DZIS W PUNKTACH


1. Po dachu nocami lata nam kuna (niestety, nie Iza Kuna, tylko taka z ogonem). Więc już całkiem nie mogę spać, bo dość głośno tupie. I jak ja mam nie mieć nerwicy (pytanie retoryczne)?

2. Maria Callas miała tasiemca na schudnięcie. W Genewie (a gdzieżby indziej!…) podali jej jajeczka, które popiła szampanem. Następnie mówiła do niego (niej?…) per Coco. Schudła, ale nogi w kostkach nadal miała grube.

3. W pewnych okolicznościach, schabowy jest jak powiew wiosennego wiatru.

4. Jak kupię jeszcze jedne buty, to mąż mnie zabije.

5. Jak mój mąż kupi sobie jeszcze jedną mapę, to ja go zabiję. I będziemy kwita.

6. Na Allegro nie ma kapsułek z tasiemcem, wbrew pogłoskom; za to jest ksiązka Haska „Tasiemiec księżnej pani” – dlaczego ja tego nie czytałam???????

7. Zimo, wypierdalaj!

23 Replies to “DZIS W PUNKTACH”

  1. Na kunę kupiłem teściowej takie urządzenie zwane odstraszaczem. Dom na wsi więc przy okazji straszył jeszcze jakieś inne gryzonie ale nie wiem czy i na pasożyta onego się nadaje. Jak coś działa na wszystko to strach myśleć nawet. Na kręgosłup dają mi jakieś prądy i zwierzam się znajomej że czuję jak mi drętwieją mięśnie lędźwiowe, a ona mówi ty nie myśl za długo przewróć się czasem na plecy.

  2. powinnam teraz jeszcze spać, ale że nie śpię to napiszę. babcie, prababcie i wszystkie sąsiadki jak żywo chórem powiedziały, że na tasiemca najlepsze jest mleko. w sensie żeby wylazł. dzieciakowi kazali kucać nad parującym świeżym mlekiem z otwartą buzią, i podobno to paskudztwo wychodziło. sąsiadki wtedy je wyciągały na siłę. glisty wychodziły drugą stroną. bez mleka.
    teraz to chyba nikt obiadu nie zje :-/
    żeby złapać to proste, ta brudna sałata od wiejskiej gosposi, co to warzywka szambem podlewa, zeby było ekologicznie i z korzyścią dla wszystkich, jest idealna. tylko żeby była pewność, to gosposia musi być równie utytrana co sałata, ale i takie można znaleźć.
    Barb – ale zastanów się, czy chcesz na pewno mieć w kiszkach 7 metrów OBCEGO. bo ja znam lepsze metody na schudnięcie niż {:0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0| tu sie dzieli a reszta zostaje tu 0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0|0}

  3. Taaa, kostki cukru. Prababcia podawala inny przepis ze swojego dziecinstwa.

    Licza sie sprawdzone babcine przepisy, ale o szczegoly trzeba prosic Ewe, bo ja pozniej nie zjem obiadu.

    Ciekawe, co babcia by powiedziala na kune. Choc moze dawno temu kuny byly bardziej strachliwe i nie lazily ludziom po dachach. Moze Ty ja czyms sekretnie dokarmiasz, Barbarello?

  4. Czytam “Sezon na czarne muchy”(z opisu wynika, że powinno być na meszki, ale mniejsza) Gillesa Blunta. Fajne kanadyjskie czytadło swoją drogą, mimo że o handlu narkotykami. Tam jest pewien naukowiec, o którym krążą plotki, że tasiemiec jest jego zwierzątkiem domowym. Przeprowadza eksperymenty z różnymi rodzajami pożywienia i ich wpływem na tasiemca. A raz na jakiś czas wywabia go poprzez dwudniową ścisłą dietę, a potem położenie na języku kostki cukru.

  5. agni, ale jak taki tygrys wlezie na dach, żeby się wysikać to dopiero będzie hałas! szczególnie jak go barbarella zauważy…:))

  6. A i co do tasiemca.
    Wg książek tych od oczyszczania organizmu i diet przeciwrobaczych pasożyty w tym tasiemce czają się WSZĘDZIE (nie tylko na allegro).
    Wystarczy spojrzeć na brudną sałatę a już aplikujesz sobie tasiemca uzbrojonego, nieuzobrojonego, kilka rodzajów glist i takie robaki co przez skórę na plechach wyłażą w czasie wałkowania ich miodem. SERIO ! Tak czytałam. także przerzuć się z allegro na brudne nowalijki.

