Telefon – patrze, MARCYS!
– CZESC JESTEM POD MINISTERSTWEM Z TYŁU… WYJDZ! – mowi KUSZĄCYM GŁOSEM – no WYYYJDZ… pokaze ci…
(no tak, jeszcze tylko TEGO mi brakowalo! OBNAZAJACEGO SIE MARCYSIA!)
– Pokaze ci – kusi dalej – mojego FRANCA MULLERA!
Spanikowalam, ale ten MArcys to ma pomysly. Joey nazywal swojego… ekhm, mowil o nim per “MAŁY GENERAŁ”. Chandler sie zdziwil.
– No halo – mowi – do niedawna mowiles na NIEGO per “MALY PORUCZNIK”!
– No tak – mowi Joey – ale po… (tu pada imie i nazwisko jakiejs laski) musialem go AWANSOWAC!
Franc Muller. Phi!
Tez COS.
pierwszy to w mej historii blog, ktory przeczytalam od deski do deski (gdzie blog ma deski????) I CHCE WIECEJ. Nie moglabys machnac szybciorem kolejnych kilku tygodni? Tak do polowy kwietnia np???? Pozdrawiam. 😉
F-r-a-n-c-k-!
FRANCK! Ty … Ty… pudernico! Ty… Ty… lajkoniku chronometryczna Ty!
Był taki film, o dwóch byłych prezydentach USA. Jeden mówił o swoim First Dick. Czy Marcyś zbiera ZEGARKI?