ZNOWU O SZMATACH I NABIALE DLA RÓWNOWAGI


A propos nowego Kinga Stephena („Czarna bezgwiezdna noc” – bardzo dobry, w stylu jego starych klasyków), pozostając w temacie okołohorrorystycznym, to wczoraj zrobiłam zmianę warty w lodówce.

Wyekspediowałam nabiał, który już mógł sobie golić zarost, i wpuściłam młode kurczaczki. Znaczy, jogurciki i kefirki. Kiedy one się kokosiły na półkach, ja wylewałam do zlewu te antyki. Nie powiem, były już na tyle dojrzałe, że zawiązał się w nich ruch oporu i próbowały pogryźć mi ręce. Pół nocy następnie nie spałam, bo CZUJĘ, że przyczajone bojówki dały odpór rurom kanalizacyjnym i przyczaiły się w syfonie. I teraz tam siedzą i planują inwazję – Luke Skywalker z Kefiru, Neo z Jogurtu i Ripley z Maślanki Żeglarskiej. Może to być, że jak dziś powrócimy do domu, to wyskoczy na nas radioaktywny kazeinowy glut i wchłonie. Więc jakbym się nie odzywała, to ten.

(Półek z mięsem nie sprzątam, albowiem boję się tam zaglądać. To domena mojego męża. On interweniuje, jak towarzystwo zaczyna biegać w kółko, ujadać i zalewać pozostałe półki kolagenem. Moja niechęć do dotykania mięsa, surowego zwłaszcza, stanęła mi na dobrze zapowiadającej się ścieżce kariery seryjnego mordercy i musiałam zostać mordercą platonicznym, niestety. Znaczy, dla niektórych stety).

A tak w ogóle to NAPRAWDĘ bardzo proszę o jakiś upał przynajmniej na dwa dni, albowiem kisi mi się przecudnej urody kiecka z Cortefiela, co ją upolowałam w San Sebastian za całe 19 euro (do użytku zewnętrznego w temperaturze powyżej 28 Celsiusów). I jak jej nie założę w przeciągu tygodnia, to normalnie nie wiem, co będzie. Rozerwie mnie wewnętrznie.

Ps. Tak sobie teraz myślę, że zamiast wylewać, mogłam z nich przepędzic wódkę. Siedmiogwiazdkowy koniak potrójnie starzony w tym przypadku.

8 Replies to “ZNOWU O SZMATACH I NABIALE DLA RÓWNOWAGI”

  1. Dzieki bardzo za link do bloga Macieja Zembatego. Przeczytalam wlasnie pierwszy wpis w archiwum (w sensie chronologicznym) i odlecialam. Dzieki!

  2. u mnie w lodówce jak ktoś niechcący położy coś, cokolwiek na MIĘSNEJ PÓŁCE, to najpierw dostaje po łydach, a potem sam se to musi jeść 😉

  3. Kupiłam se czarne oxfordy(nie wiem po co,chyba że niby modne),a dziecko pyta -Matmutka,czy ty chcesz mi coś oznajmić,że buty do trumny nabywasz?!?!
    Idę po robocie po Kinga,bo jak pisze “po staremu” to ja to chcę.
    Lodówkę mam w dupie:-)

  4. …ale jak?!
    JAK dochodzi się do owych zmian w lodówce?!
    co zrobić, by sie CHCIAŁO??

    ok, wiem,
    że trzeba skończyć
    nowego Kinga Stephena i wystarczy??? i już się biegnie sprzątać lodówkę ?!

Skomentuj Żona Niczyja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*