O MALINACH I KAWAŁ O PAPUDZE

 

Potrzeba matką wynalazków: solpadeina rozpuszczona w wodzie z dodatkiem soku malinowego – pyszna oranżadka. A próbowałam już nawet z kokakolą i nadal była ohydna. Jednak co natura, to natura – maliny muszą mieć potężne moce, skoro potrafiły zagłuszyć tę ohydę smakową. Niech żyją maliny! (Euforia po spożyciu mi się załączyła, hm). To miło, że złota polska jesień raczy nas swoim niewątpliwym urokiem, słońcem i ciepłem, ale może by te temperatury nie musiały tak wachlować co drugi dzień piętnaście stopni w górę i w dół, bo mi łeb odpadnie, a przyzwyczaiłam się do niego.

Sukienka w pistolety przyszła i jest super, owszem, z lekkim połyskiem, ale ten materiał jest gruby i mięsisty, tylko jedna robota mnie czeka: wyprucie poduszek na ramionach. W dodatku laparoskopowe wyprucie, bo złośliwa projektantka zaszyła poduszki miedzy podszewką a sukienką właściwą, małpa. Ale co, ja nie zrobię dziury w podszewce? Ja nie zrobię? Przecież nie będę przechodziła bokiem przez drzwi, jak jakaś Crystle Carrington.

(O, znalazłam w szufladzie katalog „Nawozy i kruszywa – skandynawskie rarytasy dla roślin”. Dla roślin! A ja to pies?…)

A teraz będę straszna i opowiem dowcip. Wchodzi do baru Francuzka z papugą na ramieniu. Papuga jest w czapeczce bejsbolowej. Barman mówi:

– Ej, niezła jest! Skąd ją masz?

A papuga na to:

– Z Francji. Tam są miliony takich.

(N. się wścieka, że nie zostało wyjaśnione, po co papuga ma czapeczkę).

To co, ZUS-y popłacone, czas na rozrywkę. Idę poszukać jakiegoś wątku z pyskówką o bezpłatnym elementarzu (nagle się okazało, że zamiana kolejności samogłosek posyła dzieci WPROST na kozetki psychoanalityków; może to i dobrze, że ja się nauczyłam czytać na nagrobkach?).

0 Replies to “O MALINACH I KAWAŁ O PAPUDZE”

  1. Używam (nie, przepraszam, NADUŻYWAM) Solpadeine od jakichś 15 lat. I wyobraźcie sobie, że w moim niegdyś ciekawym życiu spotkałam nawet jednego faceta, co też zawsze miał przy sobie czerwone pudełko. I też doszliśmy do wniosku, wyrabiając w fabryce autostrad szóstą nadgodzinę, i łykając czwarty roztwór Solpadeinowy, że nad smakiem producent mógłby popracować. Na mieszanie z czymkolwiek nie wpadliśmy, za to zgodnie uznaliśmy, że gdyby po Solpie łyknąć setkę, to wtedy wódka ma szansę smakować. No ale nie można z wódą paracetamolu. Do tego w pracy. Kolega radził sobie też tak, że miał zawsze czekoladę “z okienkiem” w szufladzie i zażywał po wypiciu. Tak, czy inaczej, Solpa już na mnie nie działa tak, jak kiedyś. Przykręca gałkę od bólu głowy na jakąś godzinkę, ale na kodeinę mam już wysoką tolerancję. No, to sobie pomarudziłam. A łeb mi dzisiaj pęka, jak upadły arbuz.

  2. O, no nie mogę- z racji wykonywanego zawodu zmiana kolejności samogłosek w nowym, tak zwanym “darmowym” elementarzu mnie też przyprawia o…
    no, nieważne o co.

    • Naprawdę? Tak sobie zażartowałam, chociaż akurat zamiana kolejności literek to jedna z bardziej “merytorycznych” (nie znoszę tego słowa) uwag, ale bicia piany i wieszania psów jest mnóstwo i może dlatego sensowne uwagi nie są się w stanie przebić. Bo wysłuchać trzeba wszystkich (zamiast tych, którzy się tym zajmują na co dzień i wiedzą, co mówią).

  3. Czy to znaczy, ze mialabys ochote na te skandynawsie nawozy i kruszywa? W sumie, to nic nie stoi na przeszkodzie. A juz NA PEWNO zamaskuja smak solpadeiny.

  4. Mówisz z sokiem malinowym? Toż to najlepsza wiadomość dnia.
    Ostatnio o ból głowy doprowadza mnie już nie tylko pogoda, ale też wizyty w markecie budowlanym. Po spędzeniu 20 minut przy półce ze śrubkami miałam ochotę powiesić się na dowolnym karniszu. Przypomniały mi się Twoje wpisy o Juli i innych- cholernie trafne ujęcie tematu.
    A wczoraj wyciągnęłam z szafy jesienne botki. I ubrałam.
    P.S. A soczek moze być kupny, syropowy, czy koniecznie prawdziwy? Bo solbadeinka już czeka

Skomentuj ~edyta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*