolała na frazie, czego luby nie rozumie (reszta otoczenia również, tylko się gapi). pozdrówcie kota i granit.
I to pokazuje, ze czasem lepiej nie wiedziec czegos niz wiedziec 🙂
Aczkolwiek, lepiej wiedziec niz sie domyslac, bo wyobraznia zawsze znajdzie cos jeszcze ciekawszego 🙂
o nagrobku pomyslałam, też bym dociekała
Sorry, że Cię tak na babkę przerobiłam, coś nie kontaktuję ostatnio 😉
To absolutnie wykluczone, żeby N. takie coś powiedział swojej ukochanej żonie! WYKLUCZONE! To na pewni efekt choroby był, tkzw. zwidy.
@ konik garbusek
Jakoś w na początku albo nie dalej jak w środku zeszłego tygodnia. Piękne słońce, ciepły wiatr, temperatura w granicach 19 stopni. Dla mnie to już początek lata. Pech chciał, że po drodze spadł deszcz i przemokłem prawie doszczętnie… 😉
czuje sie podobnie, tyle, ze nie chudne, a wrecz przeciwnie i czesac sie muszezeby mnie nie zwolnili
Jeszcze parę dni i zrobi się naprawdę słonecznie i przyjemnie. Tak więc wszyscy chorzy i przemęczeni – głowa do góry, będzie dobrze!
wussup?:Jak to – założyłaś krótkie portki? KRÓTKIE?
To w sumie pobudka już. Lato u mnie zaczyna się zawsze, kiedy po zimie mogę przywdziać krótkie portki, co się stało jakieś kilka dni temu. Niestety, wylądowały spowrotem w szafie, ale co tam – sezon raz otwarty, nie może być otwarty ponownie. Po prostu – mały remanent 😀
a ja bym chciała przeczytać dobrą xiążkę, bo mi się nudzi.
czytam przez Ciebie ten Wielki smród i mi słabo. Muszę czasem przerzucać niektóre opisy, bo nie daję rady.
Weźno poleć następnym razem coś mniej naturalistycznego.
Jak będzie wiało tak dalej,to kupię płyn do granitu….dla siebie,postawię sobie pomnik męczeństwa bolącej głowy.
I nadal nie mam co czytać,skład mydła i szamponu znam już na pamięć….i płynu do prania.
o rany. w tym stanie przyszłoby mi na pewno do głowy, że do polerowania pomnika, w sensie nagrobka. mojego nagrobka. niech moc itd. …