O DODUPIU

 

Najszybciej to bym się otruła, ale czym? ALE CZYM? Co za czasy jakieś dzikie nastały, żeby pani domu nie miała pod ręką arszeniku albo chociaż kropli do oczu z beladonną, bo wszystko refundowane i nikt nie wypisze, bo trzeba ożynać budżet państwa. Ewentualnie mogę zjeść saszetki na mole i popić nawozem do kwiatów, ale mój żołądek nie takie rzeczy już widział i strawił.

 

A Merlin mi przysłał porysowanego Bonda i teraz nie wiem, reklamować i narażać się na historię rodem z “piekielnych”, czy od razu wyrzucić, odpuścić i skoczyć z mostu.

 

0 Replies to “O DODUPIU”

  1. No popatrz, jak tu zajrzałam to od razu mi wyskoczyła reklama Fachowców od mokrej roboty!!! To tak na zamówienie chyba 🙂 Może dysponują trutkami 😉

    • Popieram! Reklamować koniecznie! Można się czasami zdziwić- ja kiedyś zareklamowałam ciastka z robalami. Firma w odpowiedzi na moją reklamację przysłała mi plecak, koszulkę 🙂

Skomentuj ~Domek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*