O WIEPRZOWINIE I STRAŻAKACH


A dziś rano mijaliśmy ciężarówkę z wielkim napisem „WIEPRZOWINA”. I zrobiło mi się smutno i przykro.

A później pomyślałam, ze może nie powinnam tak brać wszystkiego do siebie. I nieco poweselałam.

Następnie otworzyłam kefir, który napluł mi na czarna spódnicę i nastrój poprzedni powrócił. Tak to jest z tym zdrowym odżywianiem (podobno w kefirze jest alkohol! Z tym, że mało; ciekawe, ile by trzeba wypić, żeby się natrąbić).

Przez te ostatnie burze chodzę jakaś naelektryzowana; najchętniej dałabym komuś w mordę, bo ręka mnie swędzi.

O proszę, właśnie na patio zajechał z fasonem wóz strażacki i wysypali się z niego bardzo przystojni mężczyźni. Niestety, w kaskach i z butlami tlenowymi na plecach (więc to raczej nie striptizerzy przysłani mi na imieniny). Poniewaz chyba nie chodzi o kotka na drzewie, jakbym nie wznowiła transmisji, to mówiła do was tłusta Ripley.

32 Replies to “O WIEPRZOWINIE I STRAŻAKACH”

  1. Hej, skonczcie z tą reklamą czekoladek Merci! Spójrzmy prawdzie w oczy: NIC NA TO NIE PORADZICIE, że jestem i piszę bloga.

    Wampi, no niestety musisz jeszcze poćwiczyć. Tłusta małpa ci to mowi 😉

  2. Sorry, Barbarello, myślałam, że zrobię Ci na blogu utęsknioną jatkę. Ale jak pokazało życie, słaby ze mnie prowokator ;>>

  3. O, dopiero teraz zajrzalam do Wysokich Obcasow 🙂

    Gratuluje wywiadu – nareszcie cos uczciwego i rozsadnego na temat blogow :)))
    I z humorem 🙂

  4. wow, widziałam, że fosforyzująco zielone i urzęsione w dwóch rzędach, ale że jeszcze potrafią te oczy zeskanować urodę strażaka pod kaskiem, to naprawdę mnie onieśmieliło 🙂

  5. Ha, też się ostatnio o tym kefirowym alkoholu dowiedziałam, a to wszystko przez to, że jakaś pani mocno się oburzała na łamach którejś e-prasy, że kobiety karmiące piersią piją PIWO karmi (słowem kluczowym jest piwo, bo przecież każde piwo to zuo…). No i ją jakaś lekarka podsumowała, że kefir zawiera często więcej alkoholu niż to piwo. W komentarzach ogólnie rozpętała się mała jatka, jak to przy uroczych, rodzinnych dyskusjach. Wszyscy sobie skoczyli do gardeł i w ogóle tak jakoś miło się zrobiło, że nawet dość długo śledziłam ten wątek.

  6. No, rozumiem Cię, też mam takie odczucia (odnośnie tych milionów, a nie czytania bez zrozumienia). Bo teraz to jednak tak trochę…(nie bójmy się tego słowa;) )…elitarnie.

  7. Ja myślałam, że zatrąbisz klaksonem. Ja to zawsze czytam bez zrozumienia.
    P.S. nie chcę być jednym z milionów czytelników. Mimo, że oczywiście Barbarelli życzę samych sukcesów na każdej jej drodze życia.

  8. Hehehe, a jak już się natrabisz i wsiądziesz za kółko, to ciekawe czy złapan sprzedasz władzy tekst, że Ty tlko miałaś ogromną chęć na kefir i nie mogłaś się powstrzymać? :]

  9. A ja głupiusia blondynka wywalałam przeterminowany kefir z lodówki!…
    Zamiast wstrząsnąć, dorzucic oliwkę i się delektować!…

  10. Sprawdziłam 🙂

    KEFIR otrzymuje się poprzez dodanie do świeżego pasteryzowanego lub przegotowanego i ochłodzonego mleka nie tylko bakterii kwasu mlekowego, ale także drożdży, tzw. grzybków kefirowych. Pod ich wpływem prócz kwasu mlekowego powstaje pewna ilość dwutlenku węgla i alkoholu (jego stężenie zwiększa się wraz ze starzeniem się napoju).

    ŻADNYCH lajków i innych. Pliz.

  11. a wiesz już pewnie, że w ursusie w outlecie otwarli desiguala? mnóstwo dobra tam 😉
    pozdrowienia od wiernej czytelniczki

  12. Doszłam do wniosku, że to jest odpowiednie miejsce, żeby o tym napisać (muszę, bo inaczej się uduszę)
    Otóż dziś szukając jakiegoś numeru w książce tel mojego prowincjonalnego miasteczka znalazłam takie cóś (na stronie z numerami kierunkowymi) – Burki na Faso.
    Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu dla autorów 🙂

    Pozdro dla Barbarelli od wiernej acz cichej wielbicielki 🙂

  13. Brzmi zachęcająco, ale mimo wszystko, wolałbym, żeby miliony ludzi na całym świecie mogły to lubić, a więc założę fanpejdża i dzięki temu zostaniemy kobietą sukcesu.

Skomentuj Barbarella Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*