Mimo mojego naukowego podejścia i długotrwałego eksperymentowania, brud niestety nie chce osiągnąć takiego etapu, że sam odpada z okien. Bardzo to smutne, bo muszę JEDNAK ruszyć do boju.
Z tego wszystkiego obejrzałam “Wojnę i pokój”, bo mam jazdę na Audrey Hepburn, oraz w tym filmie komuś jest zimniej, niż mi – mianowicie wojsku Napoleona. No niestety, nie przemawia do mnie, że można się kochać w Melu Ferrerze, kiedy obok jest Henry Fonda.
PS. Nie mam rękawiczek lateksowych. Ojejku tam, skóra na dłoniach jest przereklamowana.
oj Barb co za niedopatrzenie, są już szyby samoczyszczące 🙂 rozglądnij się za nimi to na rękawiczkach oszczędzisz 😉
Podobno Ferrer też nie miał najprzyjemniejszego charakteru…
Z Ferrerów to ja najbardziej Miguela. Nie za urodę, ale za Alberta Rosenfielda 🙂
Podobno Ferrer też nie miał najprzyjemniejszego charakteru…
Z Ferrerów to najbardziej mi się podoba Miguel. Nie za urodę, tylko za Alberta Rosenfielda 🙂
Może w połączeniu z Bołkońskim tak na mnie działa.
Bołkońskiego mnie zawsze denerwował – wiecznie nieszczęśliwy, żony nie kochał, się poświęcał, dupę zawracał… Trochę w typie Ashleya.
Czy ja wiem? Ferrer ma ciekawszą urodę, Fonda to taki picuś 😉