O BEKADEŁKU I MONOTONII

 

Mam ochotę, żeby odreagować, kogoś walnąć. Naprawdę fizycznie
skrzywdzić. Pacyfizm gdzieś wyparował w tym mrozie, a przeklinanie już nie
pomaga, wszystkie kurwy mi zamarzły.

Może, jak ten Eskimos, pójdę do baru i poproszę o whisky. A
jak barman się spyta, czy z lodem, to mu wyjadę z bańki. I zdemoluję lokal. I w
ogóle. Co?…

Albo zamorduję kogoś i zjem jego wątrobę (lub jej).

Śliniak i bekadełko mnie wczoraj troszkę jakby rozruszały, ale
to dosłownie na moment. I znowu kicham, albowiem mój ukochany mąż przywlókł świeżuteńkiego
wirusa z halowych zawodów łuczniczych. Ze wszystkich sportów na świecie musiał
wybrać halowe łucznictwo na zimnej, zgniłej hali sportowej. Nie, wcale nie mam
go ochoty przywiązać za nogi za terenówka i trzy kilometry powlec po żwirze, a skąd.
Absolutnie.

A na dodatek cały czas strzelam prądem i mam łeb jak dmuchawiec (i dupę jak szafa).

I TAK, WOLAŁABYM MONOTONIĘ (w Corralejo jest właśnie 21
stopni). Nie ma nic złego w monotonii, zwłaszcza, jeśli dotyczy temperatury. Jakoś
się bardziej utożsamiam z winoroślą, niż z pingwinami (klimatycznie i glebowo). O!


PS. Dobra. Amigos. Sprawa jest poważna. Znalazłam bloga o tym, jak zrobic na szydełku małego Cthulhu i inne śliczności, typu ośmiornice, UFO-ki itp. Blog jest przewspaniały, ale wzory robótek sa na nim pisane. A ja pisanych ni chuchu. Umiem rozpękac tylko rysowane schematy. Kto mię wspomoże?… Bo to oczywiste, że musze zrobić siostrzenicy co najmniej JEDNEGO Cthulhu i jedna ośmiornicę!…


0 Replies to “O BEKADEŁKU I MONOTONII”

  1. Prądem – Ty też?!? To od długich włosów, czy jak? Chociaż chyba nie do końca, bo żeby uniknąć dmuchawca, noszę już tylko warkocz… A i tak ludzie w pracy boją się do mnie zbliżać, a jak mnie ktoś wnerwi to go dotykam palcem 😉 Niedługo zacznę wzniecać małe pożarzyki, co przy obecnej aurze będzie wysoce pożądane 🙂

  2. No i tutaj wyłania się przewaga łucznictwa plenerowego nad halowym – nie ma przewiewu!
    W obliczu zaistniałej sytuacji rozwiązanie jest tylko jedno: CZOSNEK. Świeży, zmiażdżony, na kanapeczkę, na skrzydełko, na wszystko. Zemsta jest słodka, a i zdrowie pewnikiem wróci 🙂

  3. Ejjjjjjjjj jakie ładne rzeczy tam na tym blogu są,czemu ja mam takie drewniane ręce?nic nie umiem zrobić,tylko meble maluję przecierkami,ale pffffffff to każdy gupi umi:-)

  4. No dobrze. A które miejsce małżonek zajął w tych zawodach, bo ta informacja zdaje się została jakoś pominięta :).
    OPL

  5. Bigos ,smalec,grzane wino, ciasteczak imbirowe
    czyms sie trzeba rozgrzewać,a w kuchni jest cieplo pod waunkeim,ze sie cos dlugo pichci:)

    A ja zaraz musze wyjsc z domu !

Skomentuj dora Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*