Tak – to była wycieczka w czasie. Logicznie pomyslawszy, kiedy oglasza się przetarg na szkolenie i wygrywa oferta najtansza, to ta oferta nie jest najtansza, ponieważ szef firmy wlasnie przeszedl na buddyzm i wyzbywa się dobr doczesnych, prawda? Oferta jest najtansza, bo firmie udalo się znalezc betonowego dinozaura, w którym czas zatrzymal się w roku 1977 i ani kroku dalej.
Ja bawilam się WSPANIALE. Jakos nie uwlacza mojej godnosci chleb z dzemem na sniadanie, tym bardziej, ze pieczywo było pyszne, a duzo nie jadam, ale uwazam, ze nad herbata mogliby jeszcze popracowac. Podawali osobno zaczyn (esencje czy jak mu tam – no jodyne generalnie), a osobno – wrzatek w dzbanku. A POWINNI w JEDNYM dzbanku i to FIRMOWO POSLODZONA. Kolezanke X. skrzywdzila w dziecinstwie szynka, w zwiazku z czym ona się nad biedna wedlina strasznie znęcała. Zapytana, odpowiedziala, ze po pierwsze, mamy się od niej odczepic, bo się przesiadzie. Po drugie, nie lubi, jak jej zyly zgrzytaja w zebach, a po trzecie – zawsze chciala być chirurgiem plastycznym.
Odpowiednio do nastroju, wpadlysmy w nastroj kolonijny – szosta klasa podstawowki. Tylko fajniejszy, bo nie trzeba pic adwokata z butelki pod lozkiem, ze strachu przed “panią”, tylko normalnie można zastawic stol winkiem i piweczkiem. I nie trzeba biegac na papierosa do kibla – wrecz kibel był jedynym miejscem w pokoju, wolnym od dymu. W tak napredce zaimprowizowanej sympatycznej melinie prowadzilysmy dlugie i do glebi przejmujace rozmowy o zyciu z refrenem “bo faceci to są!” (czemu nie da się zaprzeczyc, bo przeciez SĄ!). Schiza kolonijna trwala także na sali wykladowej – zaczelysmy nawet pisac do siebie lisciki, zamiast pracowac w grupach, w zwiazku z czym na wezwanie “A TERAZ GRUPA PIATA” zmuszeni byliśmy oznajmic, ze niestety posel sprawozdawca nam się upil.
Wszyscy nas podejrzewali (CIEKAWE DLACZEGO! Przez te SPONTANICZNE SMSy o pierwszej w nocy?) o jakies straszne opilstwo, dlatego o malo się nie przewrocilam ze smiechu jak wracalysmy z deptaka i Gosia odebrala telefon:
– Yhy… Yhy… Halo?… Yhy… Nie, nie jestem pijana, yhy… tylko ide pod gorke!!!
A na koniec straszliwie się na mnie zemscil szaszlyk zbojnicki z pieczonymi ziemniakami, zezarty w karczmie regionalnej TUZ POD OKNAMI Adama Malysza. Ktos mi szaszlyka pozalowal, a serowy sosik do ziemniaczkow był PYSZNY, ale… Ale jak wysiadlam obolala z samochodu i N. czule mnie przytulil, to powiedzial tak slicznie:
– O… Jedziesz czosnkiem…
I tak było. Jechalam.
Dlatego bardzo proszę – niech NIKT ode mnie nic dzis nie wymaga, bo się aklimatyzuje.
PS. Wyszlo, ze jestem jedna z ostatnich kobiet na swiecie, która nie farbuje wlosow.
:))
ja też nie farbuję. 🙂
Kolonie “kocówa” za obgadywanie koleżanki, a raczej zmyślamie. Chciałam szybko wrócić do domu, ale Tato kazał mi za to zapłacić pozostaniem do końca.
Jaki wstyd! Odrzucona, pogardzona, ignorowana, wyizolowana z utratą funkcji “grupowej”……. do dziś nie obgaduję nikogo!
kolonie…ja, też chcę…mogę chebuś z dżemem itp…ale choć na chwilkę wrócić do tych lat ..cmok
jak to nie farbujesz wlosow?! to ten rudy to naturalny???
chyba dużo straciłam, bo ani razu nie byłam na koloniach. zawsze z babcią jeździłam….
Echhh koloniee… Zwłaszcza ta pierwsza, w wieku 9 lat, z której rozpaczliwe listy wysyłałem, a potem spakowałem się i uciekałem do domu… Ech… wspomnienia… A potem obóz już NAPRAWDĘ harcerski, i było fajooowooo. Ech wspomnienia… A potem to ja byłem ta wredna kadra, co młodzież szkolną męczy i na gimnastykę wygania… Echh wspomnienia…
kurde, do Wisły mam rzut beretem a w pensjonacie Grań nie byłam nigdy? hmmm…. a może to dlatego, że na noc mogę wrócić do domu…
no wlasnie POJECHAC!
My tez mialysmy braki w koloniach – moglysmy poszczycic sie tylko obozem w NRD – ale w ten sposob NADRABIA sie zaleglosci z lat szkolnych!
Polecam – Wisla, pensjonat GRAŃ!
Za przystepna cene paru groszy sentymentalna podroz w czasie do lat chleba z zoltym serem i bigosu na kolacje…
kolonie? Szkoła życia: pierwszy papieros, pierszy łyk alkoholu, pierwszy pocałunek…I ten chleb z dżemem w kółko…
W nocy karnie kazali robic przysiady.
Na kolonie chce.
A ja z pytankiem: a jak ja nigdy nie bywszy na koloniach i na dodatek praca w grupie kojarzy mi się z kasetami wideo po niemiecku, to co ja, excuse le mot, do kurwy nędzy mam ze sobą począć???!!!!
Nie farbuj włosów! Ja lubię naturę! 😉 Pozdr!