Zimno, kurwa mać.
Miesiąc: grudzień 2002
RZECZYWISCIE, CHWILKE MNIE NIE BYLO
I co z tego, ze Krakow, skoro przyjazd o 10.40, wyjazd o 15.05, a pomiedzy – dwa spotkania i galop na zyczenie szanownego Konsultanta Floriańska i przez Rynek. (“Market Square, Mariacki Church and altar by Wit Stwosz” – pilchnęłam sobie cichutko pod nosem).
Ach, Krakowianki Jakies takie STYLOWE te babki w tym Krakowie. Czarne swetry, czarne płaszcze, czarne nieprzeswitujace rajstopy, sznurowane czarne buty na płaskim obcasie. Srebrna bizuteria. Calosc powsciagliwa i robi wrazenie.
A skoro już u Haniuty o OCENIANIU mowa, to bardzo proszę o subiektywna ocene moich gustow literackich i potencjalnego poziomu umyslowego na podstawie zawartosci torby – w te i nazad do Krakowa przejechaly się:
– Pilch
– King (14 opowiadan)
– Rebecca Wells (“Wszedzie male oltarzyki”)
Aha, i jeszcze:
DROGA TSZECIO!
Suwak suwakiem, a ja temperatur ujemnych NIE LUBIE i nie zamierzam. Polubic. I tak zawsze mi zimno (pieszczotliwie nazywaja mnie w domu “ZIMNA GLIZDA” – to od temperatury moich palcow). Wiec NIE ZMUSZAJ MNIE, proszę, zebym Ci opisala ZE SZCZEGOLAMI, GDZIE możesz sobie wsadzic wszystkie futrzane kolnierze i w jaki sposób je pozniej stamtad wyciagac.
O – już mi oko lata. Z zimna.
BASKA BO CIE NIE MA, NIE?
Bo nudno jak cie nie ma, nie? To ci pocztówke narysowałam i wstawiłam, nie? Bo ty tu dużo ludzi masz, co cie czytaja, to może mnie DOCENIĄ! TO MÓWIŁAM JA – HANIUTA. I RYSOWŁAM TEZ JA! JAKBY CO!
:( , PO STOKROĆ :(
Szklanka na drodze, biale gowno na poboczach, reklamy “KUP! KUP! KUP DO CHOLERY, KUP PODWOJNIE I POTROJNIE – CZWARTE GRATIS”, dom wariatow w pracy – HEJ! Znaki widome na niebie i ziemi, ze SWIETA IDĄ.
Jak ja NIENAWIDZE zimy. Chyba tylko wrony zima mi się podobaja, wiecej NIC. N-I-C.
Ludzie za kierownica – uwazajcie dzis bardzo.
TEST NA PŁEĆ
Rozważmy hipotetycznie następującą sytuacje: znajdujemy się w towarzystwie Osoby, ktorej płci nie znamy. Troche to naciagane, chociaz – w dobie unisex… Zreszta – mialo być HIPOTETYCZNIE, tak? Wiec proszę nie dyskutowac, tylko pomyslec: w jaki sposób, nieinwazyjny, dyskretny a pewny, PRZEKONAĆ SIĘ – na 100% – jakiej nasza Osoba jest płci?…
Proponuje DAĆ OSOBIE DO REKI IMBRYK i niech naleje herbate do filizanki.
Jeśli ROZLEJE, to FACET.
Jeśli NIE ROZLEJE – to babka.
Konstrukcja meskiego nadgarstka nie pozwala mu na nalanie herbaty do filizanki BEZ ROZLEWANIA. Nie i koniec. Co dziwne, np. wino – z butelki, z karafki – rozlewaja bezblednie, z zakreceniem butelka, nie skapnie im nawet kropelka. Herbate natomiast z dzbanka – rozleją zawsze. Chociaz KILKA KROPEL, ale rozleją.
Fakt ten jest znany od stuleci. W lekturach rozmaitych mamy bowiem pana domu, jak doprawia sałatę podaną na stol, jak kraje dziczyzne czy cwiartuje niewinne kurcze – ale HERBATA? Nigdy. Herbate ZAWSZE nalewa kobieta i nie bez przyczyny, proszę sobie wyobrazic pranie tych poplamionych herbatą adamaszkowych obrusów w zimnej wodzie i szarym mydłem.
Aby nasz test się powiódl, dzbanek musi być z tych NIEKAPIĄCYCH, jak bowiem wszyscy wiemy, dzbanki do gorących napojów dziela się na kapiące i niekapiące. Jeśli trafia się taki kapiący, to kobieta natychmiast z niego rezygnuje, np. wstawia do szafki oszklonej (ryzykując, ze regularnie co jakis czas, a przy gosciach NA BANK zostanie zapytana “A dlaczego my nigdy nie pijemy herbaty z tego dzbanka, ty to jestes taki chomik, w ogole tylko bys KUPOWALA i nie uzywasz!”). Dlatego tez NIE JEST to dobry sposób i jeśli tylko dzbanek kapiący nie jest z misnienskiej porcelany, inkrustowany koscia sloniowa, to należy się go z domu POZBYC PRECZ, najlepiej DAĆ MŁODYM. Na pewno w kazdej rodzinie trafi się jakies mlode malzenstwo na dorobku (drugi rok studiow, miesiac po slubie, ona w czwartym miesiacu ciazy)… DAĆ IM DZBANEK!
A jeśli mlodego malzenstwa pod ręką nie mamy, do kapiącego dzbanka nasypmy ziemi i zasadźmy storczyk, pod warunkiem, ze NAPRAWDĘ dziki.