  7. Mi po dachu nic nie biega i nie budzi…znaczy budzi mnie kaszel ale on nie biega a dusi. Wolałabym już kunę. Z ogonem albo nie, nie ma znaczenia.

    Schabowy jako powiew wiosny?! hahaha niezłe !!! Ja po tym schabowym mam tylko wzdęcia.

    Ja też lubię mapy. I przewodniki. Doopa ze mnie nie kobieta 🙁

  8. nie wiem jaki odglos wydaje kuna biegajaca po dachu, aczkolwiek w sezonie letnim, nocujac na dzialce posiadam zgraje wiewiorek ktore niezupelnie wiedza o tym kiedy jest cisza nocna. i albo biegaja po dachu (i mam wrazenie jakbym byla w srodku grzechotki), albo jedna na drzewie i zrzuca orzechy na dach, a ta na dachu je lapie i biegnie magazynowac gdzies w ziemi. ew wyobrazam sobie wspolne podawanie z lapki do lapki a odnóżem potakują w takt wiewiórczej serenady.

  9. 1. mam więcej butów niż mąż map, nie jest źle (albo jest bardzo źle, zależy jak patrzeć)
    2. za żywota nie zeżarłabym świadomie tasiemca, za dużo historii się od babci nasłuchałam, jak to za jej dzieciństwa 7 na 10 dzieci miało albo glisty albo tasiemca i jak to z nich wyłaziło i którędy. ohyda.
    3. na podniesienie ciśnienia i wypełnienie luki po gumianych chirurgach proponuję spartacusa oba sezony. takiej ilości krwi nawet kuba rozpruwacz nie przelał i na pewno nie tak efektownie. pojawiają się też inne ciekawe wątki męskie (wiosna idzie, ptaszki latają :-D)

  10. Mnie też zadziwia męskie kompulsywne nabywanie map i przewodników (posiadanie guide’a danej części świata nie oznacza, że przed planowanym wyjazdem, można uniknąć zakupu nowszej wersji).
    A kuny są straszne, tupot białych kun tym bardziej. Czy ktoś pamięta bajkę o Białym Nosku – dzielnej wiewiórce? Obrazek wrednej wyszczerzonej kuny, która czyha na małą, zmokniętą wiewiórkę, prześladował mnie długie lata… Ale nie pamiętam tytułu ;-(

  11. Obawiam się, że biegająca po Barbarellowym dachu Iza Kuna mogłaby hałasować bardziej, szczególnie na obcasach. I siać większy niepokój niecodziennym, prawda, zachowaniem. W tej sytuacji kuna z ogonem to tylko powód do radości 🙂

  12. Dzięki internetowi odkrywam granice własnej wytrzymałości. Jak zawsze zarzekałam się, że zrobiłabym WSZYSTKO żeby łatwo i szybko schudnąć, tak TEGO bym nie zrobiła. Słabo mi na samą myśl o tych jajeczkach. Brr.

  13. Na kunę jest sposób, żeby coś tam śmierdzącego wyłożyć przy rynnach i na poddaszu, to ją spłoszy (druga opcja) oraz uniemożliwi się dostawanie do chatki (pierwsza opcja), ale za cholerę szczegółów nie pamiętam, bo to pumciowy brat coś kiedyś wspominał, kiedy jemu kuna nie dawała spać po nocach…

  14. Nie Iza Kuna? Nie, no to się w takim razie nie liczy. Jak dzieci były małe to próbowaliśmy kunę w takim jednym domu wypłoszyć ich wrzaskiem i ich graniem na trąbce. Nie wyszło. I dziwnie się spało, to fakt. 😉 Z moją katastroficzną wyobraźnią, bezbronne dzieci w łóżeczkach + kuna = zło czai się wszędzie (suma, to najstraszniejszy znany mi tytuł, ta ksiażka stała na półce jak byłąm dzieckiem i jej tytuł niestety wpadł mi w oko i mnie straszył, do dziś mam ciarki; drugi ważny tytuł, tym razem mnie frapował, to “Drzwi do lasu”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*