O KANALIZACJI

 

Dobra, już w domu.

Od odwiedzania chorych się chudnie. Ale nie polecam.

 

Przeczytałam prawie cała Marthę Grimes „Pod Huncwotem”, tam siedząc, ale nie pamiętam ani jednego zdania. Musze jeszcze raz. Acz chyba jest dobra.

 

Natomiast żeby mi nie było smutno, to któregoś dnia wstaję, ubieram się, żeby jechać do szpitala, schodzę na dół i przez okno widzę co? Jakieś ekstremalne party na naszym trawniku. Z ośmiu chłopa w kombinezonach roboczych. Jeden siedzi na ławeczce przy wejściu, je kanapkę i pokrzykuje na tamtych.

 

Sprawdzam. Brama zamknięta, furtka zamknięta.

 

Zamykam oczy, liczę do dziesięciu (w sumie nie biorę nic mocniejszego, tylko tonisol, ale cholera wie). Otwieram. NADAL SĄ.

 

Grzebią w studzience kanalizacyjnej.

 

Dzwonię do N. (wyjechał na konferencję). Czy może coś wie o jakichś robotach kanalizacyjnych na terenie bądź co bądź naszej posiadłości. Może ktoś do niego dzwonił czy coś ustalał?

 

Nie, nikt nie dzwonił.

 

Sytuacja na trawniku eskaluje, jeden siedzi w otwartej studzience i majta nogami, dwóch się gania, a jeszcze jeden przerzuca narzędzia przez płot. PRZEZ PŁOT! Ależ tak! Przeszli przez płot! Sobie. Po prostu.

 

W sumie to chyba dobrze, że tak sobie poradzili, prawda? Nikogo nie fatygowali, weszli, zrobili swoje i poszli. Ja im tam ławki nie żałuję, a nawet i grilla niechby sobie rozpalili, żeby cos przegryźć na ciepło na lunch. Ciekawe, czy któregoś dnia wejdą mi do łazienki w trakcie ablucji „Pani się nie denerwuje, rurę tylko sprawdzamy z kolegą”.

 

No ja wiem, kanalizacja jest bardzo ważnym elementem współczesnego świata.

 

0 Replies to “O KANALIZACJI”

  1. Hej :-)Pozdrawiam 🙂 Do jutra. 🙂
    P.S. Mam nadzieję, że u Ciebie, u Was już pogodniej, oby, że Mikołajkowo i że faceci nie wychodzą z kranu czy z wanny. Myślę o Tobie. Pa, pa!

  2. aha,nastepną razą zastaniesz pana w kibelku czy np kuchni
    (swoją drogą to kto wie,pewnie ci lali w ogrodzie pod plotemalbo za drzewem! ) skaranie boskie z takimi

  3. A jesteś pewna, że oni do tej kanalizacji WCHODZILI? A może to było właśnie odwrotnie i panowie ci robili jakieś naprawy gdzieś daleko stąd i nagle, zupełnie niespodziewanie, coś ich przerzuciło w czasie i przestrzeni… wprost do twojego ogrodu.

    Nadal życzę wszystkiego dobrego. I nie miotania się.

  4. Książka bardzo dobra, polecam jeszcze z serii: Pod przechytrzonym lisem:)Tytuły zacne:)warto wrócić do jednej i do drugiej ..

    Pazdrawljaju.

  5. Dla nich nie ma granic… :-))Może takie życie bez granic jest lepsze? ;-))

    Cieszę się, że już w domu… Bardzo!!! :-))) Ten rok obfitował i u nas i u przyjaciół w masę chorób cięższego kalibru, bez tragedii na szczęście, ale daly popalić, oj. Wg poznanego Hindusa ten rok taki miał być, pełen chorób. Na szczęście ten rok się kończy. Wiadomo, że życzę Tobie i Twoim bliskim zdrowia… Gdyby to tylko zależało od zyczeń i dobrych myśli innych.

    Cieszę sie, Barbarello, że jest dobrze, że jest lepiej. 🙂

Skomentuj pia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*