Pierwszego dnia zginal mi Parlament Europejski – O WIELKIE MI CO! Żaden wyczyn, jeśli chodzi o mnie, poprzednio zginal mi Grand Place. W sobote natomiast już bylam TAKA MIEJSCOWA, ze na skrzyzowaniu zmierzylam POGARDLIWYM WZROKIEM jakiegos nieszczesnego OBCOKRAJOWCA, który podlecial do mnie z mapą i gorączkowo pytał: “MEJDI? MEJDI?”. Zmuszona go bylam POINSTRUOWAC, ze nie żadne MEJDI, tylko MA-DOUUUUUU, ucz się jezykow, baranie, jakie te europejskie narody NIEWYKSZTALCONE!
Po czym cala dumna udalam się do Galerii Luiza.
I mam pytanie: Za ILE LAT trafią do Polski tegoroczne kolekcje Zary, Etam, Promodu, Morgana i pozostalych? I dlaczego JAK JUŻ za pare lat TRAFIĄ, to będą dwa razy DROŻSZE?
Z calego zamieszania najbardziej mi się podobala wystawa biodiversity – uwazam, ze NAPRAWDE prezentowane tam gatunki były ZRÓZNICOWANE, bo w rolach glownych wytapil OSIOŁ (przywiazany na trawniku przed Parlamentem Europejskim, zwracam uwagę) oraz PIJAWKI. Rozbawilam się do lez.
Wrocilam w niedziele rano samolotem pelnym bialoruskiej mafii – naprzeciwko mnie siedzialo dwoch takich z jedną oblubienicą i jak przejezdzal wozek dumnie zwany WOLNOCLOWY SKLEP POKLADOWY, to kupili oblubienicy PODARUNEK skromny: po jednej butelce wszystkich rodzajow GORZAŁY, jakie były na wozku.
Zaplacili karta i był niezly cyrk – dwie sympatyczne panie szarpaly maszynke i szarpaly – co one nie robily z ta maszynka: klękały na niej, jedna trzymala, a druga ciagnela, no – cuda rozmaite. Kiedy w koncu uzyskaly CZYTELNA odbitke, jedna wyjela nieszczesna karte kredytowa, z ktorej wlasciwie zrobil się z jednej strony wachlarzyk, i radosnie oznajmila drugiej:
– Ty, patrz… JAK TA MASZYNKA KARTY NISZCZY!
Najbardziej z calego wyjazdu podobal mi się powrót.
A najmniej – SMS od Chrabjego z delikatnym pytaniem, DLACZEGO w moim blogu jest “na razie pusto”. HA! – pomyslalam sobie- ciekawe, jakiemu skunksowi przeszkadzal mój blog.
Na szczescie jednakowoz, skunks bloga oddal, ale bez linkow.
A Marcys ma w pędzel – NIE PRZYSZEDL mnie odprowadzic do samolotu w srode, chociaz 1004357 razy OBIECYWAL.
A adres Hani Siostry dostalam po powrocie, o!
ha, uszłas naszej pułapce.
Bo gupia babo gdzie i jak polazłaś, CO?