O ZIELONEJ GALICJI

Codziennie była dyskusja o tym, czy “jest morze”, czy “nie ma morza”.

gal1

 

Ja tam nie wiem, dla mnie morze było i to chwilami dość wściekłe (choć dwudziestopięciometrowe fale nas tym razem ominęły). Ale do łowienia ryb z brzegu musi “być morze”.

Jak przestawało lać, to chodziliśmy na wycieczki, na przykład do Castro de Baroña – pozostałości celtyckiej osady. W deszczu byłoby trochę słabo, bo idzie się po takiej drodze:

gal2

 

Jak te kamienie są mokre, to można się elegancko przygotować do wymiany uzębienia. Wychodzi się z lasu i otwiera się widok na castro:

gal5

 

Te okrągłe to są pozostałości domów. Metrażu specjalnego nie mieli, za to widoki…

gal7

 

Bardzo celtycko. Trochę pachniało kozami.

W lesie mają prawdziwy rzymski most:

gal3

 

…choć jak pamiętamy z Asterixa, Rzymianie w Galicji nie mieli łatwo. Nie wiem, po co ten most, bo rzeka jest taka do kolanek w najgłębszym miejscu, a most jest cholernie stromy, że prawie trzeba po nim iść na czworaka. Może po prostu lubili sobie na nim postać i popatrzeć na rzekę, ładna jest w tym miejscu:

gal4

 

A oto jeden z wielu prezentów od mojego wielbiciela:

gal8

 

Pyszne i jakie dietetyczne, bo żeby cokolwiek zjeść, to trzeba się strasznie nadłubać i w rezultacie więcej kalorii się wytraci, niż spożyje.

A właśnie, a propos zje! Marmoladę z pomidora muszę zrobić. Nasza gospodyni zrobiła grzaneczki – takie sucharki wielkości znaczka pocztowego – z marmoladą z pomidora i kozim serkiem. Przepyszne. Szkoda, że już po pomidorach, ale może z tych z puszki też wyjdzie? Chociaż mały słoiczek zaryzykuję.

To idę gotować rosół.

12 Replies to “O ZIELONEJ GALICJI”

  1. Przepiekne zdjęcia i przepiękne widoki – właśnie takie miejsca uwielbiam. podróże i cudne miejsca natury to coś co pozwala mi odpocząć, zregenerować się i nabrac sił na kolejne tygodnie pracy

  2. taki most jest po to ze jak ta mini rzeczka , strumien wzbiera to pedza nim rozne galezie i krzaczory , wiec zeby nie zatkaly, to dlatego taka srednica – moi tubylcy, niekumaci ludzie z wiochy zrobili nad strumyczkiem mosteczek ale pod spodem malutki przeswit i regularnie wylewa a w czasie ulewy i wichury latamy z czym tam mozna zeby ten badziew odetkac

  3. a u nas na targu są teraz właśnie zielone pomidory pani Helena sprzedaje te co nie zdążyły się opalić w słońcu ale zapewnia że potrzymane w ciemnym miejscu dojrzeją i będą wspaniałe 🙂 uwierzyłam i zakupiłam 6 dużych sztuk może spróbuję z tą konfiturą 😉

  4. Taki mostek w lesie widzę w snach od czasu do czasu. Mogłam stać na nim parę wcieleń wstecz. I wtedy rzeczka była dużo głębsza, bez tego całego namułu i se-dy-men-tu 😉

  5. Tak, marmolada z pomidora jest dobra. Ja co prawda wlasnej nie robilam, ale kupilam juz gotowa tutaj w Buenos. A potem sie zastanawialam nad dziwactwami kulinarnymi Argentynczykow.
    A tu prosze. Znowu okazuje sie, ze przywiezli ze soba przyzwyczajenia z Galicji (tym razem)…

Skomentuj ~Hexe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*