Trochę wczoraj zalałam kuchnię (z nudów – nic się nie dzieje, idzie zlodowacenie, może znowu zamarznie Bałtyk jak 300 lat temu, to czemu mam sobie nie zalać kuchni w ramach urozmaicenia).
Zanotować sobie ku pamięci: włożenie ścierki do zlewu + odkręcenie wody i zapomnienie o tym = upierdliwy bajzel do posprzątania. No niby jest odpływ bezpieczeństwa, z tym, że u mnie działa tak, że leje się z niego do szafki pod zlewem, konkretnie do kosza na śmieci. W związku z czym miałam śmieci wykąpane w ciepłej wodzie. Fantastyczna sprawa. Uwielbiam się babrać w pomyjach, nie wiem, jak inni.
Widziałam „Dystrykt 9”. Powiem tak: od wielu lat pierwsze dobre, fajnie zrobione SF. Inne od tych z flagą USA łopocząca na wietrze i telefonem do Prezydenta „Panie Prezydencie! Panie Prezydencie USA! Znaleźliśmy człowieka, który uratuje Ziemię przed obcymi! To Jim / Jack / Rick / Ben / Josh!!!” (w każdym przypadku – Bruce Willis). Można się doszukać niekonsekwencji w scenariuszu, jak to zrobiła Futrzak, ale nie o to chodzi. Są filmy, które swoim klimatem wciągają i niosą. Moim zdaniem, ten właśnie taki jest (oczywiście, już po 7 minutach projekcji kibicowałam Krewetkom; nie wysyłajcie mnie w pierwszej delegacji witającej Obcych, bo oddam im Ziemię bez żadnych negocjacji; mam niewyjaśniony sentyment do OBCYCH, nawet tych strzykających kwasem).
I dwa odcinki „Glee” zaliczyłam. Uroczy.
(Boże, jakie to szczęście, że już nigdy nie wrócę do liceum).
Trochę mi zgrzyta jedno – że najpiękniejsza dziewczyna gra szkolna łajzę, która jest niepopularna i żaden facet jej nie chce. Jest w tej roli na maksa niewiarygodna.
Ewka mowi, że mam glistę ludzka, bo lubię oliwę. Super! Wytresuję ją, żeby mnie ostrzegała, jak wykryje podsłuch. Zrobimy furorę.
MOJA opinia: Dystrykt 9 jest totalnym badziewiem. Masakra. Jeszcze początek- ok. OD połowy mniej więcej filmu płakałam ze śmiechu, chyba inny scenarzysta pisał. Oczywiście mega przyjaźń między Obcym a głównym bohaterem, który oczywiście z niedojdy stał się super-hero, tęksnota obcych za domem, tęskniąca żona, mąż-obcy robiący jej kwiatuszka z odpadków itp itd. Jak dla mnie film, który może był fajnie zrobiony. Początek-zaciekawił, miałam nadzieję na coś fajnego…później…DNO.
SCHEMATYCZNE do bólu. Nawet B.Willis byłby lepszy chyba. Choć dziadziuś z niego już straszny,ech.
Moja opinia jedynie. (choć podobne słyszałam;)
Niestety to prawda, że Chrabja nie żyje. Dzisiaj w Gdańsku o 12 był pogrzeb…
OT
To prawda, że Krzysiek (Chrabja) nie żyje? Mam nadzieję, że to jakiś makabryczny żart.
Co jak co, ale wyśmiewania się z Boskiego Bruca nie zniesę, własną piersią zasłonię!!!
zakochana_w_b
Rick – to mel gibson.
Dystrykt to naprawdę kawał świetnej roboty, zaś wiele z niekonsekwencji da się stosukowo łatwo wytłumaczyć lub przynajmniej wymyślić prawdopodobne rozwiązanie, o którym nie było mowy w filmie 😉
Ten styl interwencji policyjnej przypomina mi jak ktoś nakręcił kiedyś program typu “cops” w realiach Star Wars ::))
http://www.youtube.com/watch?v=4Khpve3O-Ck
A przy okazji różnych dziwnych istot, powinna Ci się spodobać ta reklma:
http://www.youtube.com/watch?v=tnJ8pPSEW6k
🙂
….a skąd Ewka wie,
że to glista, a nie glist ????