Na półpiętrze leży zdechła mucha.
NIE PODNIOSĘ.
Mam niejasne wrażenie, że w tym domu mieszkają jakby DWIE OSOBY. Pierwsza z tych osób trenuje łucznictwo. Druga z tych osób obsługuje zmywarkę, pralkę, odkurzacz, ścierkę z cilitem i właśnie sprawdziła w CV, że nie ma tam wpisanego PODNOSZENIA ZDECHŁYCH MUCH Z PODŁOGI.
Więc mucha leży i jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki.
I ostatnio śmieszy mnie, że burak pokrojony w plasterki to jest CARPACCIO. Uwielbiam buraki pokrojone w plasterki (w ogóle jakkolwiek pokrojone) i cieszy mnie, że są takie modne i wszędzie można je sobie zjeść, ale u mnie w domu to się nazywało zawsze "burak w plasterki". A tu ci masz – carpaccio. Znaczy, poczciwy burak się wybił społecznie i bardzo dobrze.
Chyba sobie zrobię kanapkę z fin de siecle z pomidora.
Carpaccio to tradycyjna wloska potrawa, podawana na przystawke. Jest to cieniutko pokrojone mieso wolowe (beef), a nie burak (beet).
🙂 Pozdrawiam
Jakie ŁADNE!!! Zwykle jak trafiam na coś w sieci przypadkiem to mnie głównie irytuje – a tu proszę. Świetny styl, celność obserwacji, humor, lekkość i wdzięk 🙂 Dzięki za przemiłą lekturę!
NIE! KOBIETY NIE BYWAJĄ ZMĘCZONE. No chyba że jakaś histeryczka 😉
Oj z mężczyznami to tak jest. Ja w ramach protestu zostawiałam wszystkie jego brudne naczynia. W końcu i tak musiałam umyć, bo pewnego dnia zabrakło czystych naczyń oraz miejsca na zrobienie czegokolwiek. I jak tu ktoś zauważył taki problem z mężczyznami – garnka, w którym gotuje się pierogi, makaron, ryż etc. nie myje się, bo “przecież to tylko woda”. Ręce opadają!
Przepraszam. Zawsze ten temat wywołuje u mnie wielkie emocje.
Choć najbardziej co denerwuje to myśli starszych pokoleń: “jesteś kobietą, kobiety tak mają”. A facet to rączek nie ma? A kobiety też nie są zmęczone?
A na moje “Naczynia myje się gąbką i płynem” jaka obraza!
Przecież wystarczy opłukać wodą(np. patelnię po sosie lub garnek po makaronie). I mam Go nie denerwować!
A na moje “Naczynia myje się gąbką i płynem” jaka obraza!
Przecież wystarczy opłukać wodą(np. patelnię po sosie lub garnek po makaronie). I mam Go nie denerwować!
Otwierają oczy, bo nie rozumieją po co tyle zbędnych czynności – po co “umyj” jak już ją obrali i przecież w błocie nie utytłali, po co “w plasterki”, jak potem i tak je mają skroić w kostkę :)) Jedyna szansa to kazać wykonywać co drugą czynność, albo poprosić o pokrojenie w kostkę (bez wspominania o plasterkach) i wyjść do innego pomieszczenia, bo od patrzenia jaką ekwilibrystykę uprawiają można dostać palpitacji serca albo latania oka… 🙂
Masz, miało być, że 10 tych stopni.
Barbarello, niektórzy mężczyźni nie potrafią na przykład pokroić cebuli. A na instrukcję “Obierz, umyj, pokroj w plasterki, a później w kostkę” reagują szeroko otwartymi oczami.
ps. fajnie macie w tej Polsce. W Hiszpanii chwilowo stopni. 😉
Barbarello, nie martw się.Na pewno znajdzie się jakis chętny pająk, który zawlecze sobie te muche w jakis kąt.
p.s.a ta mucha nie została zabita strzałą łucznika?
Lubię to.
ale ta osoba trenująca się umordował mordując mięcho na tatara. wiesz, co toznaczy wysiekać taką ilość mięsa, żeby nażarło się całe stado wygłódniałego ludu???
malo to pocieszajace-fakt, ALE to tak juz jakos sie dzieje, ze w femmal cv jest wpisane zdecydowanie wiecej punktow niz w tych innych;)moooozna sprobowac sie zbuntowac, owszem, zalezy wtedy wszytsko od wytrzymalosci nerwowej na rosnacy wokol bajzel.Aczkolwiek zdazaja sie wyjatki!
powinnaś Łucznikowi napisać nowy zakres obowiązków 😉 I pamiętać by w ostatnim punkcie wpisać: wypełnienie innych poleceń współmałżonka 😉
Tylko nie wiem jak by było z egzekwowaniem… to jednak łucznik… a to jednak BROŃ ;-))
A czy w CV Łucznika nie ma pozycji – polowanie na muchy? Jeśli nie – to chyba niedopatrzenie jakieś.