O TYM, ŻE NIBY WIOSNA, ALE…

 

Łeb mnie boli. Przeokrutnie. Ale WIOSENNIE, hahaha.

Psa była zapisana do fryzjera na czwartek, ale jest TAKIE OBŁOŻENIE oraz posiedzenia wyjazdowe z grupą jorków, że impreza została przełożona na sobotę.

A ja wczoraj po południu planowałam sobie zrobić zapiekaneczkę – kręciłam się po kuchni celem skomponowania składu, przy czym okna w kuchni wychodzą na trawnik. Na trawniku żerują szpaczki, najwięcej ich jest rano na śniadaniu i właśnie po południu – aż miło popatrzeć, taki e ładne, pracowite, uwijają się, no sielanka. No i wczoraj właśnie już, już miałam przekroić bułeczkę, nagle WTEM – jeden szpaczek wyciągnął MEGA GLIZDĘ. Ale jaką!… Była taka wielka, tłusta i ohydna, ale to taka OGROMNA, że nijak nie mógł sobie z nią dać rady. Z jednej strony ją szarpał, podfruwał, tarmosił z drugiej, przydeptywał, a to ohydztwo się wiło, rzucało… w dodatku wcale nie była koloru dżdżownicowatego, tylko w takim OBRZYDLIWYM odcieniu żółtawego cellulitu. O mało nie zemdlałam, obserwując tę akcję. Opcja zapiekanki była jakby no longer valid.

I w ogóle niby wiosna, a jakoś tak ponurawo i syficznie.

 

11 Replies to “O TYM, ŻE NIBY WIOSNA, ALE…”

  1. Od Chudej do Ciebie mnie przyniosło i ostrzegam, będę tu na wieki. Od soboty nie jem, trzymam siku, dziecko u dziadków a ja siedzę i czytam. No i podoba mi się 🙂

  2. To delikatnie nazwałaś swój ból głowy, bo mnie na ten mój dzisiejszy przychodzi tylko jedno określenie – zaczyna się na i kończy dala. Mam problemy z ogniskowaniem rzeczywistości a nie tylko wzroku.
    Cóż tak złego zrobiłam dla Wszechświata, że mam teraz ogromną chęć na odstawienie łba na półkę i odczekania aż przejdą mu te wielkopańskie fanaberie rodem z “Nad Niemna”???
    Nie daj się ptaszkom! Te france specjalnie tak robią żebyś nie jadła!

    • To jakaś masakra jest z tym łbem – boli jakby ktoś gwoździe wbijał i jednocześnie mam straszne zawroty głowy! A jeszcze jak ukucnę albo się schylę i PODNIOSĘ… No już kilka razy bym się przewróciła na tfasz, takie mam kręćki.

      • Czyli coś jest na rzeczy, bo objawy wypisz wymaluj jak moje. U mnie doszły jeszcze poty. Żeby było mało to wczoraj dostałam drugi raz migreny w ciągu 3 dni! Drugi raz aura, więc prawie po omacku wracałam do domu a potem “łup, łup” młoteczkiem w głowie od środka :/ Pierwszy raz w życiu takie coś!
        Szlag mnie trafia, bo akurat energia mnie rozpiera (może bez przesady, mniej więcej pół tego co Twój N. z tego co piszesz) a tu fizjologia mnie bruździ w życiu.

Skomentuj ~Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*