Czwartek dzis, prawda?
W takim razie – zapasu slonca pod skora wystarczylo na 4 dni, zanim dopadla mnie jesienna deprecha. I trzyma.
Kupilam sobie herbate malinową i “Maszynę różnicową”, ale gwarancji nie daję.
Nie mam kurtki, nie mam butów, nie mam się w co ubrac na impreze do Motyla, nie mam pomyslow, nienawidze jesieni i zimy, NIENAWIDZĘ. Nienawidzę sezonu grzewczego bardziej niż 22% podatku VAT.
Do czego to w ogole podobne – ZIMA W PAŹDZIERNIKU!
Odmawiam wspolpracy.