O SMUTNYCH SKUTKACH ŚLĘCZENIA PRZED KOMPUTEREM

Dear Diary! Otóż wyobraź sobie, że pękło mi oko. Nawet nie całe, tylko jedno naczynko – po prostu coś niesamowitego. Wyglądam jak jakiś trzecioplanowy upiór z bardzo kiepskiego, taniego horroru i obawiam się, że winę ponosi zestaw wkurwienie plus soczewki kontaktowe plus ibuprom. Plus za dużo seriali oczywiście. Czyli niestety sama jestem sobie winna.

No i z tym okiem kroję cebulkę w drobną kostkę, gdy WTEM! Zaczęłam płakać. I się zdenerwowałam, no bo halo! Ja nie płaczę przy krojeniu cebuli, to moja supermoc! Jedyna zresztą, więc co to ma być, kurwa mać? No i dotarło do mnie, że owszem – nie płaczę przy cebuli, BO NOSZĘ SOCZEWKI. A z pękniętym naczynkiem chodzę w starych okularach N. W których podobno całkiem nieźle wyglądam. Cholera, powinnam sobie zrobić okulary, bo może faktycznie W TYM WIEKU noszenie soczewek przez cały czas to nie jest najlepszy pomysł. 

Ile to draństwo mi się będzie wchłaniać?…

W ramach oszczędzania oka czytam powieść tej autorki od Wielkich kłamstewek „Kilka dni z życia Alice”. Fajny pomysł, chociaż akcja się trochę babrze, no ale tak chyba miało być. Że się dowiadujemy razem z bohaterką. Mam nadzieję, że z biegiem wydarzeń nastąpi jakieś pierdolnięcie, jak w Kłamstewkach, no bo w końcu co, kurczę blade. 

A poza tym na portalach artykuły o tym, jak to do Polski idą upały, a w moim telefonie – deszcze oraz strzyka mnie w kościach. Kiedy będę mogła W KOŃCU od rana niezobowiązująco wyjść z herbatą w piżamie na taras i nie zamarznąć, hę? HĘ?

PS. Dziękuję za informację o tym, że aby przeżyć w buszu, trzeba mieć w samochodzie wino i lizaki. Podzieliłam się niusem z koleżankami, od razu zapakowały ww. fanty do samochodów i już się nie boją buszu. Jedna tylko spytała, czy jak długo będzie woziła soczek w kartoniku, to jest szansa, że jej się zmieni w wino. Tego nie wiem, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.

4 Replies to “O SMUTNYCH SKUTKACH ŚLĘCZENIA PRZED KOMPUTEREM”

  1. Gdzieś niedawno czytałam lub słyszałam, o złej sławie ibupromu i że teraz tylko APAP, ale nie mogę sobie przypomnieć źródła, więc tylko tak zapodaję.

  2. Jeśli Twoja koleżanka chce wozić w samochodzie baniak do robienia wina, to jest szansa zamiany soczku w wino 😉 Nawiasem pisząc, mam już muszki owocówki. I weź człowieku ufaj naturalnemu kalendarzowi, skoro całkiem się p0pierd0liło w tych małych móżdżkach.
    A na cebulę trzymam okularki pływackie w kuchni B-) Jakiś czas temu zrobiłam sobie maraton Castle, a tam w jednym z pierwszych odcinków- voila! – kroją cebulę w okularkach.
    Spuchł mi węzeł chłonny pod brodą. Mąż pocieszył mnie, że to może być nowotwór. Jak zawsze można liczyć na męskie wsparcie.
    Chociaż biorąc pod uwagę męskie przeżywanie chorób, dla mężczyzny byłby to co najmniej nowotwór.

  3. Współczuję. Dawno, dawno temu mogłam nosić soczewki, kroić cebulę i w ogóle świat był piękniejszy. Niestety czy to od peselu, czy z powodu innych tajemniczych czynników, musiałam pożegnać się z soczewkami. Na starość widać tak musi być, że się płacze nad cebulą. Taka karma.

  4. Ojesu jak ja cię rozumiem. Przez większą większość życia byłam przekonana, że nieplakanie przy cebuli to moja wrodzona supermoc i obśmiewałam jak norka wszystkich wokół, którzy tej mocy nie mieli.
    Jakie było zdziwienie kiedy się okazało, że to wyłącznie dzięki soczewkom i skończyło się bezpowrotnie wraz z laserową korekcją wzroku. A jaka była zemsta tych obśmiewanych…. Do dziś zabieram się za cebulę dopiero jak się upewnię, że nikogo w pobliżu kilometra nie ma, a wszystkie drzwi i okna są starannie zabarykadowane. A i tak słyszę jakiś złośliwy chichot 🙂

Skomentuj Basiek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*