Weszłam wczoraj w trzeci sezon „Trawki” i po pierwsze, najważniejsze, to ja się nie zgadzam.
Nie zgadzam się, żeby Mary Louise Parker TAK wyglądała. NIE, NIE I NIE.
Jeśli trzeba być dilerem trawki, żeby TAK wyglądać, to ja w to wchodzę. Nie wiem, co prawda, czy w mojej sielskiej osadzie ktoś to ode mnie kupi, bo niby i po co, no ale w razie czego powiem, ze to BARDZO DOBRE do kompotu jest na niedzielę. I w sumie nie skłamię, nie?…
(Oraz – po drugie – chcę to, co palą scenarzyści. Dużo tego chcę. Pomieszam z tym, co palą chłopaki od South Park i dam czadu).
N. natomiast jako wierny fan zakupił wczoraj i oglądał „DEATH RACE”.
Oswietatrojconaniebiesiech.
Ja nie rozumiem tego trochę.
Nie rozumiem, dlaczego taki dobry aktor jak Jason Statham, w dodatku wyględny, taki CHARAKTERYSTYCZNY, ale przystojny, no więc – dlaczego on notorycznie gra w TAKICH CHAŁACH. Przecież umie zagrać. Co udowodnił w Przekręcie i tych dwóch dymiących strzelbach.
Pierwszy „Transporter” był do obejrzenia, drugi – tylko dla najbardziej zagorzałych fanów, a trzeci – NIE WIEM DLA KOGO, bo ten film wyglądał tak, jakby nawet reżyser, scenarzysta i operator poddali się i wyszli, i to nie w trakcie projekcji, a w trakcie kręcenia. N. go obejrzał, bo on generalnie twardy jest. Ja za miękka, zdecydowanie.
Do wczoraj myślałam, ze NIE MA gorszego filmu z Jasonem Stathamem, niż Transporter 3, ale jak widać NIE DOCENIŁAM jego możliwości.
Naprawdę spoko, że ten film jest kopią kopii scenariusza słabej kopii słabego filmu klasy Ź. To jeszcze najmniejsze zło. Cała reszta natomiast… Nie, ja się nie podejmuję nawet zacząć opisywać ten produkt, bo w sumie nie mam moralnego prawa, albowiem po pięciu minutach oglądania chciałam krzyczeć „DLACZEGO? JASON, DLACZEGO? DLACZEGO ZROBIŁES TO SOBIE I NAM?… Dlaczego po prostu nie rozwaliłeś łba agentowi, który do ciebie zadzwonił z propozycją tej roli? JAK MOGŁEŚ?…” i poszłam spać. W moim wieku nie można bezkarnie krzyczeć, bo popękają naczynka włosowate i dupa zbita.
No chyba, że Jason miał przeszczep panewki biodrowej, nie może zbytnio chodzić i musi grac na siedząco, albo ma jakikolwiek inny powód natury medycznej, że pokazuje się na ekranie jedynie od barku w górę i zza kierownicy. I tylko takie filmy może kręcić, a jeść trzeba.
Ciut to jest smutne. Że na lepsza recenzje zasługuje film załączany do „Wiadomości Wędkarskich” pt. „Carp Story”, niż superprodukcja za megakasę z naprawdę dobrym aktorem.
Jason, ja cie bardzo proszę, opamiętaj się.
PS. Natomiast czytam Viewegha, naprawde bardzo dobry, bardzo lubię czeskich pisarzy, no i czytam sobie jego „Powieść dla kobiet” a tam (WTEM!) narratorka pracuje w czasopiśmie dla kobiet, a czasopismo ma tytuł „Pogodzona ze sobą”. HA HA HA HA – uśmiałam się ochryple. Od razu widać, ze to FACET pisał. POGODZONA ZE SOBĄ?… Czasopismo dla kobiet?… Nie sądzę, że sprzedaliby chociaż jeden egzemplarz.