SNIADANIA I KARMNIKI

 
Weekendowy poranek zastał mnie nieco rozkojarzoną i złapałam się na uważnej analizie pudełka z napisem „Jaja Królewskie“. Nie, żebym miała coś przeciwko monarchii, wprost przeciwnie nawet, ale jakoś nie wiem… Przywykłam do kurzych.  

Niepokój wzrósł, gdy po wybiciu do miseczki, w trzech sztukach z rzędu żółtko okazało się podwójne. Na miejscu tego gospodarza (królewskie, my ass! Normalne jaja OD CHŁOPA z miejscowego bazarku) bym się zainteresowała, co te kury jedzą i gdzie chodzą. I policzyła, po ile mają głów i nóg. Ewentualnie popytała tatula, CO TU BYŁO, zanim wybudował chałupę. Bo może się okazać, że indiańskie cmentarzysko albo radziecki poligon i doświadczenia jądrowe, więc wszyscy przywykli, że psy i dzieci świecą w nocy.
 

W karmniku przybył nam dzwoniec („Sam jesteś dzwoniec!“) (mój tatuś używa określenia „dzwoniec floriański“). Naprawdę miło jest mieć za oknem takie national geographic, i to za cenę zaledwie kilku garści słonecznika (nic innego nie chcą, tylko słonecznik – rozbestwiły się!).
 

Oczywiście, koty musimy przepędzać. Widocznie robimy to za mało brutalnie, bo wracają, wieczorem siadają na parapetach z zewnątrz i gapią się na nas przez okno, jak na bigbrothera. Najśmieszniejsze jest to, że myślą, że ich nie widać, i bardzo są zdumione, gdy N. wychodzi rzucić w nie trepem. Rozmyślamy nad ukatrupieniem jednego i rozwieszeniem na płocie. 
 

Poza tym, ta zima wyssała ze mnie wszystkie resztki energii. Jak się nie ociepli, a to białe gówno szybko nie stopnieje, to nie wiem, co będzie. Chyba się położę na mojej ogrzewanej podłodze i tak będę leżeć. Nawet porządnej awantury nie mam siły zrobić, a to znaczy, że jest już NAPRAWDĘ niedobrze.

22 Replies to “SNIADANIA I KARMNIKI”

  1. Barbarello, wiedziałas, że masz “dupę smierdzaca miesem i poorana cellulitem”? No widzisz. To sie dowiedziałaś 🙂
    (ja przepraszam, że tak bez pardonsu, ale podczytuję od kilku lat, tylko komentowac nie mam czasu 🙂

  2. Ten kryzys do mnie przemawia. Oszczędzaja na opakowaniach po prostu!
    Offca – trochę sie uspokoiłam, ale czy SZEŚC POD RZĄD z podwójnym żółtkiem to nadal jest naturalne?…

    A koty są mi obojętne, DOPÓKI NIE WŁAŻĄ do karmnika i nie poluja na nasze ptaszki. Wtedy ajmsory – interweniuję. Ja tu jestem szeryfem.

  3. Ale co się dziwisz? To chyba normalne, że każdy król ma dwa jajka, co? A że kryzys, to upychają każdego króla w jedną skorupkę po prostu:)

  4. tlusta podstarzala lampucero z dupa smierdzaca miesem i poorana cellulitem, ten post to zenada. zastanow sie na drugi raz. jestes tlukiem, owszem, ale postaraj sie wykrzesac cos z twej wiejskiej mozgownicy i na drugi raz nie pierdol takich bzdur o kotach. Nie pomoga ci zadne botki stara tepa dupo.
    Bez powazania,
    Piekna.

  5. U mnie (Jelenia G.) białe gówno już prawie całkiem stopione, a niedawno sięgało po pas!
    Dziś zleciało sporo z dachu- z częścią dachówek, niestety….
    Co do ptaszków, to moje też jedzą wyłącznie słonecznik, czasem proso.

  6. to naprawdę ważne pytanie będzie; ten słonecznik to łuskany jedzą, czy w łupinkach?
    a chleb suchy można do karmnika dawać, czy to może ptaszkom zaszkodzić? różne opinie słyszałam..

  7. Ja też ostatnio takie jaja kupiłam… Może to jest odpowiedź kur na kryzys ogólnoświatowy… Tylko mam dylemat, czy do ciasta liczy się ilość jajek jako takich, czy ilość żółtek? Bo wychodziłyby te jaja mimo, że drożej, jednak taniej… Pozdrawiam

  8. Podwójne żółtka nie są niczym zaskakującym. Występują głównie w trakcie początkowego etapu nieśności w stadzie. O ile żółtka nie miały dziwnego koloru (preferowany jest jasno żółty, ciemniejsze odcienie świadczą o użyciu dużej ilości kukurydzy bądź zawartości sztucznych dodatków paszowych) ani zapachu to nie masz się czym przejmować. Smacznego.

  9. Jak we Wrocławiu gówno znów zacznie padać, to się zabiję i będzie to bezpośrednia wina pogodynek, szamanów, indian czy kto tam jest odpowiedzialny za pogodę na tym świecie, nomen omen gównianym.
    A jak nie zemrę, tylko się uszkodzę, to wydębię odszkodowanie i se nabędę pług śnieżny

  10. Nie wiem jak u Was, ale we Wrocławiu już zaczęło się topić. Z białego gówna zrobiło się gówno biało-szaro-pomarańczowo-zielonkawe. Śłiiiiiit.

Skomentuj mala Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*