Na dobry początek weekendu kelnerka w Lokancie wylała na mnie czerwone wino.
Tak, byłam w sweterku ecru.
Nie, w ogóle się nie wkurwiłam. Nawet mi ulzyło, ze nareszcie to NIE JA wylałam wino. Bo jakos ostatnio wylewam. Odkąd mam hiszpańskie odplamiacze, rozlane czerwone wino nie jest dla mnie czynnikiem stresogennym.
Florian drze ryja po nocach straszliwie. Najgorsze jest to, że do tej pory siedział w salonie i można było zamknąc drzwi i jednak troche mniej go było słychac, a teraz niestety przemiescił się i siedzi w strefie open space i nie bardzo go można wyciszyc. A ja myślałam, ze lubię świerszcze. Okazuje się, że to stworzenia z piekła rodem, rozrzucane przez jeźdźców apokalipsy. Ktokolwiek w Pinokiu zatłukł młotkiem świerszcza – ROZGRZESZAM GO.
N. wpadł na pomysł, jak zachęcić mnie do przeprowadzki do nowego domu. Wykoncypował mianowicie, że przeniesie tam książki, za którymi powinnam pójść jak szczur za szczurołapem z Hamelin. Pół soboty układałam książki w nowej bibliotece.
(Nie, ze ja się nie chce przeprowadzic do nowego domu. Nie. Po prostu słabo mi się robi na mysl o zakupie mebli, pakowaniu i rozpakowywaniu. Gdyby mnie ktos uśpił w starym domu i obudził w nowym – byłoby naprawde znakomicie).
Złamałam się i kupiłam sobie w Merlinie nowego Kinga i płyte Sheryl Crow. OK. – możecie się ze mnie smiac, a ja lubie Sheryl Crow – przynajmniej ostra babka z niej, a nie jakas miągwa.
I Bisquit.
Lód był dziś rano na szybach.
JAAAAAAAAAAAA SIĘ NIE ZGADZAM!
Lubie Kinga.
Lubię te jego ksiazki, gdzie przez 120 stron opisuje milutkie życie w małym miasteczku, po czym NAGLE WSZYSCY ZACZYNAJĄ SIĘ NAWZAJEM ZJADAĆ. Tak po prostu.
Dolores Claiborne uwielbiam.
Lśnienie takoż.
I opowiadania.
jaki śnieg?!
grad jak pestki od wiśni!
Phi tam lód.
U nas na Kaszubach padal wczoraj śnieg!
Ale wcale mi sie to nie podobało.
Ja sie bede smial ze lubisz Kinga 😉
yyy…
22 stopnie w dzień, 20 wieczorem, no 18 nad ranem bo wiadomo chłodniej:)
o, i liście wlasnie zaczely zmieniac kolor i spadac po mału, malowniczo.. i szeleścić…
i gdyby nie to słońce, to błękitne prawie bezchmurne niebo, ten Adriatyk w tle to nie wiem jakoś tak NIE CZUJE ŻE PRAWIE LISTOPAD:))))))
U mnie też był dziś lód na szybach, na kałużach i nawet na jabłkach w sadzie. NIENAWIDZĘ ZIMY.Jak już wygram w końcu w tego totolotka, to kupuję dom w Sewilli i do końca życia nie oglądam śniegu, nawet na Gwiazdkę.
Strasznie była zdenerwowana i trzęsły jej sie ręce i w ogóle jak do nas podchodziła, to ledwo żyła.
Nawet awantury jej nie zrobiliśmy, bo po co. Biedactwo.
pewnie pojechała w delegację do hiszpanii po odplamiacze.
znaczy ta kelnerka ofkors 🙂
tej no i co dalej z ta kelnerka? zapadla sie pod ziemie, czy co?
Świetny blog, jak go czytam to mam ochotę na własny….. ale za bardzo nie wiem jak go założyć…….
lód jest zły.