Witaminy to takie male, zielone, wredne stworzonka ze swidrowatymi ogonkami, których unikam jak ognia. Nie jadam warzyw ani owocow, bo w nich się ROI od witamin, staram się omijac soki, tabletki…
I wszystko na nic.
Jestem NIEPRZYZWOICIE zdrowa. Jeśli ktos powie, ze TYLKO I WYLACZNIE owoce, warzywa – wtedy zdrowie i sylwetka, to rozesmieje mu się PROSTO W NOS, prychajac okruszkami bejkrollsow, popijanych pepsi. Omijam potrawy zawierajace witaminy tak samo starannie, jak lekarzy.
Przedostatni lekarz, do którego poszlam dwa lata temu z zapaleniem oskrzeli posadzil mnie w przeciwleglym do swojego rogu pokoju, szturchnal dwa razy palcem wskazujacym pod lewa lopatka, szybko wrocil za biurko, westchnal i przepisal rutinoscorbin.
Ostatni lekarz natomiast, który nastepnego dnia musial poprawiac po koledze (pewnie mysleli, buraki, ze JEDNA NOC kaszlu mnie zabije i będą mieli spokoj – hue, hue, trafili na GODNEGO PRZECIWNIKA!) probowal mnie skierowac najpierw do kolegi patologa (kwitnacy wyglad), ale pozniej poddal się i NAWET przystawil mi do skory TRZY RAZY lsniacy stetoskop, który musial biedak polerowac cala poprzednia noc… No wiec – OSTATNI lekarz, z jakim mialam kontakt, potrzebny mi był JEDYNIE ze względu na zwolnienie, bo nie mialam wtedy jeszcze (ach – to były czasy!) zaleglego urlopu. Teraz mam. I lekarze mogą mi NAGWIZDAC. To samo WITAMINY.
Od powrotu z wakacji w pazdzierniku nie mialam NAWET MALUTKIEGO KATARKU. Nic! N-I-C. Żadna zaraza się mnie nie ima, a ciezkie pieniadze wydzierane mi z gardla na poczet opieki zdrowotnej (odkad skonczylam studia ANI RAZU nie korzystalam z panstwowej, ANI JEDEN RAZ!) przeżera kto inny.
A ja NAPRAWDE chcialabym polezec tydzien w lozku, niech będzie, ze z goraczka. HALO! Kto zwinal moja grype, kiedy się na chwile odwrocilam?… Pan w czerwonym berecie – TO MIALA BYĆ MOJA GRYPA!
Wiem. Zjem JABŁKO! Jak zjem dzis wieczorem, to jutro o 8.00 rano powinnam już bredzic w goraczce.
PS. Bo jeszcze zapomnialam dodac, ze niejako do kompletu – nie uprawiam W OGOLE zadnego sportu oprocz gry w karty 🙂
To prawie choruje na to samo. Tylko ostatnio mi coś odbiło – piję soczki. Litrami. Trzema litrami dziennie. Ale lada dzień skończę. Bo wiesz, rozumiesz, moja Lepsza Połówka się do COLI przekonała.
Jakaś Pani Doktor (Niech będzie błogosławiona ona, jej mąż, zagroda, wielbłądy, i ptactwo całe na trzy pokolenia do przodu) powiedziała jej, że:
-COLA MOŻE BYĆ ZDROWA. BO MA TE, NO, MIKROELEMENTY.
Więc Ty się Barb zastanów dobrze co pijesz.
Milego dnia. Ide sobie kupic soczek.
szczęśliwa.
nie była chora DOPIERO od października.
a ja ostatni raz chorowałam w sierpniu ! no, i co mi na to powiesz ?
i tez chorowałam tak nie na prawdę, bo tylko mówić nie mogłam, bo od klimatyzacji mi się chyba zapalenie gardła przywlekło, a do pracy chodzić i tak chodziłam 🙁
i gdzie tu sprawedliwość na tym świecie ?
ludzie się szczepią antygrypowo, i chorują, fuksiarze.
a ja ???
a co z biedną zupą ????
choroby ni widu ni słychu !!!
to NIESPRAWIEDLIWE !!!
aż se pójdę coś kupić w marksie i engelsie z tej niesprawiedliwości…
nie zapominaj o prawie serii
osz w morde… zapomnialam 😉
ale okulista sie nie liczy, bo nie boli i nie kaze robic analizy KRWI!
no to cie rozszyfrowałem..hehehehe
okulista , kojazysz????
przyznaj się…..cały vzs sciemniasz!!!!
ale melania jest prawdziwa?
nie?
nie?
No w sam raz jak ja, dziecko! Jeszcze dwa lata temu takem sie pyszniła,i nawet przytyć nie mogłam…chociaz apetycik słuzy /po mamie co miedzy bólami porodowymi zupe se ordynowała/a teraz co? Katar mam i uda mi W Y R A Ż n i e przytyły…..Jak raz młodaś i tyle.Ech.