O ZDROWEJ ZYWNOSCI, TFU


Ponieważ teoretycznie każdy dzień jest pierwszym dniem reszty naszego życia, to rozpoczęłam dziś resztę życia bardzo zdrowo. Bardzo. Zdrowo. Kubeczkiem bardzo zdrowego mielonego siemienia lnianego, bo to zdrowe. Na żołądek i ogólnierozwojowo.  Bardzo.

Ten pyszny zdrowy napój sprawił, że jedna moja taka DOSC DALEKA ZNAJOMA, w ogole nie znacie, zaczęła nim częstować codziennie rano swojego męża przed wyjściem do pracy; i ten mąż, imaginujcie sobie, nauczył się wstawać i wymykać do pracy BEZSZELESTNIE, żeby jej tylko nie obudzić i nie otrzymać kubeczka bardzo zdrowego siemienia. W normalnych okolicznościach jest to nie do nauczenia przez faceta, nawet jeśli w grę wchodzi kopanie prądem.

Tak oto rozpoczęłam dzień i tydzień – dobrowolnie pijąc wielki smark z niebieskiej filiżanki.

Czemu ten zdrowy tryb życia, a w szczególności żywność, są takie OHYDNE. A w najlepszym przypadku bezbarwne (ale to już w naprawdę najlepszych). Tak zwane zdrowe potrawy są przy pysznych potrawach jak ich bardzo, bardzo, bardzo ubogi krewny, dogorywający w przytułku. Albo jak bardzo, bardzo brzydkie dzieci, które pytają mamę "Mamo, mamo, dlaczego tatuś wypędził nas z domu?…". Nie, nie pytają mamy o to, ponieważ tatuś wypędzając je z domu zastrzelił mamę, żeby już nigdy więcej nie urodziła kolejnego dziecka, tak były brzydkie.

I po co jeść to gniecione zboże, zaprasowane w tekturę bez smaku, i popijać sokiem z trawy, i żyć dłużej, skoro dłuższe życie oznacza dłuższe jedzenie tektury. 

Muszę być naprawdę uczulona na cokolwiek zdrowego, bo ta jedna jedyna filiżaneczka wytwornego lnianego smarka sprawiła, że mam ochotę dziś od rana jeść krowy żywcem, zagryzać masłem, palić kubańskie cygara oraz wioski, grabić i gwałcić. Ach, zapomniałabym o alkoholu, gapcio ze mnie. I popijać wódą, taką prosto z kranu, jeszcze nie do końca przedestylowaną. Niech nic bez co najmniej pięciu "E" na etykiecie dziś do mnie nie podchodzi*. 


* – okej, może być bez konserwantów, pod warunkiem, że wywołuje fenyloketonurię.

 

29 Replies to “O ZDROWEJ ZYWNOSCI, TFU”

  1. moja babcia od kiedy pamiętam robiła tak: wieczorem zalewała siemie w ziarenkach wrzątkiem i wypijała je rano na czczo bez ziarenek, sam glut, nigdy nie miała problemów z żołądkiem, do końca życia (89lat) jadła wszystko co niezdrowe i miała z tego niezłą frajdę. Babcia nazywała tę metodę oliwieniem kiszek 😀 i od kiedy ją stosuję to wiem dlaczego ;>

  2. Hihihi uuu hahaha Barbarella, gratuluję poczucia humoru. Jedziesz, kochana, po bandzie i błagam, nie przestawaj.
    Pozdrawiam bardzo.

  3. ja sie raczej nie odzywam, ale temat mi bliski to se pozwolę, łysiałam bardzo po lekach na serce i nic nie działało.A my raczej żerta rodzina jesteśmy, i wolimy masło zamiast masmiksów i wynalazków i zawsze rano mnie cholera brała że zapomniałam je z lodówki wyjąć. Złożywszy powyższe fakty do tzw.” kupy” zaczęłam robić tak: Ubijam sobie śmietankę 36% tworząc czyste masło dodaję odrobinę soli i kilka łyżek oleju lnianego. Włosy odzyskałam, innego masła rodzina już nie chce jeść, smaruje się tym ślicznie wyjętym prosto z lodówki, a jest to najmniej inwazyjny sposób regularnego spożywania oleju lnianego :)uff długie wyszło

  4. … wygrywasz!
    w rankingu,
    “Jak ze smarka zrobić coś zjadliwego” … :)))

    mam nadzieję, że Barbarella ufundowała jakieś nagrody,
    za tyyyyle pomysłów
    to się chociaż jakieś serwetki należą, a co!

  5. Niezdrowotne propozycje w kwestii zdrowotnego lnu:
    Olej lniany – do sledzi przyprawianych majeranekiem oraz kminkiem
    Prazone siemie lniane – z dodatkiem chilli, curry, czosnku granulowanego oraz soli – posypka do pizzy, zapiekanek, kanapek itp.
    Mielone siemie lniane (prazone) – zamiast mielonych orzechow do ciast, dodatek do pieczonych deserow typu “crumble”
    Jakies pytania?

