O PRZEPROWADZCE

 

Uff. Czuję, że sie przeprowadziłam.

Fajny ten wordpress. W sumie prostszy, niż to poprzednie, tylko się trzeba przestawić.

 

Oraz nadal boli mnie noga.

U Hemingwaya, z tego co pamiętam, też się zaczęło od nogi. Ale on przynajmniej siedział sobie na Kubie i od rana chlał. A JA?…

W klimacie umiarkowanym gnijąca noga już nie jest tak romantyczna.

 

A ten pielęgniarz, co słyszy LUCKIE MYŚLI, wkurwił mnie już w drugim odcinku.

 

I mam taką sentencję na dziś, żeby niekoniecznie pić zimny, pyszny kwas chlebowy o godzinie siódmej rano prosto z lodówki na pusty żołądek. Bo, ten, GARDŁO może rozboleć (między innymi).

 

0 Replies to “O PRZEPROWADZCE”

  1. jest cudnie!
    (miętowo, różowo?!) ….i Szczypawka na miejscu!

    pij mojito, znieczula, a w klimacie umiarkowwanym gnicie postępuje wolniej

    banan pomaga na bolące ten, tego chyba GARDŁO też?

Skomentuj ~edyta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*