O KLIMACIE, KTÓRY MNIE WYKOŃCZY

 

Na dobry początek tygodnia chlasnęłam się w palec kartką papieru (auuu!). No ale to całkowicie moja wina, bo co za CYMBAŁ bierze się za sprzątanie biurka w poniedziałek.

Po czym we wtorek było u nas rzygane. Część rozrywkową zapewniła Szczypawka, ja byłam od prac porządkowych. Każdy właściciel psa doskonale wie, co oznacza nagłe przerwanie szczekania na sąsiada i odgłosy „Glup! Glup! Glup!”. Połowa występów odbyła się w przedpokoju, a druga połowa przed kominkiem. Po czym pańcia ganiała ze szmatami, a pies patrzył z wyższością i lekką pogardą z kanapy- ona by tego świństwa nie tknęła.

Za to czytam świetna książkę – „Polskie morderczynie” Katarzyny Bondy. Znakomity zabieg – wykorzystanie wypowiedzi tych kobiet i zderzenie ich  z suchym opisem rzeczywistości i policyjnego śledztwa. Bardzo, bardzo dobra lektura.

Ale i tak uważam, że warto mieć pod ręką siekierę Fiskars. Wierzę w ten rodzaj technik negocjacji. Zbliża stanowiska jak żaden inny.

No powiadam Państwu, że taka jakaś jestem oklapła, że w ogóle od ładnych paru miesięcy nie kupiłam żadnych butów!… No, jedne zamszowe botki, bo były naprawdę bardzo przecenione, oraz ponieważ zamszowe botki są jak smażona cebulka – pasują do wszystkiego. A tak to nic. Wykańcza mnie ten klimat.

13 Replies to “O KLIMACIE, KTÓRY MNIE WYKOŃCZY”

  1. koty inaczej (przed puszczeniem bełta), koty mianowicie “czk, czk, czk” – też trzy razy – i potem “blaaahhhrg!” – jak grzeczne, to do kuwety lub do wanny
    (jak moja Najstarsza Starowinka), jak niegrzeczne, to wysokim łukiem z najwyższej szafy w pokoju (kocur koleżanki). Gwarantowana zmiana kolorystyki otoczenia w zależności od składnika pawia.
    i aha, pozdrawia posiadaczka siekiery Fiskars! zaiste, baaardzo przydatny sprzęcik.

  2. Czytałam tę książkę kiedyś w samolocie, mam zboczenie zawodowe i lubię. Obok siedziało małżeństwo i cały lot zastanawiałam się co oni tacy przerażeni 😉

  3. Aqata: Kiedyś myślałam, ale napiłam się wody i mi przeszło. I tak za dużo sieczki jest na rynku wydawniczym.
    Klamka: OCZYWIŚCIE, że leżą w pudełku, a ja je odwiedzam, głaszczę i rozmawiam z nimi.

  4. ale powiedz ze te zamszowe to tylko stoja w gablocie co? bo nie wierze ze na to biale i popluczyny pobialym je wynosisz na konczynach z domu co?

  5. Droga Barbarello,
    pytam całkiem poważnie: zastanawiałaś się kiedyś nad napisaniem książki?
    Byłabym pierwsza, która by ją kupiła 😉

  6. A propos siekiery, byłam kiedyś na szkoleniu, na którym pan policjan anegdotki wtrancał kryminalne i zapamiętałam już raczej na całe życie tekst o młotku, rzecz była o gwalcicielu który czekał na ofiary na pętli autobusowej gdzieś na obrzeżach Gdyni z 5 kilowym młotem
    ” bo wiecie panie, taki młot to ma swoją siłę wyrazu”

  7. No ja pani Bondy to tylko “Zbrodnię niedoskonałą” czytałam i zdegustowana byłam bardzo. Jakoś tak mi jej styl pisarski bardziej do harlekinow pasował niż do opisu morderstw.

  8. Pierwsze co mi sie kojarzy ze smazona cebulka to ruskie pierogi. Drugie – kluski kladzione. Trzecie – kopytka.
    Hm. To chyba juz wiem, co dzis na obiad 🙂
    (No ruskie to nie, tyle czasu to ja mam tylko na urlopie. Ale kladzione.)

    A Jej Wysokosc Ksiezna Szczypawka, Pani na Kanapie, to doprawdy potrafi swietnie zadbac zeby sie sluzba nie nudzila.

Skomentuj ~wiara-niedzieli Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*