O ODKRYCIACH DOKONANYCH I NIE

 

…i w ogóle zawsze coś fajnego odkryjemy. Za każdym razem. Tym razem sklep z amerykańskimi babeczkami (cupcakes), maleńki, wyklejony cukierkową tapetą, muzyka amerykańska z lat 50-tych. Sprzedawczyni w cukierkowym fartuszku i w różowej furażerce, do kupienia – miliard rodzajów babeczek polukrowanych wszystkimi możliwymi kolorami świata, ale też np. gotowa mieszanka do pancakes. Albo syrop czekoladowy Hershey’s. Bardzo fajne miejsce.

 

Zaraz niedaleko jest ulica, na której jest sto sklepów z dewocjonaliami i można kupić Maryje, Józefy, szopki w kompletach i luzem, Trzech Króli stojących, klęczących i bijących pokłony, dzieciątka do żłóbka w rozmiarach od XS do XXXXXXL, różańce z dowolnego materiału, w dowolnych kolorach, oraz ornaty.

 

Ale prawdziwym, PRAWDZIWYM odkryciem jest David Sedaris.

 

To, co kupiłam, to ksiązka z felietonami, w większości autobiograficznymi. Z felietonów dowiedziałam się, że jest absolwentem Princeton (bo tak sobie życzył tatuś), przy czym magisterium robił z ojcobójstwa (co oburzyło jego matkę, że niby dlaczego ojcobójstwa, a matkobójstwo to gorsze?). Po ukończeniu uniwersytetu robił pranie (przez pół roku), a później zajął się pracami dorywczymi w stylu: zmywanie naczyń w knajpach, sprzątanie mieszkań – jak to absolwenci Princeton. Jego największą bolączką jest to, że ma zbyt mały, praktycznie nieistniejący tyłek i bardzo się ucieszył ze specjalnych majtek powiększających pośladki (fakt, że były damskie, nie zrobił na nim wrażenia). Ze swojego domku letniego w Normandii przywiózł w akwarium do Paryża pająka, z którym się bardzo zżył, ale okazało się, że łapanie dla niego much w  Paryżu nastręcza pewne problemy. Wystawał co prawda przy śmietnikach ze słoikiem, czekając, aż ktoś wyrzuci pieluszkę (do pieluszek podobno muchy przylatują w mgnieniu oka), ale gdy zrobiło się chłodniej, odwiózł pająka z powrotem.

 

I tak non stop.

 

Dlaczego nikt mi o nim nie powiedział, ja się pytam? Winni zostaną ukarani.

 

Aha, no i oczywiście od wczoraj ślęczę nad Machinarium. Wypuściłam roboty, złapałam psa, przeszłam z parasolka i utknęłam – papuga mi zjadła kawałek układanki i nie chce oddać.

 

Wszystko przez ten upał, tak? Normalnie się nie zajmuję takimi głupotami (buahahahaha).

 

0 Replies to “O ODKRYCIACH DOKONANYCH I NIE”

  1. gablo ->SPOILER musisz sie cofnac do tego pokoju gdzie byl straznik a ty bylas/es pod stolem i sie balas/es wejsc. To trzeba wejsc w to wejscie z ktorego uciekli wiezniowie. Wejdziesz tam i bedziesz mial/a troje drzwi. no a reszta to juz wg uznania;)

  2. Ja w kwestii machinarium się ośmielę – skąd do cholery mam wziąć pistolet z przyssawką, żeby przyciągnąć tego psa????
    Obeszłam wszystko – gdzie on jest?

  3. Boże,Baśka,uratowałaś mnie przed szaleństwem:-)Trzy godzinki machinarium i nawet praca jest znośniejsza.Dobrze,że mam monitor plecami do wejścia :-)(w pracy ofc)

  4. PS. bujałam te cholerną papugę z dziesięć minut, ona musi wpaść w określony rezonans, cholera jedna, nie mogłam dobrać tempa. Mąż chciał jeść – “Zaraz kochanie, bujam papugę teraz”. No.

  5. Merlin.pl – tu kupiłam ja.

    A kto mówi o jedzeniu cupcakes (w taki upał???)? Ale wygladaly slicznie :::)))

    Co do WiADOMYCH lodów: wczoraj w P&P widzialam vanilla caramel brownie! ale nie kupiłam, bo by nie dojechały w ten upał. Plus, jest za gorąco na lody, moim zdaniem. W taki upał tylko woda (i wino!), żaden cukier mi nie wchodzi.

  6. eee ja też chcę pograć w tę grę! Skąd ją można wziąć??

    A teraz nie czytaj Barbarello, to nie jest przeznaczone dla Twych pięknych oczu 😉
    Widziałam kilka notek temu pytanie – TE LODY można kupić w galerii Mokotów w cukierni H-D. Cena znośna, w porównaniu do lodów na kulki – 27 zł za opakowanie. Byłam, widziałam, a nawet delektowałam się 😉

  7. Dodam tylko, że żeby rozbujać papugę, trzeba pod nią stanąć i na zmianę rozciągać i zmniejszać robocika. A i tak najlepsze będzie dalej – z kotem 😉

  8. Ahhh, dzięki Barbarello, jam uzależniona od point&clickow, wiec jak tylko wyweszyłam że to coś w tym stylu to właśnie zabieram się za gre. Rozbabrałam pokój pod pozorem porzadkow zrobilam jeszcze gorszy sajgon a teraz utkne 😉

    Nic to – dziekuje i tak 😉 W koncu trzeba byc chorym by w taaka pogode robic cokolwiek wysiłkowego poza klikaniem 🙂

  9. Papugę niebożę trzeba rozbujać, to spadnie i odda cudzą własność. Uwielbiam Twoje opisy Hiszpanii, sama kocham ten kraj jak nic, choć bardziej wschodnie rejony. Gdzie mówią dla zmyłki po katalońsku ;).

  10. A gdyby tak podjąć się badań ilościowych, a nie jakościowych… Frajda duża, pożytek dla społeczeństwa jeszcze przed ogłoszeniem wyników badań i gwarantowany obiektywizm.

  11. Ale jego ojciec przeżył! Magisterka jest przecież czysto teoretyczna.
    Dopiero przy doktoracie trzeba poprzeć teze badaniami :)))

  12. Przede mną też zatajono.

    Swoją drogą – dlaczego u nas się jakoś nie robi magisterki z ojcobójstwa? Może chociaż doktorat się da… Myślisz, że dofinansowanoby mi badania? Mam na oku paru tatuśków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*