Usiadłszy przy biurku przycięłam sobie palec szufladą.
(To jest ZNAK z Kosmosu moim zdaniem, że powinnam być gdzie indziej. NAWET WIEM, GDZIE. Mam kilka opcji. Cafe Antigua del Puerto w Corralejo, na przykład).
Czwarty palec. Dla pianisty – czwarty. Dla skrzypka – trzeci. A dla ludzkości – tzw. serdeczny.
Na tapecie dziś indeksy glikemiczne i raport Banku Światowego.
Mamy problem z zakwalifikowaniem arbuza (friend or foe?).
W pomieszczeniu kuchennym na suficie tkwi dość dużych rozmiarów pająk.
Jutro jedziemy po sekretarzyk dla mua. Z roletą (ale bez zapadki! I bez tajemniczej tablicy Azteków pod blatem, więc nie wiem, czy się liczy). W związku z tym testowałam wczoraj moje milion długopisów, które zamierzam doń przeprowadzić. Czy piszą. Uparły się cholery i piszą. I co ja mam z nimi zrobić?…
W związku z tym N. przejmuje biurko. Ciekawe, co będzie trzymał w ślicznych szafeczkach na nadstawce. Ani chybi jakieś wędkarskie plugastwo.
Bardzo ważna uwaga!
Serdeczny dla gitarzysty też trzeci.
Reszta to maliny.
Bardzo ważna uwaga!
Serdeczny dla gitarzysty też trzeci.
Reszta to maliny.
“To jest ZNAK z Kosmosu moim zdaniem, że powinnam być gdzie indziej. NAWET WIEM, GDZIE.”
guziktamwiesz!dragana11Bmieszkania 10
oj, nie arbuz to FOE – jeśli chodzi o indeks-SAM cukier
ale faceci niech jedzą – NA ZDROWIE, hehe
Friend
http://fakty.interia.pl/nauka/news/arbuz-dziala-jak-viagra,1138677,14