No ale co tu pisać, jak jest coraz bardziej chujowo i na dodatek coraz zimniej?
Jak była ta awaria Fejsbuka, to nawet nie zauważyłam, natomiast następnego dnia miałam doświadczenie GRANICZNE – zapomniałam hasła do Gmaila. Coś tam ustawiałam w przeglądarce i wypolexitowało mnie ze wszystkich zalogowanych stron (sklepów też, więc to akurat bdb – ale niestety również fejsbuka i poczty). Oj, miałam kwadrans zadumy i refleksji. Robiło mi się na zmianę zimno i gorąco i prawie całe życie przeleciało mi przed oczami (za wyjątkiem tych najgorszych kawałków, które wyparłam – przedszkola, lekcji WF w podstawówce, świąt u rodziny mojego męża… takich tam). Jakie to szczęście, że Gmail się nie zawiesza po trzeciej próbie, bo mam zestaw haseł takich mnemotechnicznych co im tylko zmieniam znaki i cyferki z przodu i z tyłu (albo wstawiam pośrodku) no i W KOŃCU trafiłam.
To jest STRASZNE, jaki człowiek jest uzależniony od głupiego konta mailowego – jak pomyślałam, ile by mnie czekało odkręcania wszystkiego, choćby samych faktur elektronicznych, to naprawdę można zasłabnąć. A jeszcze Gmail do mnie – „Nie możemy potwierdzić, że ty to ty” – spoko, od pewnego czasu też mam takie przemyślenia.
N. z kolei wieczorami przynosi wędki, rozkłada je, składa i każe mi przeliczać długość na stopy i metry. Jak nic przygotowuje się do emigracji (jestem za, coraz bardziej) do rybackiej chaty gdzieś na północy Hiszpanii, gdzie będziemy żywić się tym co złapiemy. Czyli ja – nie oszukujmy się – będę jadła KURZ, bo niczego innego nie dogonię. No, może ślimaka, ale przecież go nie zabiję, oraz – jeśli mam być szczera – jakoś nie przepadam. Zresztą w Hiszpanii wszystko jest pyszne, więc kurz na pewno też.
Zaczęłam „Sprzątaczkę” na Netflixie – zacznę od negatywów: wkurwia mnie Andie MacDowell, za bardzo afektowana ta jej bohaterka, natomiast jej córka – zdecydowanie lepiej. Może tylko czasem za dużo i za nerwowo się rusza, no ale młoda jest – ludzie jak są młodzi to się szybciej ruszają, zanim zmądrzeją (i przyrosną do kanapy, jak niżej podpisana). I mimo że piszą, żę w porównaniu z książką i tak jest upiększony i wygładzony (książkę OCZYWIŚCIE zamówiłam), to i tak bardzo poruszający, bardzo. I okazało się, że mam taką samą narzutę na łóżko, jak występuje w trzecim odcinku w mieszkaniu socjalnym w pokoju dziecięcym. Hm.
(Ale to pierwsze zlecenie które dostała – posprzątać TAKĄ chałupę w cztery godziny? I jeszcze meble ogrodowe i opróżnić lodówkę i żeby nie było smug na meblach? JEDNA OSOBA w cztery godziny? I ta szefowa w ogóle nie weryfikuje zleceń? Masakra).
Przeczytałam, że we wszystkich współczesnych mediach występuje nadreprezentacja złych wiadomości i świat w rzeczywistości jest lepszy. Dlatego trzeba ograniczać sobie dostęp do minimum, wyłączać internet i wychodzić do ogródka i mniej się przejmować. BARDZO bym chciała, żeby tak było, ale jakoś kurwa nie potrafię się dopatrzeć tych dobrych intencji.
fejsbuk mnie nie ruszył, za to serial owszem. Dzięki. Polecasz a ja nader często korzystam.
Ja w ramach higieny psychicznej przyleciałam na Teneryfę. Stary, który jest tu pierwszy raz, zakochał się gdzieś pomiędzy Los Cristanos a Puerto de Santiago. I chyba da się przekonać do mojego sprytnego planu nabycia nieruchomości. Nieruchomościuni… Bosh, na samą myśl o tym, że będę mogła tu opłacać wywóz smieci i kablówkę, robi mi dobrze. Polska jest absolutnie do reasupmcji, a Kraina Deszczowcow jesienią i zimą jest znośna tylko po codziennym upaleniu. Nie mogę tyle palić…
Ja ten serial pokochałam od pierwszego wejrzenia, odtwórczyni roli głównej jest niesamowita! Książki nie będę ruszać, bo przeczytałam opinie i mi się odechciało
A propos mediów i wiadomości. Przyniosłam to tutaj, bo odkąd zobaczyłam rano nie przestaję się śmiać, mimo że covid mnie jeszcze dusi i ciężko mi na takie szaleństwo oddechowe, ale zaraz znów się duszę ze śmiechu:
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-chcial-zadowolic-zone-i-zbudowal-jej-obrotowy-dom-mialem-dos,nId,5573189#crp_state=1
😂😂😂
Corka Andie w serialu to jej prawdziwa corka. Czyli wystepuje rodzina. Matka moze wkurzac ale aktorka dostala taka role i w ten sposob ja przedstawia. J.estem w polowie serialu
Też nie zauważyłam awarii. Z Gmail zawsze mam problem, bo korzystam kiedy MUSZĘ.
No i dziś, zaczęłam sobie wpisy 2008. Prorok czy co?
O TYM, KTO PIERWSZY STRACI NA KRYZYSIE – tytuł postu
posty:
Ja tam wierze w pandemię. Wczoraj w pociągu podmiejskim (czy one sa już po reformie, czy przed? Bo jeśli po, to śpieszę donieść, że różnicy specjalnej nie ma. Śmierdzi jak śmierdziało i przykleja się człowiek do siedzenia zupełnie tak samo, jak wcześniej) miejsce naprzeciwko mnie zajął pan, który w odstępach 30-sekundowych usiłował zdeponować mi na kolanach swoje płuca. To, że mu się nie udało, to zwykły cud. I wcale nie był on, ten pan, przypadkiem odosobnionym.
Przypomniała mi się historyjka sprzed dobrych dziesięciu lat, działo się to, kiedy miał wejść w życie konkordat i dyskusja społeczna była bardzo zagorzała. Moim skromnym zdaniem – po latach widać, że protestujący mieli rację, no ale nie o tym chciałam.
– Ile kosztuje flaszka wódki? Dajmy na to, półlitrowa? – zapytałam małżonka.
– No widzisz – ty jesteś jak prezydent: nic nie wiesz!…
I jeszcze z wczorajszych nagłówków – dwa obok siebie: „Rekordowo niskie ceny ropy” (na świecie) oraz „Diesel drożeje i będzie drożał” (u nas). Jeśli to nie jest rekordowe krojenie całego narodu, to ja bym chciała się uprzejmie zapytać, JAK inaczej to nazwać.
2008!
Koniec świata przeleżałam w majakach. Nie obeszło mnie to nic a nic.
Dobro widzę w tych, wokół których żyję. Lżej mi, gdy z czasem, stopniowo przedstawiłam się z wersji globalnej na świat najbliższy. Nie przejmuję się sprawami, na które nie mam wpływu. Trzeba dbać o higienę psychiczną, bo nikt tego dla mnie nie zrobi.