Może faktycznie ta kuracja odchudzająca tasiemcem to nie jest takie znowu hop siup. Właśnie przeszłam kuracje odchudzającą znacznie mniejszym (acz, podejrzewam, bardziej licznym) stworzonkiem i ledwo stoję na nogach. Ledwo. W dodatku mogę jeść tylko suchy chleb i pić colę zero, nic innego nie wchodzi w grę (jak koń! N. powiedział dziś rano, że nasz – potencjalny – koń miałby na imię Klemens, bo to piękne staropolskie imię dla konia; Klemens??? Tak miał na imię mój promotor!).
Nie, nie mam gorączki. Miałam, ale Zebra mnie wyleczyła (z gorączki i wszystkich innych przypadłości). Wisiała nade mną z elektrolitami i szczegółowym, naukowym opisem zastrzyków z witaminy B12, którego miałam zostać beneficjentem, jak mi objawy nie miną w określonym czasie. Podobno mało co jest w stanie przebić zastrzyk z B12, może amputacja kończyny bez znieczulenia.
Straszne mam zaległości, tymczasem na Long Island podobno grasuje seryjny morderca!… Zupełnie nie mam jeszcze na to siły.
Hej Barb! jak zdrowie? Już nie choruj dłużej, bo schudniesz za bardzo.
Pozdrowionka 🙂
kod: wodzo (hmm…)
Ja bralam fibs i kokarboxylaze (miodzio jak dostanie sie z zyle przypadkiem zamiast w miesien, ale witaminy jednak lepsze) i to nielegalnie sprowadzone (jedno z Paryza, drugie z Moskwy). Takie czasy to byly…
I jak tam, Barbarello, juz lepiej?
koleżanka je tylko zielska i chudnie w oczach skubana
mnie załamali ludzie. ale smęcić nie będę, przeżyję i to.
może i tasiemiec nienajlepszy wybór. ostatnio słyszałam, że piorunujący efekt bez żadnych wyrzeczeń daje rozstanie z facetem, ale i to nie dla każdej dobre rozwiązanie.
bo w sumie lepiej nie mieć tłuszczu czy faceta?
z drugiej strony zawsze można się dorobić nowego ( i tł. i f. 🙂 )
Errata.
Cholera, oczywiście jedna z tych wymienionych poniżej Vit B12, to miała być Vit B6.
Otóż przyjmowałam swojego czasu w dupę Vit B12 z kokarboksylazą (cokolowiek to jest), naprzemiennie z Vit B12 – co drugi dzień.
Było bosko.
Specjalnie dla Ciebie !
Szok :)))
http://www.groszki.pl/groszki/1,80232,9395884,Plaszcz____w_jamniki.html
Masz racje! (nie ogladam/czytam o tym sporcie, stad moj brak :))
Mnie sie Klimek i Klemens nie podoba, ale dlugo nie podobal mi sie tez Franek, Stas i Janek, a teraz bardzo, wiec moze i na Klimka przyjdzie pora 🙂
Klemens – mój jamnik był Klemens… majowa zagroda.
Pozdrawiam
No przecież nasze dobro narodowe z kategorii “skoki narciarskie” zwie się Klemens Murańka (kiedy był młodszy zwano go medialnie Klimkiem, lecz w tym roku media uznały, że urósł i nie wypada tytułować go już Klimkiem). Imię śliczne!
No tak. W sumie, to rzeczywiście lepiej brzmi.
Powrotu do zdrowia! A tak serio to podziwiam cie, ze mimo dogodnosci i niedogodnosci losu, chorob, wyjazdow, premier itp. masz czas zeby jakos raz w tygodniu albo chociaz raz w miesiacu napisac co u ciebie slychac. Prawie od poczatku czytam wszystkie lejdis ale te ‘inne’ strasznie olewaja fanow.W zasadzie to ostatnio wchodze tylko na ciebie. Dzieki 😀
Klimek.
Tak jest nazywany pieszczotliwie moj dziadek 🙂
A jak się zdrabnia Klemensa? Kleeeemsiuuu, chodź do mamusi!
Znam kota Klemensa:)
Moj dziadek tez nosi to imie. Ciekawe, ilu chlopcow/mezczyzn w wieku ponizej 40 lat nosi to imie. Moze kon (potencjalny kon) ma zwiekszyc populacje tego imienia. Albo jego polularnosc 🙂
o nie po raz drugi!! rzeczony dziadek był najlepszym dziadkiem na świecie! a ja wietrzę tu spisek mający na celu zdeprecjonowanie pamięci po moim dziadku. może i Mu nie ubędzie (dziadkowi), ale nie czuję się do końca przekonana
Dobrze, ze mialas taka dzielna sanitariuszke. Mam nadzieje, ze teraz, w ramach odzyskiwania sil, owo ciasto kawowe bedzie pomocne.
Mnie jelitowka kojarzy sie raczej z nalewka 🙂
Miałaś promotora – konia? 😉
Ja też!Jak nzwiecie go Wamp. Prawdziwego szmpana.
Ale moze chodzi o to, że rzeczony dziadek nie był miły i dlatego szkoda tego imienia dla konika, co?
PS. I ja lezę i umieram, nie jelitówki, ale tez bezlitosne stworzonko.
No i ubędzie temu dziadkowi od jednego konia?… (Potencjalnego na dodatek). Przeciez koń to jest bardzo pozytywne zwierzę. Jakby ktoś chciał kobyłę ochrzic “Anka” to jeszcze bym pojechała z flaszką szampana.
Raczej Grypiki Jelitówki…
(Prawda, jak “jelitówka” poetycko brzmi?… “Słońce zachodziło, a w lekkim powiewie wieczornego wiatru krązyły nad jeziorem jelitówki, błyskając tęczowymi skrzydełkami”)
mniejsze i liczniejsze? Co to takiego? Owsiki?
o nie!!! stanowczy sprzeciw, mój dziadek miał na imię Klemens i ja nie wyrażam zgody!
No,B12 w dupsko to jest czad:-)do dziś mam ubytki w “mięśniu”pośladkowym(dodam w tym miejscu,iż mięsień w moim przypadku to zajebisty eufemizm)Nie mam nic do czytania….:-(same poradniki ludzie piszą….a mnie już nikt nie pomoże:-)