  6. Te Laska a po co ty to pijesz? kup se w tabletkach do ssania, nie jest tak paskudne i o wiele prostsze w uzyciu. jesli masz zamiar wspomoc regeneracje nablonka ukladu pokarmowego swego ofkors

  7. Hmmm… więc tak… ja mam coś jakby Monia – to w temacie uwielbienia dla Barb, nieustającego 😉
    Natomiast w temacie rzeczonego katowania się, to, niestety jogurt naturalny + suche to jest to! Tzn. na mnie działa najlepiej, a konkretnie raz podziałało, bo raz się w życiu swoim tak katowałam.
    Aktualnie na fali “mieniawdupie” wszystkich akcji pod hasłem “odchudzanie” moje osiągi – o, właśnie – osiągnęły pułap zdumiewający, a nawet już dość niepokojący, tak, że rozważam powtórkę z rozrywki. Ale żeby zaraz gluty, to nie. Raczej nie, nawet z niebieskiej filiżanki 😉

  8. Ale po co sie katowac jakims glutem?

    Trzeba sluchac glosu przodkow, ktorzy przycisnieci glodem woleli upolowac i upiec na przyklad szczura albo obsmazyc na tluszczyku wielkie tluste larwy – do glowy im nie przychodzilo jedzenie takich pasudztw jak jakies ziarna w glucie…pfuj!

    dobry soczysty befsztyczek z fryteczkami popity czerwonym winkiem – nie ma lepszego i zdrowszego obiadu 🙂

  9. Rozumiem i lacze sie w bolu. Ja na przyklad pudelko siemienia, stojace na srodku stolu, potrafie omijac wzrokiem przez dwa tygodnie. Nie widze go, normalnie, ale stojacej obok, otwartej buteleczce wina, nie przepszcze. Bo nie daj Boze (!!) sie zepsuje.

  10. Polecam w całości, zamiast mielonego, jakoś łatwiej wchodzi z ziarenkami, które można sobie pogryźć, niż jako taki glut glut.

  11. jasne siemię jest dobre w jogurcie,lub z miodem,z miodem Barb to jakbys jadła sezamki !

    No ale nie wiem czy wtedy dziala na te oczyszczanie

  12. Barb, z woda to jest faktycznie obrzydliwe.. dosc. Ale, ale- jak sie odchudzalam (a schudlam 37kg sie pochwale i teraz jestem laska, ze hej, no ale wracajac do siemienia..) jadlam wymieszane z jogurtem naturalnym. Takim 3,5%. Natomiast siemie bylo nie zmielone. Mieszalam 2 lyzki siemienia z jogurtem i zostawialam na 10min, zeby sie mieciutkie zrobilo. I naprawde swietnie mi smakowalo, srsly!

    Ewentualnie polecam danie: ziemniaki w mundurkach, twarozek drobno mielony typu quark, posiekana cebulka i do tego olej lniany (tloczony na zimno). Tym olejem polewa sie quark, miesza z cebulka i om nom nom- zdrowe, smaczne i troche nawet dietetyczne:)

    Pozdr:)

  13. O, Barb- współczuje. Raz tego świństwa spróbowałam i nigdy więcej!!! (chyba, że będzie dostępne w tabletkach do połknięcia)
    Naprawdę, zasłużyłaś na kaszankę podsmażoną z cebulką;)

  14. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię mam… Że mam taki blog, co to kliknę, przeczytam i jakoś tak dzień przyjemniejszy się robi…
    Ti ti ti moje panaceum na szarą codzienność…

    (To był komentarz z serii: uważam, że jesteś najfajniejsza i pragnę się tym podzielić z całym światem, mimo, że ten świat mnie w dupę właśnie kopnął)

  15. Ale masz świadomość,że tak na serio to ważysz ok 6-20!!!!!kg mniej,bo tyle zalega(ładne słowo:-))w jelitach?Mnie na ten przykład to przekonało,lubię mieć świadomość,że jestem chuda jak np “13” Hausa.Tylko ja nie siemię, a owsianka z aloesem,albo olej lniany.Czekam na spektakularny efekt.Obojętnie czy boska figurę,czy za przeproszeniem kupę wielkości domu:-)tylko niech COŚ się dzieje.Albo kupię sobie nowe buty:-)

  16. …po cholerę Ty się tak katujesz, hę ?!?!
    a nie można zmielić (młynek do kawy) sobie tego siemienia,
    dodać mleka (sojowego, jak kto lubi)
    dodać całego banana
    w blenderze rozciapciać na koktail
    na koniec dodać cacała (Kakao=magnez=nie drga powieka)
    i ze smakiem wypić?
    i zdrowe, i “trzyma” do luncha, i SMACZNE, no!

Skomentuj Barbarella Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*