Tęsknię za czasami, kiedy jedyne dostępne meble to były meblościanki na zapisy.
Naprawdę.
Meblowanie mnie przerasta.
A tak, to bym miała półtora roku oczekiwania na wersje „ZENON” lub wersję „KAROL” (jasna, bardziej nowoczesna) i szlus.
Z głowy.
A nie, że teraz ja muszę wybierać JAKI KOLOR KOMODY.
A skąd ja mam wiedzieć, jaki kolor!…
W dodatku, jak już wziął i zamówił te komody, to nie można trzaskać szufladami! Bo tam jest pozakładane cos takiego, że szuflada nie trzaśnie.
I CO?
MAM TERAZ MIEĆ SZUFLADY, którymi nie wolno mi trzaskać????
TO CZYM MAM TRZASKAC?
Bo w zyciu człowieka jest wiele chwil, gdy musi sobie trzasnąć szufladą, inaczej będzie źle.
A MOJE SZUFLADY NIE TRZASKAJĄ.
Jak on mógł mi to zrobić.
(„Redystrybucja majątku jest o wiele bardziej skomplikowana, niż myślałem”)*.
* tak, oglądałam wczoraj „Latający Cyrk”.
PS. Moja ulubienica, Jenna Jameson, idzie na emeryturę. Rok ode mnie młodsza, przypominam. No?… Było się uczyć?…