Zlodziej Czasu

Mloda Zebra nie zawiodla :)) Przytargala mi piekne wydanie “Thief of Time” – wielkie, w twardych okladkach, trzy razy takie jak malutkie, kolorowe paperbacki, które kupowalam.

– Czy to WYDANIE DLA GLUCHONIEMYCH? – spytal najdrozszy, jezdzac kciukiem po wypuklych, zloconych literach na okladce.

Zdazylam wytarzac się intelektualnie w 40 pierwszych stronach. Alchemik Pratchett tym razem prowadzi czytelnika za uzde poprzez rozwazania nad natura Czasu. Jest Smierc, jest Susan, jest Smierc Szczurow i jest Niania Ogg – czyli zapowiada się BRAWUROWA jazda :))

W dodatku wyszlo tlumaczenie “Small Gods” – tyle szczescia naraz :))

Zebralo nam się wczoraj z Mloda Zebra na wspominanie siostrzanych ochlajow – zwijalysmy się we lzach smiechu, a reszta biesiadnikow reagowala – jak zwykle w takich przypadkach – ZNIECZULICA (“Już sa dobre” – “Taa, to już koniec” – “Nie polewaj im wiecej”). Po kilku Terazpolskach i “Nalevka Na Wisniach Contest” można było przystapic do skrecania regalu z IKEA.

I tak – technicznie NIE WIEM dlaczego ten mebel trzyma się kupy, bo poszczegolne elementy trzymaja się same siebie i powietrza i czegos w rodzaju spinaczy do papieru – i TO ma utrzymac KSIAZKI? Papiery? Chyba jako japonskie origami!

Najdrozszy twierdzi, ze regal trzyma GRAWITACJA. Zgodnie z najnowszymi teoriami grawitacja nie istnieje (czy jakos INACZEJ istnieje), wiec jednak bylabym za wbiciem tu i owdzie paru gwozdzi! Postaram się popracowac nad tym problemem jeszcze ZANIM zamieszkaja tam pierwsze ksiazki – może po prostu będę wstawac w nocy i ukradkiem wbijac gwozdzie, a pozniej udawac, ze UWIERZYLAM w grawitacje (i w prad elektryczny – niejako przy okazji).

PS. Jako bądź co bądź KOBIETA, powinnam zaczac uzywac jakichs innych skladnikow do drinkow, niż piwo, wodka i tabasco. Wydaje mi się, ze kobiety powinny pic cos bardziej ROZOWEGO, czasem z babelkami i parasolka…

6 Replies to “Zlodziej Czasu”

  1. substytut moze nie, a nawet na pewno, ale zawsze czas zabiera – trzeba wessac, odczekac az walnie, a nastepnie operacje powtarzac do skutku w postaci znieczulenia ogolnego

  2. No wlasnie – wczoraj Zuzia swobodnie wciągała Colę z Piwem a ja Colę sote. No więc NAPIŁBYM SIĘ. Jedyna nadzieja Polski w Krzyśku Motylu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*