O ŚLISKOŚCI LOKALNEJ I PÓŁPAŚCU

 

Przy wyjeżdżaniu dziś rano z podporządkowanej na główną tak jakoś lekutko nam zarzucił kuper, a za chwilę pozdrowiło nas z rowu bordowe audi (któremu najwyraźniej kuper zarzucił bardziej). A jednak, A JEDNAK! Mimo, że zimy w tym roku prawie nie ma, to i tak dała radę ZASKOCZYĆ DROGOWCÓW, kompletnie, ale to kompletnie mających wylane na fakt, że jak jest mokro a w nocy mróz, to może się zrobić lodowisko. Dojazd do autostrady dziś po szklance w bardzo grzecznym tempie 30 kilometrów na godzinę. Przed wyborami samorządowymi może by i kto wstał i sypnął soli, ale po wyborach?… Sory, taki mamy klimat.

Z nowości to mamy w rodzinie półpaśca (i kilka innych pasożytów też by się znalazło, ale starszych, a półpasiec jest nowiutki i świeży, więc atrakcyjny towarzysko). Beczka śmiechu, powiadam państwu. Poczytałam, że półpasiec zaraża ospą, nie półpaścem, ale z kolei ospa zaraża półpaścem osobę, która już miała ospę. Ja miałam ospę, N. nie (teściowa nie przypilnowała! He he), czekam na efekty.

Jakby mi się jeszcze coś CHCIAŁO, to już w ogóle byłoby fajnie. Niestety jestem taka bez życia, że niewykluczone, że tętno mi zaniknie, a ja nie zauważę różnicy. A może nawet już zanikło, nie sprawdzałam, bo mi się nie chce.

13 Replies to “O ŚLISKOŚCI LOKALNEJ I PÓŁPAŚCU”

  1. polecam zapobiegawczo wydębić receptę od jakiejś zaprzyjaźnionej pielęgniarki czy doktórki na Heviran: przeciwwirusowe tabsy..ja jadam na opryszczkę, ale one działają na cała gamę paskud: wlasnie półpasiec, ospa wietrzna i opryszczki..raz zrobiona kuracja na długo pomogła uwolnić się od nawracającej upierldiwej i bolesnej opryszczki..skuteczne.

  2. Półpasiec zaraża ospą – tak. Ale nie odwrotnie, półpasiec “budzi się” u osoby, która kiedyś tam miała ospę, nie potrzebuje do tego zewnętrznego bodźca, wystarczy spadek odporności i voila! może łajza wyskoczyć choćby w sterylnej izolatce. Miałam półpasiec w listopadzie, żadna frajda.
    Uściski!

  3. Istnieją szczepionki przeciwko ospie wietrznej, które ponoć chronią również przed półpaścem, może warto się zaszczepić?:) Ospa u dorosłych bywa dużo bardziej upierdliwa niż u dzieci..

    • To, że się ktoś zaszczepi (za dość ciężkie pieniądze) nie znaczy, że nie zachoruje – córkę zaszczepiłam, bo w przedszkolu była epidemia, a miałam w domu noworodka. No i po 4 latach kolejnej epidemii nie przetrwała. Ona – szczepiona – się zaraziła, a syn – nieszczepiony – nie:)

    • Ciekawe, czy przy badaniu wzięto pod uwagę osoby czytające treści elektroniczne – głównie prasę, bo jeżeli chodzi o książki, to na razie jest ich dramatycznie mało.

  4. U mojego syna w przedszkolu drugi rok z rzędu ospa, a on ma ją w nosie i się nie zaraził.
    Ale my w zasadzie (poza klasycznym przeziębieniem z katarem) nie chorujemy nigdy. A efekt tego jest taki, że mój syn jak miał prawie 5 lat i pierwszy raz w życiu zwymiotował (po wypiciu soku w kolorze neonowym, który normalnie w przyrodzie nie występuje) był przestraszony i nie wiedział co się dzieje.
    Także, może teściowa nie miała wpływu, po prostu Twój N. jest choroboodporny 🙂

  5. Ospa u N może być ciekawym doświadczeniem. Przerabiałam to ze swoim małżem. Najpierw kolejno dzieci miały ospę, a na koniec tata 🙂

  6. Cholera, z tym półpaścem to współczuję. Przechodziłam ospę mając coś ze dwadzieścia lat – nie polecam, znacznie gorsza niż ta, którą miewają dzieci.
    Ale za to zima już w odwrocie, słyszałam, że pierwsze bociany już zaczęły przylatywać.

Skomentuj ~Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*